Relacja Marii Momot z Wołynia
Źródłem relacji autorki, która urodziła się w trzynaście lat po zakończeniu II wojny światowej, są opowieści rodzinne.
Źródłem relacji autorki, która urodziła się w trzynaście lat po zakończeniu II wojny światowej, są opowieści rodzinne.
Relacja dotyczy wspomnień autorki poświęconych zabójstwom mieszkańców jej rodzinnej wiosce pod Horochowem w 1943 r. W czasie opisywanych zdarzeń autorka miała osiem lat, mieszkała z rodzicami i czwórką rodzeństwa we wsi Zagaje. Ich wioska liczyła pięćdziesiąt budynków i zamieszkiwali ją wyłącznie Polacy. 12 lipca 1943 r., w środku dnia, przysiółek okrążyli Ukraińcy i zaczęli zabijać wszystkich mieszkańców. Autorka wraz ze swoim ojcem zdołała uciec w pole, natomiast jej matka (i pozostałe rodzeństwo) pozostała na podwórzu przy domu, słysząc jedynie krzyki, jęki i strzelaninę.
Kolekcja listów dotyczących głównie spraw harcerskich. Autorka opracowywała historię Związku Harcerstwa Polskiego w Stanach Zjednoczonych, a także inne tematy związane z harcerstwem. Posiadała dużo swoich materiałów oraz dokumentów jej zmarłego męża, Stanisława Gierata. Przesyłała Halinie publikowane w Stanach gazetki i inne wydawnictwa, niekiedy konsultowała z nią niektóre problemy, dopytywała również o fakty. Jednym z ukazujących się tam pism był „Znicz”, rozsyłany po całym świecie, także do Polski. Pismo było czytane, w przeciwieństwie do „Ogniska”.
Autorka opisuje rzeź, jaka się odbyła na wołyńskiej wsi, w powiecie Luboml, w dniu 30 sierpnia 1943 r. Jak pisze, miała wtedy siedem lat. Mieszkała z rodzicami i rodzeństwem w kolonii Czmykos. Większość mieszkańców wsi stanowili Ukraińcy. Według wspomnienia autorki 30 sierpnia 1943 r. po południu bawiła się ona z dwunastoletnią koleżanką Janiną Kotas w sadzie. Wtedy właśnie do ich domu przyszli ukraińscy nacjonaliści. Jeden z nich, pochodzący z Czmykosu, zapytał, czy rodzice są w domu, a potem ogłuszył dziewczynkę, uderzając łopatą w głowę.
Autorka w swojej relacji opowiada o zabójstwie dokonanym na jej najbliższych przez członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Jako ośmiolatka (29 sierpnia 1943) była świadkiem tego, jak „banderowcy” zabili całą jej rodzinę (rodziców, dziadków, rodzeństwo oraz sąsiada). Po tym wydarzeniu została sama. Zgodnie z jej relacją sąsiad, który ocalał, zabrał ich konie i uciekł, radząc jej, żeby się udała do sołtysa, Ukraińca. Za jego decyzją darowano jej życie, ale musiała bardzo ciężko pracować na swoje utrzymanie i pożywienie.
Dokument przedstawia obraz zniszczeń Warszawy wywołanych walkami powstania warszawskiego. Autorka wraca wspomnieniami do czasu, kiedy mieszkała z mężem i córką w stolicy przy ul. Noakowskiego. Zgodnie z jej relacją lato 1944 r. spędzali w Józefowie k. Otwocka. Tam zastał ich wybuch powstania warszawskiego. Z niepokojem obserwowali płonące miasto, nie mając znikąd żadnych wieści ani nadziei na powrót do domu. Jak wspomina kobieta, w podobnej sytuacji znalazło się wielu mieszkańców Józefowa; wszystkich wówczas ogarnęło przygnębienie i rozpacz.
Leokadia Warszawska opisuje w formie rymowanej losy Polaków na Wołyniu. Jest tam mowa o brutalnych mordach dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Są podane drastyczne szczegóły: palenie całych wiosek, wrzucanie ludzi żywcem do ognia, rozbijanie małych dzieci o ścianę, odżynanie głów piłą, odcinanie piersi kobietom. Polacy żyli w ciągłym strachu, musieli się ukrywać w lasach, w zbożu. Autorka pisze, że Ukraińcy po dokonaniu rzezi ucztowali.
Autorka opisuje prześladowanie jej ojca przez NKWD, a potem UB.
Ojciec, Mieczysław Sylwester Kwiatkowski, urodził się 21.12.1894 r. w Starym Sączu. Od 1925 r. mieszkał z rodziną w Horodence na Podolu, we własnej willi. Był doktorem nauk medycznych, pracował w szpitalu, Ubezpieczalni Społecznej i prowadził praktykę prywatną. Były legionista, był kapitanem rezerwy Wojska Polskiego. W 1939 r. brał udział w obronie Lwowa. W czasie okupacji współpracował z partyzantką na terenie Podola.
Anna Lubelska opisuje sytuację w Warszawie po wkroczeniu wojsk niemieckich, szykany wobec ludności żydowskiej, a także wymuszenia i szantaże ze strony Polaków, trudne warunki życiowe w getcie, do którego trafiali również Żydzi z okolic Warszawy. W zakończeniu pojawia się informacja o ostatecznej akcji likwidacyjnej w getcie i samobójstwie prezesa Judenratu Adama Czerniakowa.
Relacja obejmuje lata 1939 – 1945.
Autorka rozpoczyna wspomnienie od informacji o wyrzuceniu jej wraz z rodziną z domu po wejściu Niemców. Autorka wspomina trzy nieudane próby przedostania się na stronę radziecką.
Opisuje ona moment utworzenia getta – pretekst jakim było podpalenie młyna rzekomo przez Żydów.