Relacja Genowefy Wessels
Relacja dotyczy Heleny Błażewicz, którą autorka poznała w więzieniu w Wilejce (siedziały w jednej celi). Wasilewska pisała, że Helena była jedną z piękniejszych kobiet, z jakimi zetknęła się w ZSRR.
W dokumencie autorka opisuje losy swojej rodziny deportowanej w głąb ZSRR w 1940 r. Jak wspomina, jej ojciec w latach 1913–1918 służył w armii carskiej, stacjonując w Baku. Po powrocie zgłosił się ochotniczo do armii polskiej i brał udział w wojnie polsko–bolszewickiej w 1920 r. Następnie został przyjęty do służby w policji, która skierowała go w 1922 r. do województwa tarnopolskiego. Był starszym posterunkowym (kolejno w: Czortkowie i Górnej Wygnance, Białej, Białobożnicy, Kolędzianach). Z ostatniego posterunku w dniu 17 września 1939 r.
Dokument przedstawia obraz zniszczeń Warszawy wywołanych walkami powstania warszawskiego. Autorka wraca wspomnieniami do czasu, kiedy mieszkała z mężem i córką w stolicy przy ul. Noakowskiego. Zgodnie z jej relacją lato 1944 r. spędzali w Józefowie k. Otwocka. Tam zastał ich wybuch powstania warszawskiego. Z niepokojem obserwowali płonące miasto, nie mając znikąd żadnych wieści ani nadziei na powrót do domu. Jak wspomina kobieta, w podobnej sytuacji znalazło się wielu mieszkańców Józefowa; wszystkich wówczas ogarnęło przygnębienie i rozpacz.
Dokument zawiera osobiste zapiski z czasu dorastania Marii Steckiej, przypadającego na okres przed 1905 r, wspomnienia dotyczą jednak przede wszystkim rodziców autorki – Marii i Konstantego Steckich, to oni są najważniejszym i jedynym punktem odniesienia we wspomnieniach. Zapiski Steckiej w pewnym sensie przybierają charakter świadectwa, złożonego przez autorkę, a opowiadającego o niezwykłości jej rodziców. Są zarazem potwierdzeniem ogromnego podziwu dla nich ze strony autorki.
List do brata ojczyma Haliny Martin, Wiktora Przedpełskiego. Autorka usprawiedliwiała się, że długo nie pisała, ponieważ ciągle miała dużo pracy i obowiązków, stale musiała rozwiązywać problemy. Bardzo ceniła jego zainteresowanie i troskę o nią. W chwili pisania listu miała poważny problem, ponieważ w czasie działań wojennych zniszczeniu w pożarze uległy wszystkie jej dokumenty, m.in. akt darowizny, który matka przesłała jej na urodziny. Martin żałowała, że nie nosiła ważnych papierów przy sobie. Otrzymała dowód tożsamości, musiała uzyskać odpisy pozostałych dokumentów od rejenta.
Listy Haliny Martin do rodziców, pisane z okupowanej Polski do Nowego Jorku. Autorka, ze względów konspiracyjnych, posługuje się czasem zmienionymi imionami i pozostawia sporo niedomówień.
Halina Martin opisuje święta Bożego Narodzenia w Londynie. Swój tekst rozpoczyna opisem miasto w przedświąteczny, deszczowy dzień – w każdym miejscu, które odwiedziła widziała tłumy ludzi z pakunkami, na ulicach tworzyły się korki. Następnie przedstawia domową krzątaninę, wspomina pisanie licznych kartek z życzeniami, które wysyłała do wszystkich znajomych, stojąc w długiej kolejce na poczcie. Częścią przygotowań było sprzątanie domu, wykonywanie dekoracji świątecznych, szykowanie prezentów i paczek, strojenie choinki. U Martinów zamiast indyka przygotowywano bażanty.
Halina Martin prowadziła dziennik podczas pobytu jej męża w szpitalu. Wiktor Martin był ciężko chory, planowana była operacja. Ostatnie dni przed pójściem do szpitala były bardzo intensywne, starał się załatwić wszystkie pilne sprawy, korespondencję itp. Autorka pisała, że lekarze zastanawiali się, czy uda im się za jedną narkozą usunąć dwa zęby i oczyścić szczękę z ropy. Zapowiadali ryzyko komplikacji pooperacyjnych. Operacja miała się odbyć 17 maja.
Autorka opisuje losy rodzeństwa swojego męża, Stanisława Szumery, a także powojenne losy braci Kleszczyńskich. Bogusław Szumera, najstarszy brat Stanisława, przed wojną ukończył studia rolnicze i chemiczne, potem pracował w krakowskim Monopolu Tytoniowym. W sierpniu 1939 r. został powołany do wojska i przedostał się do Anglii. Latał w RAF jako strzelec pokładowy. Został zestrzelony przez Niemców i lekko ranny dryfował przez kilka dni po morzu. Z obustronnym zapaleniem płuc został wyłowiony przez angielski statek.