publikacje

Wróć do listy

Róża Katzenellenbogen do Oskara Katzenellenbogena (Ostapa Ortwina), 25.08.1905

List z 25 sierpnia 1905 r., pisany we Lwowie do Ostapa Ortwina, przebywającego w uzdrowisku w Reichenhall, to odpowiedź na list narzeczonego z 20 sierpnia. Początkowe zdania wyrażają tęsknotę autorki za ukochanym, z którym nie widziała się przez dłuższy czas: „Żabuś, ach, jak mnie już tęskno zobaczyć Cię, a Ty mi mówisz, żem nieciekawa. Dosyć mocno się, Żabuś, za to na Ciebie gniewam!”. Róża wspomina, że nigdy jeszcze tak dużo nie płakała. Jest zmęczona i apatyczna. Wraca myślami do Krynicy, kiedy była „jak martwa”.

publikacje

Wróć do listy

Róża Katzenellenbogen do Oskara Katzenellenbogena (Ostapa Ortwina), 26.08.1905

List z 26 sierpnia 1905 r., był pisany we Lwowie do narzeczonego, Ostapa Ortwina, przebywającego w uzdrowisku w Reichenhall. Autorka zaczyna od wytłumaczenia, co znaczyły dwie kreski w ostatnim zdaniu listu z 21 sierpnia: „[...] bo ja nie chcę, Oskar! To – –”, trudno jednak powiedzieć, czy jest to aluzja do prośby Ostapa o formalizację ich związku. Róża wyraża zdumienie, że w ogóle musi to tłumaczyć. Otóż dwie kreski na końcu zdania znaczą po prostu: „figa z makiem”, jak dowcipnie domyka ten temat. Zapewnia kilkakrotnie, że nie jest ciekawa, co Ostap myśli. Stale nazywa go czule: „Żabuś”.

publikacje

Wróć do listy

Róża Katzenellenbogen do Oskara Katzenellenbogena (Ostapa Ortwina), 27.08.1905

List z 27 sierpnia 1905 r., pisany we Lwowie do Ostapa Ortwina, narzeczonego, przebywającego w uzdrowisku w Reichenhall. Wiadomość dowcipna, kokieteryjna. Pierwsze zdania wiążą się z poprzednim listem: „Och, Żabuś, jaki Ty jesteś wyjątkowy cygan, to nawet ja sama dotąd nie wiedziałam. Tyś pewnie nawet tak nie myślał o kreskach, tylko tak naumyślnie Żabuś napisał [...]. Już ja sobie dobrze o Tobie tu myślę, Żabuniu”. Autorka na koniec zapewnienia, że Oskar na pewno w tym momencie myśli o niej i coś jej mówi.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik 09.10.1952 – 05.02.1953

Dziennik obejmuje okres pierwszego semestru studiów Agnieszki Osieckiej na Uniwersytecie Warszawskim, znaczna część poruszanych tematów dotyczy więc jej wrażeń z pierwszych wykładów oraz ogólnych przemyśleń na temat studiów. Wertując swoje stare dzienniki, autorka dochodzi do wniosku, że popełniła błąd w relacjach z przyjaciółmi. Pozwoliła, aby ci zawsze mogli liczyć na jej pomoc, nie oferując niczego w zamian: „[…] jeśli chodzi o moich przyjaciół, powinnam ustępować im, pomagać, rozumieć, bo »im się to należy«. A mnie? Skądże, po co? Przecież ja jestem taka szczęśliwa.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik 30.06.1952 – 22.10.1952

Pierwsze karty dziennika wypełniają zapiski z przygotowań autorki do wyjazdu na obóz pływacki oraz sprawozdanie z jej pobytu na tym obozie w lipcu. Dużo miejsca poświęciła na opis życia towarzyskiego, a także swoich relacji z kolegami z klubu pływackiego. Osiecka pisała swój dziennik częściowo w języku polskim (mniej ważne rzeczy), częściowo zaś po niemiecku (informacje o znajomych i przyjaciołach, autorka była przekonana, że jej znajomi nie są w stanie zrozumieć dłuższego tekstu napisanego w tym języku). 

publikacje

Wróć do listy

Kalendarz Agnieszki Osieckiej, 1959

Dwudziestotrzyletnia Agnieszka Osiecka swój kalendarz z 1959 r. przeznacza przede wszystkim na zapisy związane z pracą zawodową i relacją z Markiem Hłaską. W tym czasie poetka jest już od kilku lat związana ze Studenckim Teatrem Satyryków, którego była członkinią rady artystycznej, a gdzie debiutowała jako autorka tekstów piosenek w 1954 r. Pomimo młodego wieku ma już za sobą wiele publikacji eseistycznych i reporterskich, m.in. w „Głosie Wybrzeża”, „Nowej Kulturze”, „Sztandarze Młodych” i „Po Prostu”. Kalendarz z 1959 r.

publikacje

Wróć do listy

Kalendarz Agnieszki Osieckiej, 1958

Kwitnący romans z Markiem Hłaską jest głównym tematem zeszytu Agnieszki Osieckiej z 1958 r. W czwartym z zachowanych kalendarzy dwudziestodwuletnia studentka Wydziału Reżyserii Filmowej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi notuje również swój pierwszy komentarz metatematyczny: „Śmieszny obyczaj zapisywania faktów. I tak nie są ważne. Ważne jest to, co myślę i czuję podczas wielkich włóczęg piechotą, podczas długiej jazdy pociągiem, przed snem. Pomysły, «klimaty», nastroje, plany. Wyobraźnia. Ale to umyka się pamięci najłatwiej. Kiepsko wiem, jaka byłam przed tygodniem.

publikacje

Wróć do listy

Kalendarz Agnieszki Osieckiej, 1957 II

Kalendarz kieszonkowy Agnieszki Osieckiej obejmuje rok 1957 i jest jednym z dwóch prowadzonych w tym roku przez dwudziestojednoletnią artystkę. Trudno orzec jednoznacznie, co było przyczyną takiej praktyki. Wpisy prowadzone są w tych samych miesiącach (wyklucza to więc możliwość chwilowego zagubienia), treści kilkukrotnie się pokrywają (np. 27 marca lub 16 maja). Ciekawe w przypadku powtarzających się wpisów jest to, że zostały one stworzone innymi materiałami piśmienniczymi, a do każdego z nich autorka dopisała dodatkowy komentarz (np.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 17.04.1951–2.05.1951

Dziennik Agnieszki Osieckiej prowadzony pomiędzy kwietniem a majem 1951 r. stanowi zbiór krótszych lub dłuższych wpisów poświęconych szkolnemu życiu autorki: jej relacji z nauczycielami, koleżankami i kolegami, sytuacji w drużynie pływackiej, które uzupełniają krótkie rozważania filozoficzne na temat miłości i dojrzałości.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 21.11.1950–30.12.1950

Dziennik Agnieszki Osieckiej, prowadzony od połowy listopada do końca grudnia 1950 r., w większej części poświęcony jest sprawom sercowym autorki, a także szkole. Warto zwrócić uwagę na kilka innych wpisów, w których Osiecka przedstawia swoje poglądy na temat przedstawicieli poszczególnych państw, które brały udział w Kongresie Pokoju, zorganizowanym w Warszawie w 1950 r. (autorka brała w nim udział w roli tłumaczki): „Zła jestem, że nie postarałam się być choć raz na obradach i że nie uparłam się, żeby iść wtedy, gdy ojciec to proponował, do Bristolu. Bardzo żałuję.

Strony