Wspomnienia Romualdy Winkiel
Wspomnienia Romualdy Winkiel dzielą się na dziewięć luźno powiązanych ze sobą opowieści, spisywanych przy różnych okazjach (np. pod wpływem informacji o konkursach pamiętnikarskich).
Wspomnienia Romualdy Winkiel dzielą się na dziewięć luźno powiązanych ze sobą opowieści, spisywanych przy różnych okazjach (np. pod wpływem informacji o konkursach pamiętnikarskich).
Życiorys Janiny Leporowskiej-Domagały, spisany w połowie maja 1991 r. w oparciu o ustną relację głównej bohaterki. Autorka szczegółowo charakteryzuje okoliczności, w jakich rodzice Leporowskiej-Domagały związali się z Alejami Marcinkowskiego w Poznaniu (gdzie bohaterka mieszkała niemal nieprzerwanie aż do śmierci), ich pochodzenie społeczne (drobni mieszczanie, trudniący się handlem), edukację bohaterki (Żeńska Szkoła Wydziałowa) i okres po ukończeniu szkoły, gdy zajmowała się prowadzeniem domu rodziców (za niewielkie uposażenie).
Wspomnienia Romualdy Winkiel obejmują pierwsze pięć powojennych lat budowania w Polsce ustroju komunistycznego. Jej opowieść zaczyna się w Poznaniu, dokładnie 28 stycznia 1945 r., w dniu, w którym po ponad pięciu latach hitlerowskiej okupacji przyszło wyzwolenie, „wolność przez duże »W«, tymczasem wolność na miarę mojej ulicy i kilkunastu ulic przyległych” (k. 1r.).
Dziennik powstał w trakcie zimowego wyjazdu Aleksandry Leitgeber i jej męża Bolesława do Indii. Choć dla autorki podróż miała charakter czysto rekreacyjny, jej mąż udał się do Indii w celach służbowych i spędził tam dużo więcej czasu niż jego towarzyszka. Na pierwszych kartach rękopisu znajduje się rozbudowany „work plan” Leitgebera, który obejmuje m.in. wizyty na indyjskich uniwersytetach, spotkania z kustoszami muzeów, a także długą listę miejsc, w których miał sporządzić szkice do zamówionych obrazów.
Wspomnienia Aleksandry Różyczki de Rosenwerth Leitgeber z podróży do Ziemi Świętej obejmują okres od 4 stycznia do 4 lutego 1964 r., gdy autorka przebywała wraz z mężem na wakacjach w Izraelu. Autorka opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. W wielu miejscach, uznawanych powszechnie za cuda architektury, wyraża głęboką dezaprobatę dla zastanych widoków, jak w przypadku Bazyliki Grobu Pańskiego: „Robi wrażenie strasznego chaosu i budowla ta niegodna jest, moim zdaniem, nazwy, którą nosi.
Rękopis dokumentuje wycieczkę, którą autorka odbyła wraz z mężem wiosną 1963 r. po Włoszech i Grecji. Opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. Leitgeber nie jest wobec nich bezkrytyczna: „Sztuka etruska wydaje się bardzo prymitywna i nie da się porownać ze sztuką egipską z podobnej epoki pod względem rysunku, kolorytu ani zachowania” (k. 10r). Dalej w krytycznym tonie wypowiada się o Bazylice św. Piotra w Rzymie: „Sama katedra nie zrobiła na mnie spodziewanego wrażenia, gdyż jest niezmiernie przeładowana barokiem i zbyt bogata.
Krótkie notatki Aleksandry Leitgeber z podróży na południe Italii, którą odbyła wraz z przyjaciółmi w lutym 1966 r.: „[...] założeniem tegorocznej podróży na Południe jest poznawanie miejsc związanych z przeszłością Hellady. Hellady nie w samej rodowitej Grecji, ale tej w greckich koloniach zamorskich dookoła Morza Śródziemnego” (s.
Dziennik Zofii Andrzejewskiej w głównej mierze stanowi zapis przemyśleń o świecie i życiu socjalistki przekonanej o słuszności swoich poglądów. Znaleźć można w nim m.in. opinie na temat eutanazji („Przedłużanie życia jest bardzo szlachetnym zadaniem, ale jeszcze szlachetniejszym jest uwalnianie ludzi od cierpień. Co to jest, aby chorzy śmiertelnie ludzie nie mogli umrzeć w spokoju? Bez bólu? To jest po prostu wielka kompromitacja medycyny”, k.
Trzeci, ostatni tom dziennika anonimowej żony alkoholika. Jednym z głównych motywów tej części są nieustanne konflikty dwóch skłóconych rodzin, które z powodu trudnej sytuacji meldunkowej zmuszone zostały do dzielenia jednego mieszkania. Na podstawie zapisków wyraźnie widać, że na przestrzeni lat sytuacja coraz bardziej się zaognia. Wszelkie próby dochodzenia sprawiedliwości przed sądem przez autorkę kończą się umarzaniem spraw bądź zrzucaniem winy na nią samą: „[to ja] jemu mam zwracać tysiące za złoto, które na dom zużyłam długo przed rozwodem.
Drugi z trzech tomów dziennika żony alkoholika. Wśród opisów codziennych awantur, bójek i gwałtów rzadko pojawia się jakiś temat niezwiązany ściśle z sytuacją w domu. Jest to jednak za każdym razem wydarzenie duże, o którym mówi się powszechnie: „Patrzeliśmy także pierwszego człowieka poza satelitą” (k. 8r); „Dziś wylądowały stat. kosm. na księżycu” (k. 73r); „Zamieszki z studentami w Warsz. i Poznaniu” (k. 213v).