O zmierzchu
Tematem wiersza O zmierzchu są egzystencjalne rozterki podmiotu lirycznego.
Tematem wiersza O zmierzchu są egzystencjalne rozterki podmiotu lirycznego.
Wiersz biały, stroficzny, podzielony na pięć strof o zmiennej liczbie wersów. Podmiot liryczny przez lata milczał i nagle poczuł potrzebę przerwania ciszy. Zastanawia się więc, co doprowadziło do tego stanu, i nazywa lata milczenia „krainą wieloletniej niemoty”. Szukając odpowiedzi na dręczące pytanie, rozmyśla zarazem, w jaki sposób odezwać się po tak długim czasie. W pierwszym odruchu rozwiązaniem wydaje się być publiczna konfrontacja, ostatecznie jednak podmiot liryczny decyduje się kontynuować milczenie.
Wspomnienia Stanisławy Gauze z jej pierwszej pielgrzymki do Kalwarii Zebrzydowskiej rozpoczyna opis wakacyjnego pobytu w Mszanie Dolnej. Tam od jednej z gospodyń otrzymuje autorka propozycję udziału w pielgrzymce. Wraz z gospodynią, która staje się jej towarzyszką i opiekunką w nieznanym dotąd świecie, wyrusza z Mszany do Kalwarii i bierze udział w religijnych uroczystościach pasyjno-maryjnych. Relacja Gauze jest barwnym i żywym zapisem wrażeń z tego okresu.
Autorka opowiada swoje losy jako siostry pallotynki podczas okupacji.
Autorka opowiada o swej pracy katechetki w szkołach powszechnych w latach 1934-1939. W maju 1934 r. wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Pallotynek i jeszcze tego samego roku rozpoczęła pracę w Rajcy, Wołcy, Płużynach i kilku innych mmiejscowościach. Przygotowywała dzieci do pierwszej komunii. Często nauka odbywała się w domu jakiegoś gospodarza. W latach 1937-39 otworzyły Wileńszczyźnie nową placówkę apostolską w Zarankowszczyźnie, pow. Lida. Stamtąd chodziła do trzech szkół podstawowych: Żyle, Kudejsze i Gieranony.
Tekst opowiada o tajnym nauczaniu w Wilnie podczas okupacji niemieckiej. Lekcje odbywały się w mieszkaniach uczennic (autorka podaje nazwy ulic). Brakowało podręczników, więc uczennice dzieliły się nimi. Na lekcje religii, które prowadził ks. Chalecki, chodziły do kościoła pw. św. Katarzyny. W 1943 r. autorka zdała małą maturę i kontynuowała naukę w liceum o profilu matematyczno–fizycznym. W 1944 r., po zdaniu egzaminów, dziewczęta zostały przyjęte do polskiego gimnazjum przy ul. Ostrobramskiej. Nie posiadały żadnych świadectw z okresu tajnego nauczania. W 1945 r.
Jest to praca nadesłana na konkurs gazety „Dzień Polski” ogłoszonego w 1936 r. Nowelka o dziewczynie, która stara się na dwa dni przed wigilią rozwiązać trudne zadanie matematyczne. Zwraca się o pomoc do koleżanki, Wandy, która pomocy odmawia. Bohaterka jest tym na tyle rozczarowana, że zaczyna płakać. Sytuacja zmienia się, gdy do pokoju wchodzi ulubiona ciotka bohaterki i pomaga jej z trudnym zadaniem. Anka jest nowelką o trudnej przyjaźni dwóch dziewcząt. Rywalizują one ze sobą o względy i uwagę ciotki Malickiej. Zainteresowanie bohaterki ciotką jest bliskie fascynacji.
Tekst stanowi wspomnienie autorki z kilku lat spędzonych w szkole podstawowej w czasach stalinowskich. Relacja zaczyna się od przedstawiania pierwszego dnia w szkole (1948 r.) i trudnych warunków materialnych w domu. Autorka relacjonuje następnie swoje osiągnięcia w nauce, nakreśla także stosunek do edukacji wśród innych dzieci i dorosłych na wsi w województwie rzeszowskim, gdzie mieszkała. Hrycaj mówi też o sytuacji własnej rodziny – odejściu ojca, biedzie. Wspomina w związku z tym takie fakty, jak zakup nowej sukienki za pieniądze zarobione przy zbieraniu jagód.
Rękopis rozpoczyna odręczna notatka Jadwigi Zamoyskiej na temat jej nauczyciela języka perskiego, orientalisty Wojciecha Feliksa Biberstein-Kazimirskiego (1808–1887), który przyjaźnił się z ojcem Jadwigi, Tytusem Działyńskim. We Francji został tłumaczem języka perskiego i arabskiego w ministerstwie spraw zagranicznych, a potem pracował w poselstwie francuskim w Persji. Wydał słownik arabsko-francuski (1840) oraz słownik arabsko-francuski żeglarsko-wojskowy (1860).
Klaudyna Potocka rozpoczyna pamiętnik pod koniec 1827 r., a kończy 15 grudnia 1828 r. Wspomina także wydarzenia poprzedzające ten okres. Autorka snuje refleksje nad przemijaniem i spowodowanym krótkością życia smutkiem, który łączy ona jednak z nadzieją na wieczne szczęście po śmierci. Do takich rozważań skłoniła ją strata bliskich osób. O zmarłej przyjaciółce i krewnej, Marii, pisze, że przeniosła się ona tam, „gdzie obietnice szczęścia na wieki ziszczone”. Swój żal z powodu jej śmierci nazywa „nierozsądnym”, ponieważ wierzy w doskonałe życie wieczne.