publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 22.03.1903–6.04.1903

Najważniejszym tematem dziennika jest relacja pomiędzy autorką a jej najbliższą przyjaciółką Wandą. Ludwika wspomina m.in. pierwszy pocałunek, jakim obdarzyła ją przyjaciółka, a także zamartwia się, że Wanda mogłaby kiedyś pomyśleć, że autorka myśli o niej źle. Wokół Wandy koncentrują się wszystkie pozytywne odczucia Ludwiki, jakie można znaleźć w dzienniku, także te dotyczące samej diarystki: gdy pod datą 27 marca przytacza wypowiedź przyjaciółki, która widzi w niej samej „bogactwo sił wołających użycia” (k.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 17.11.1902–2.02.1903

Dziennik zaczyna się ponownie od wzmianki o Wandzie, tym razem jednak w kontekście rozważań Ludwiki na temat emocji i uczuć: radzi samej sobie, aby bardziej zwracać uwagę na uczucia innych ludzi i nigdy nie mówić prawdy wprost, aby nie urazić drugiej osoby. Następnie przechodzi do odpowiedzi na list do niewymienionej z imienia kobiety, która przed sześciu laty zachęciła Ludwikę korespondencyjnie do pracy nad swoim rozwojem duchowym.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 5.11.1902–24.11.1902

Najważniejszym tematem w tym tomie dziennika jest rozstanie Ludwiki z najbliższą przyjaciółką Wandą. Autorka, z nikim innym niezwiązana tak blisko jak z nią, jest zrozpaczona: „Jezus, Marja! Jak to smutno! Byłabym chciała aby słońce dłużej nie świeciło, aby było szaro, ponuro!” (k. 6v). Pustkę po tym dramatycznym rozstaniu stara się wypełnić Ludwika zbliżeniem do swej siostry Heleny, jednak bez powodzenia.

publikacje

Wróć do listy

Spostrzeżenie nad ludźmi w końcu czwartego roku mej praktyki, czyli poznania ludzi

Maria Jadwiga Sturmff, warszawska masażystka żydowskiego pochodzenia, opracowała pierwszą wersję swoich wspomnień zawodowych w czwartym roku praktyki. Zaznacza, że ta gałąź medycyny „zajęła ją ogromnie” – jak wiadomo z drugiej wersji pamiętnika, musiała wykonywać pracę zawodową po tym, jak opuszczona przez męża, musiała utrzymać siebie i dzieci.

publikacje

Wróć do listy

Wspomnienia z Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego

Tekst rozpoczyna się wspomnieniem pobytu w mieście rodzinnym, gdzie autorka odwiedziła groby – jest tam pochowany Stefan Krzewina zastępca dowódcy II Batalionu III Brygady AL. im. Bema, którego poznała w Biełomutach w 1943 [lub 1944 - Bocheńska nie podaje żadnych dat].

publikacje

Wróć do listy

[Moja najdroższa, biedny Władyś jeszcze…]

Anna Potocka martwi się, że jej siostrzeniec, syn Jadwigi Zamoyskiej, Władysław Zamoyski, jest poddawany namowom na wyjazd z kraju. Władysław broni się przed tą podróżą, a Potocka go w tym wspiera. Nie wierzy, że adresatka sprowadziłaby go do Francji (gdzie wówczas mieszkała), nie zbadawszy uprzednio wszystkich okoliczności. Pisze, że Władysław na pewno powie matce, że ona i jej mąż, Stanisław Potocki, nigdy nie powstrzymywali go od wyjazdu, choć mieli na to ogromną chęć. Potocka pisze, że Władysław jest dla niej jak brat albo syn.

publikacje

Wróć do listy

[Ty w papier...]

List nie posiada daty dziennej, Autorka zapisuje jedynie dzień tygodnia: czwartek.

Solska rozpoczyna list stwierdzeniem, że czuje Żuławskiego całym swoim ciałem, tak jakby żył w niej, w jej wnętrzu. Przyznaje się do ogromnej tęsknoty za nim i do marzenia, aby go jak najszybciej znów zobaczyć. Zapewnia jednocześnie, że ten typ tęsknoty nie dezorganizuje jej codzienności i że z tęsknotą jest jej nawet dobrze, gdyż ma poczucie, że Żuławski cały czas jej towarzyszy.

publikacje

Wróć do listy

[Dziękuję bardzo bardzo...]

List rozpoczyna data dzienna 20 IX.

Solska rozpoczyna od podziękowań - nie wiadomo jednak za co. Wspomina, że w niedzielę grała spektakl, który "wypadł bez porównania lepiej" niż poprzedni.

W dalszej części pisze o tym, że w ostatnich dniach znacznie popsuła się pogoda. Narzeka na to, że całymi dniami jest jej zimno. List kończy informacja o tym, że Pawlikowski wrócił poprzedniego dnia - nie pisze jednak skąd.

Podpisuje się: "Jolanta".

publikacje

Wróć do listy

[No i mam...]

List bez daty dziennej, Solska zapisuje jedynie dzień tygodnia i porę dnia: środa wieczór.

Solska rozpoczyna stwierdzeniem, że bardzo się cieszy, że w końcu dotarła nad morze. Opisuje długą i męczącą podróż, wspomina także o poszukiwaniach hotelu. Pisze, że w końcu udało jej się znaleźć miejsce "w Belwederze Pani Jordunowej".

Dalej zaznacza, że w momencie, w którym pisze ten list, oboje są z pewnością sami, więc ma nadzieję, że i Adresat o niej myśli.

List kończą zapewnienia miłości i życzenia dobrej nocy.

 

 

 

publikacje

Wróć do listy

[We wtorek wysłałam...]

List nie posiada daty dziennej, Solska zapisuje jedynie dzień tygodnia i porę dnia: czwartek rano.

Autorka rozpoczyna od informacji, ile i jakich listów wysłała ostatnio Żuławskiemu, oraz opisuje mu te, które dostała od niego. - Zapewne korespondujący upewniali się w ten sposób, czy wszystkie listy doszły. - Dalej Solska pisze o tym, że nie była mu w stanie odpisać tego samego dnia, którego dostała od niego kartę, ponieważ była bardzo zmęczona i odpoczywała przez większość dnia.

Strony