Dwa listy i notatka na temat Ilse Glinickiej
Dwa listy i notatka na temat Ilse Glinickiej. Notatka, sporządzona na podstawie informacji otrzymanych od Anny Branickiej, była załącznikiem listu z dn. 3.01.1990 r.
Dwa listy i notatka na temat Ilse Glinickiej. Notatka, sporządzona na podstawie informacji otrzymanych od Anny Branickiej, była załącznikiem listu z dn. 3.01.1990 r.
Listy Elżbiety Kotarskiej do Haliny Martin, w sprawie Ilse Glinickiej, która w okresie okupacji niemieckiej ratowała ludzi z rąk gestapo, wyciągając ich z więzień i obozów.
Autorka relacji urodziła się w Łucku, gdzie mieszkała z rodzicami i bratem Waldemarem do 1941 r. Po rozpoczęciu okupacji niemieckiej w mieście zapanowała bieda, m.in. brakowało opału na zimę. Ojciec autorki podjął decyzję o przeprowadzce całej rodziny na wieś do Jezioran Czeskich. Zamieszkali tam u znajomych Czechów, braci Kopeckich (najbogatszych w całej wsi). Jeden z braci, Karol, miał młyn i zaproponował ojcu autorki objęcie w nim stanowiska buchaltera. Rodzinie mieszkało się tam dobrze, nie czuli uciążliwości wojny.
Teresa Wawrzyca opowiada o losach swojej rodziny w czasie II wojny światowej. Miała siedemnaście lat, kiedy jej rodzina (rodzice i dwie siostry) została wywieziona na Sybir. Mieszkali we wsi Horodyska w woj. stanisławowskim. Mieli gospodarstwo rolne – siedem hektarów ziemi, konia, krowy, drób. Wszystko musieli zostawić, gdy 10 lutego przyszli po nich żołnierze radzieccy. Otoczyli całą wioskę. Transport trwał około miesiąca. Jechali wagonami towarowymi, brakowało wody i jedzenia. Pociąg zatrzymał się w miejscowości Jurło, dalej wieziono ich saniami.
Relacja dotyczy Heleny Błażewicz, którą autorka poznała w więzieniu w Wilejce (siedziały w jednej celi). Wasilewska pisała, że Helena była jedną z piękniejszych kobiet, z jakimi zetknęła się w ZSRR.
W dokumencie autorka opisuje losy swojej rodziny deportowanej w głąb ZSRR w 1940 r. Jak wspomina, jej ojciec w latach 1913–1918 służył w armii carskiej, stacjonując w Baku. Po powrocie zgłosił się ochotniczo do armii polskiej i brał udział w wojnie polsko–bolszewickiej w 1920 r. Następnie został przyjęty do służby w policji, która skierowała go w 1922 r. do województwa tarnopolskiego. Był starszym posterunkowym (kolejno w: Czortkowie i Górnej Wygnance, Białej, Białobożnicy, Kolędzianach). Z ostatniego posterunku w dniu 17 września 1939 r.
Dokument przedstawia obraz zniszczeń Warszawy wywołanych walkami powstania warszawskiego. Autorka wraca wspomnieniami do czasu, kiedy mieszkała z mężem i córką w stolicy przy ul. Noakowskiego. Zgodnie z jej relacją lato 1944 r. spędzali w Józefowie k. Otwocka. Tam zastał ich wybuch powstania warszawskiego. Z niepokojem obserwowali płonące miasto, nie mając znikąd żadnych wieści ani nadziei na powrót do domu. Jak wspomina kobieta, w podobnej sytuacji znalazło się wielu mieszkańców Józefowa; wszystkich wówczas ogarnęło przygnębienie i rozpacz.
Dokument zawiera osobiste zapiski z czasu dorastania Marii Steckiej, przypadającego na okres przed 1905 r, wspomnienia dotyczą jednak przede wszystkim rodziców autorki – Marii i Konstantego Steckich, to oni są najważniejszym i jedynym punktem odniesienia we wspomnieniach. Zapiski Steckiej w pewnym sensie przybierają charakter świadectwa, złożonego przez autorkę, a opowiadającego o niezwykłości jej rodziców. Są zarazem potwierdzeniem ogromnego podziwu dla nich ze strony autorki.
List do brata ojczyma Haliny Martin, Wiktora Przedpełskiego. Autorka usprawiedliwiała się, że długo nie pisała, ponieważ ciągle miała dużo pracy i obowiązków, stale musiała rozwiązywać problemy. Bardzo ceniła jego zainteresowanie i troskę o nią. W chwili pisania listu miała poważny problem, ponieważ w czasie działań wojennych zniszczeniu w pożarze uległy wszystkie jej dokumenty, m.in. akt darowizny, który matka przesłała jej na urodziny. Martin żałowała, że nie nosiła ważnych papierów przy sobie. Otrzymała dowód tożsamości, musiała uzyskać odpisy pozostałych dokumentów od rejenta.