Z dymem pożarów
Tekst wspomnień składa się z pięciu rozdziałów. Pierwszy nosi tytuł My home is my castle i rozpoczyna się od opisu wędrówki autorki przez Śródmieście tuż po wybuchu powstania warszawskiego.
Tekst wspomnień składa się z pięciu rozdziałów. Pierwszy nosi tytuł My home is my castle i rozpoczyna się od opisu wędrówki autorki przez Śródmieście tuż po wybuchu powstania warszawskiego.
Natalia Turowicka przesłała cztery wiersze na konkurs pt. „Warszawa moich wspomnień”, ogłoszony przez tygodnik „Stolica” w 1947 r. Pierwszy z nich, Noc nad Warszawą, powstał w styczniu 1941 r. Kolejny, zatytułowany Pierwsza kaźń (z października 1943), przedstawia egzekucję dwudziestu Polaków rozstrzelanych na terenie Śródmieścia. Wiersz Barykada (niedatowany) w swoim przekazie stanowi nawoływanie do kontynuacji powstańczych walk. Ostatni utwór, Miastu mojemu (grudzień 1944), opisuje Warszawę zniszczoną na skutek działań wojennych.
Hanna Sarnowska wysłała swoje opowiadanie na konkurs pt. „Warszawa moich wspomnień", ogłoszony przez tygodnik „Stolica”. Autorka nadała wspomnieniom formę utworu fabularnego, wprowadzając do tekstu dialogi dynamizujące akcję. Zgodnie z opisem grupa przyjaciół działających w konspiracji podczas powstania warszawskiego przygotowuje się do ryzykownego przejęcia ważnych dokumentów. W zakończeniu historii pojawia się u bohaterów obawa przed ewentualnymi represjami, które mogłyby im grozić za ten czyn.
Autorka opisuje zrujnowaną w wyniku działań wojennych Warszawę. Opisuje wędrówkę ulicami miasta, które do niedawna jeszcze tętniło życiem. Obawia się, że może nie zobaczyć żadnego żywego człowieka. Kieruje się do domu swoich znajomych i tam odkrywa z radością, że oni też przeżyli wojnę. W Warszawie brakuje bieżącej wody, gazu i prądu. Autorka podejmuje pracę w Biurze Odbudowy Stolicy: „Nie wiedziałam co mi każą robić, nie spytałam ile mi będą za to płacić, nie wątpiłam ani przez chwilę, że mogę być pożyteczna”.
Tekst A. Rozenrot, przesłany do tygodnika „Stolica” na konkurs „Warszawa moich wspomnień”, rozpoczyna się od opisu przedwojennej okolicy, którą kiedyś zamieszkiwała autorka („podwórze mławskie"). Pisząca szczegółowo przedstawia to miejsce, przywołując m.in. obrazy pobliskich sklepików oraz licznych malowideł na ścianach zabudowań. Wspomina również o lokalnych sprzedawcach mebli oraz o synagodze. Odnotowuje, że po wojnie podwórze niemal się nie zmieniło, będąc dla mieszkańców swoistym miasteczkiem w mieście.
Pierwsza strona stanowi zapis wydarzeń z 2 stycznia. Otwiera ją opis egzekucji na 60 żołnierzach „bolszewikach, czy żydach” [w takim właśnie zapisie]. Autorka opisuje życie codzienne w okupowanej Warszawie. Czyta też dużo prasy, później zdając relacje. Ma dostęp do dużej ilości informacji o tym, co się dzieje za granicą. Pisze o wysyłaniu grypsów. Opowiada o odwiedzinach u znajomych, o znajomych odwiedzających ją, wyraża swoją irytację w związku ze straceniem łączności z gettem z którym robiła interes futrzarski.
Wspomnienia Ewy Sleszyńskiej rozpoczynają się od przypomnienia trudności związanych z zapisaniem się na kurs sanitariuszek Polskiego Czerwonego Krzyża. Autorka zapisuje, że jej bratu udaje się dopisać ją do listy uczestniczek. Po zakończeniu szkolenia (29 sierpnia) kobieta otrzymuje legitymację sanitariuszki i przydział do punktu medycznego na warszawskim Marymoncie. Ewa, w swoich notatkach, narzeka na niewłaściwą organizację pracy i braki w zaopatrzeniu medycznym, które uniemożliwiają działanie placówki.
Wspomnienia Wandy Śliwiny składają się z trzech rozdziałów. Pierwszy, zatytułowany Sądny dzień na „Dziesiątej”, rozpoczyna się od opisu mroźnego poranka podczas święta Trzech Króli w Lublinie. Niemieccy żandarmi wypędzają dwustu mężczyzn z domów i ustawiają w szeregu z zamiarem rozstrzelania. Kobiety, które wybiegły za nimi, starają się osłonić ich własnymi ciałami: „Na przedmieściu Lublina zapadła cisza. Odzywał się tylko pojedynczy szloch tu i tam. To żałobnice sprzątały z pod płota swoich umarłych”.
Halina Hoffman podczas akcji likwidacyjnej chrzanowskiego getta ukryła się wraz z matką na strychu, a następnego dnia matka oddała ją pod opiekę znajomej Polki, która nazywała się Hanuś. Hoffman jako przybrana córka została wywieziona z dziećmi Hanusiów (czternastoletnią Andą i sześcioletnim Mieciem) do Mysłowic. Po trzech dniach spędzonych w obozie przejściowym trafili do Pogrzebienia na Śląsku, później do Lisek k. Rybnika i obozu w Oberbergu (Puszczykowo). Po ośmiu miesiącach dzieci znalazły się w Potulicach na Kujawach.
Miriam Robinzon opisała akcje likwidacyjne w getcie wileńskim. W październiku 1941 r. zlikwidowano „małe getto”, a jego mieszkańców zamordowano w Ponarach. Prawdopodobnie w jej relacji chodziło także o akcje przeprowadzane na terenie „dużego getta”. Autorka przypomina o próbach zorganizowania ruchu oporu przez młodzież związaną z organizacjami bundowskimi. Nie udało się im przeprowadzić zaplanowanych działań. Tekst zamyka opis selekcji poprzedzającej egzekucję.