Halina Jazoń do Żanny Kormanowej, 12–19.08.1954
List oraz kartka do Żanny Kormanowej, w których autorka zdaje relację z realizacji zleconych zadań.
List oraz kartka do Żanny Kormanowej, w których autorka zdaje relację z realizacji zleconych zadań.
Autorką listu jest dawna uczennica Kormanowej. Pytała, czy Kormanowa pamięta swoją kochaną uczennicę Estusię Godlważankę. Ester skończyła psychologię na Uniwersytecie Warszawskim, wyjechała do Palestyny. Pracowała jako psycholog-testolog w poradni psycho-higienicznej, wyszła za mąż. Autorka listu darzyła dużym uczuciem swoją nauczycielkę, wspominała, jak godzinami stała pod domem Kormanowej, żeby ją choć przez chwilę zobaczyć. Pamiętała również chwilę pożegnania w 1933 r., czuła się szczęśliwa po tym, jak Kormanowa ją pocałowała. W 1935 r.
Romana Toruńska w liście do Żanny Kormanowej prosiła o wybaczenie, że dopiero dziś odesłała do Wyższej Szkoły Nauk Społecznych jej przesyłkę. Usprawiedliwiła się, że przekartkowanie jej i inne związane z tym czynności zajęły więcej czasu niż przewidywała. Wydawało się jej, że już jest zorientowana w tych wszystkich znaczkach. Podziękowała Kormanowej za poświęcenie jej tyle uwagi i czasu.
Autorka pisze do Kormanowej w sprawie niewymienionego z nazwiska studenta. Z listu wynika, że Kormanowa wstawiła się za nim u dr Margolisowej. Odpowiedź była jednak negatywna. Autorka wyjaśnia, że nie udało się mu pomóc, ponieważ miał słabe wyniki w nauce, zarówno na pierwszym, jak i drugim roku studiów. Na koniec listu doktor Margolisowa zapowiadała przyjazd do Warszawy w ciągu dziesięciu dni, obiecywała, że zadzwoni do Kormanowej.
Korespondencja dotyczy zarówno spraw służbowych - naukowych, jak i prywatnych. Autorka relacjonowała przebieg swojej pracy w Instytucie Historii Uniwersytetu Warszawskiego (wykłady, egzaminy, zebrania, sprawy studenckie), jak również ze swoich badań naukowych (kwerendy w archiwach i bibliotekach, publikacje). Dużo miejsca poświęcała też sprawom rodzinnym – pisała o swoim mężu, Januszu, który także był naukowcem, oraz o synku, Witoldzie, który cierpiał na chorobę serca.
Autorka listu przeprasza, że nie odwiedziła Kormanowej, gdy była w Warszawie, ale w trakcie podróży statkiem nabawiła się zapalenia oskrzeli i przybyła do Polski w tak złej formie, że nie miała siły spotykać się. Dopiero po tygodniowej kuracji wróciła do sił. W liście opisuje swoją wizytę w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej, nie uzyskała tam jednak informacji, których potrzebowała. Spotkanie nie pozostawiło u niej dobrego wrażenia, czuła się obco w sekretariacie, nikt jej nie powitał. Wyraziła nadzieję, że będą mogły się jeszcze spotkać po powrocie do Warszawy.
List do Żanny Kormanowej, w którym autorka prosi o spotkanie w sprawie Janiny Ablerskiej. Jej przyjaciółka przed śmiercią pozostawiła u niej rzeczy osobiste, Drabienko chciałaby porozmawiać o tym z Kormanową.
Autorka pisze do Kormanowej, ponieważ dostała zawiadomienie z Sądu Powiatowego w Warszawie, z informacją, że Kormanowa miała być przesłuchiwana w sprawie odtworzenia jej świadectwa dojrzałości, które uzyskała w 1940 r. w Białymstoku. Została przyjęta na Zaoczne Studium WJE we Wrocławiu, pod warunkiem sądowego odtworzenia świadectwa dojrzałości. Bardzo przepraszała, że ją fatygowała, ale nie znała nikogo innego, kto mógłby to potwierdzić. W dalszej części listu Bachnerowa pisała o sprawach prywatnych, m.in. o swoich dzieciach i o swoich obowiązkach.
Autorka listu wspominała w nim ich spotkanie sprzed miesiąca. Zapewniała, że myślami zawsze była z Kormanową, pytała ją o zdrowie. Chciała się z nią zobaczyć, gdy przyjedzie do Warszawy. W tym czasie jej rodzina przeżywała żałobę z powodu śmierci jej wnuczka Romualda, który w czasie wakacji utopił się w jeziorze na Mazurach. Był poszukiwany przez osiem dni, zanim jego ciało co stało odnalezione. Został pochowany na cmentarzu w Częstochowie. Zygmunt jeszcze o tym nie wiedział.
List i dwie kartki do Żanny Kormanowej.
Niedatowany bilecik, w którym autorka żegna się przed wyjazdem. Pytała, czy Kormanowa planowała przyjechać do Wisły. Życzyła jej owocnej pracy i dobrego samopoczucia. Na koniec prosiła o pożyczkę w wysokości piętnastu tysięcy złotych, po które miał zgłosić się jej mąż Marian. Miała nadzieję, że uda jej się szybko oddać pożyczone pieniądze, ponieważ spodziewała się wypłaty z wydawnictwa „Książka”