publikacje

Wróć do listy

Pamiętnik nieznanej autorki [krakowskiej dziennikarki], przebywającej w Tatrach

Zapiski w formie dziennika obejmują okres od 13 lipca do 3 września 1902 r. oraz jeden wpis z 25 kwietnia 1903 r. Jego autorką jest nieznana z imienia i nazwiska nauczycielka i dziennikarka krakowska, która publikowała w czasopiśmie „Nowe Słowo” pod pseudonimem Mika. Celem, jaki przyświecał sporządzeniu dziennika, nie jest wyłącznie relacja z podróży do Zakopanego, wbrew nadanemu przez archiwizujących tytułowi, ale opisanie rozłąki z ukochanym (do niego także skierowane są formuły adresatywne).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 22.06.1903–3.07.1903

Dziennik rozpoczyna się od opisu wieczoru 22 czerwca 1903 r., w trakcie którego autorka otrzymała „pamiętnik z podpisami wszystkich przyjaciół i znajomych” (k. 1r). Kolacja i spotkanie z przyjaciółmi kosztowało ją jednak dużo wysiłku: „przyjęłam zgromadzonych mową, która kosztowała mnie kawałek zdrowia, tyle fizycznego trudu wymagało jej przygotowanie i wypowiedzenie” (k. 1r). Istotnym punktem spotkania była dyskusja na temat powołania do życia klasztornego.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 22.04.1903–9.05.1903

Wiodącym tematem dziennika są przemyślenia autorki nad słabością swojego charakteru: jest świadoma tego, że nie radzi sobie z krytyką własnej osoby, szybko popada w złość lub rozdrażnienie. Jednocześnie irytują ją rady siostry, Heleny, która dziwi się, że Ludwika przejmuje się i roztrząsa każdą usłyszaną informację na temat własnej osoby. Gdy ta każe jej zacząć pracować nad sobą, Ludwika wybucha: „Tak, pracować. Co bym dała za to, abym mogła być sobą i nad tą sobą była w stanie mieć rząd” (k. 10r–10v).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 22.03.1903–6.04.1903

Najważniejszym tematem dziennika jest relacja pomiędzy autorką a jej najbliższą przyjaciółką Wandą. Ludwika wspomina m.in. pierwszy pocałunek, jakim obdarzyła ją przyjaciółka, a także zamartwia się, że Wanda mogłaby kiedyś pomyśleć, że autorka myśli o niej źle. Wokół Wandy koncentrują się wszystkie pozytywne odczucia Ludwiki, jakie można znaleźć w dzienniku, także te dotyczące samej diarystki: gdy pod datą 27 marca przytacza wypowiedź przyjaciółki, która widzi w niej samej „bogactwo sił wołających użycia” (k.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 17.11.1902–2.02.1903

Dziennik zaczyna się ponownie od wzmianki o Wandzie, tym razem jednak w kontekście rozważań Ludwiki na temat emocji i uczuć: radzi samej sobie, aby bardziej zwracać uwagę na uczucia innych ludzi i nigdy nie mówić prawdy wprost, aby nie urazić drugiej osoby. Następnie przechodzi do odpowiedzi na list do niewymienionej z imienia kobiety, która przed sześciu laty zachęciła Ludwikę korespondencyjnie do pracy nad swoim rozwojem duchowym.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 5.11.1902–24.11.1902

Najważniejszym tematem w tym tomie dziennika jest rozstanie Ludwiki z najbliższą przyjaciółką Wandą. Autorka, z nikim innym niezwiązana tak blisko jak z nią, jest zrozpaczona: „Jezus, Marja! Jak to smutno! Byłabym chciała aby słońce dłużej nie świeciło, aby było szaro, ponuro!” (k. 6v). Pustkę po tym dramatycznym rozstaniu stara się wypełnić Ludwika zbliżeniem do swej siostry Heleny, jednak bez powodzenia.

publikacje

Wróć do listy

Spostrzeżenie nad ludźmi w końcu czwartego roku mej praktyki, czyli poznania ludzi

Maria Jadwiga Sturmff, warszawska masażystka żydowskiego pochodzenia, opracowała pierwszą wersję swoich wspomnień zawodowych w czwartym roku praktyki. Zaznacza, że ta gałąź medycyny „zajęła ją ogromnie” – jak wiadomo z drugiej wersji pamiętnika, musiała wykonywać pracę zawodową po tym, jak opuszczona przez męża, musiała utrzymać siebie i dzieci.

publikacje

Wróć do listy

Wspomnienia z Polskiego Samodzielnego Batalionu Specjalnego

Tekst rozpoczyna się wspomnieniem pobytu w mieście rodzinnym, gdzie autorka odwiedziła groby – jest tam pochowany Stefan Krzewina zastępca dowódcy II Batalionu III Brygady AL. im. Bema, którego poznała w Biełomutach w 1943 [lub 1944 - Bocheńska nie podaje żadnych dat].

publikacje

Wróć do listy

[Moja najdroższa, biedny Władyś jeszcze…]

Anna Potocka martwi się, że jej siostrzeniec, syn Jadwigi Zamoyskiej, Władysław Zamoyski, jest poddawany namowom na wyjazd z kraju. Władysław broni się przed tą podróżą, a Potocka go w tym wspiera. Nie wierzy, że adresatka sprowadziłaby go do Francji (gdzie wówczas mieszkała), nie zbadawszy uprzednio wszystkich okoliczności. Pisze, że Władysław na pewno powie matce, że ona i jej mąż, Stanisław Potocki, nigdy nie powstrzymywali go od wyjazdu, choć mieli na to ogromną chęć. Potocka pisze, że Władysław jest dla niej jak brat albo syn.

publikacje

Wróć do listy

[Ty w papier...]

List nie posiada daty dziennej, Autorka zapisuje jedynie dzień tygodnia: czwartek.

Solska rozpoczyna list stwierdzeniem, że czuje Żuławskiego całym swoim ciałem, tak jakby żył w niej, w jej wnętrzu. Przyznaje się do ogromnej tęsknoty za nim i do marzenia, aby go jak najszybciej znów zobaczyć. Zapewnia jednocześnie, że ten typ tęsknoty nie dezorganizuje jej codzienności i że z tęsknotą jest jej nawet dobrze, gdyż ma poczucie, że Żuławski cały czas jej towarzyszy.

Strony