Klementyna z Tańskich Hoffmanowa do Józefy Lach Szyrmy, 05.12.1835
List rozpoczyna się od miłych słów skierowanych do adresatki i podziękowań za podarunek i list. Hoffmanowa podaje Szyrmowej swój adres i prosi, żeby zawsze wpisywała go na liście. Ten, który ostatnio od niej dostała, został zatrzymany na tydzień na poczcie przez to, że ich pośrednik – Sienkiewicz (prawdopodobnie Karol Sienkiewicz, pisarz i wydawca) – dostarczył go poczcie bez adresu.
Autorka cieszy się, że zdrowie adresatki się poprawiło. Pisze, że należy się jeszcze pozbyć kaszlu. Pyta Szyrmową, czy stosowała wodę makową, o której jej pisała w poprzednim liście, za dowód jej skuteczności podając własny przykład. Hoffmanowa wyraża niepokój i troskę, że adresatka o siebie nie dba, a to nie wypada kobiecie z mężem i dziećmi. Nie podoba jej się także, że Szyrmowa kładzie się późno spać i prosi, żeby to zmieniła; najpóźniej o 23.00 powinna być w łóżku.
Następnie autorka pisze, że przesyła Szyrmowej list do niej od ciotki (siostry matki Hoffamanowej) Katarzyny Goltz, list do Hoffmanowej od Izabelki (córki Goltzowej) oraz relację z listu od Weiglowej (Justyna Weigel, siostra matki Hoffmanowej). Pozniżej streszcza wiadomości z kraju o ślubach, nardzinach dzieci, kłopotach zdrowotnych, poronieniach, śmierci, chorobie psychicznej. Hoffmanowa pisze, że niepokoi się o los ciotki Weiglowej, której mąż po powrocie z Wiednia zaczął chorować. Martwi się co się z nią stanie, kiedy on umrze. Hoffmanowie natomiast oboje zdrowi, choć ona jeszcze trochę kaszle po niedawno odbytej chorobie, a jej mąż ciepiał na bóle głowy. Żyje im się wygodnie, choć całe swoje zarobki wydają na bieżące potrzeby. Autorka upomina się o wiadomości o stanie finansów Szyrmów, ostatnio adresatka nic na ten temat nie pisała, a pomiędzy przyjaciółmi wszystko powinno być „jasne i wyraźne”.
Dalej nawiązuje do swojej wiadomości dotyczącej stroju dla reprezentantki Towarzystwa Dobroczynności Dam Polskich, który obiecała Szyrmowej. Tłumaczy, dlaczego jeszcze sprawa nie została załatwiona. Otóż księżna (Anna z Sapiehów Czartoryska) zaproponowała jej ubiór używany, ale Hoffmanowa go nie przyjęła. Umówiły się, że kiedy pojawią się pieniądze na ten cel, księżna zakupi nowe ubrania. Autorka opowiada też, że pani Komarowa, która jest wielką elegantką, kiedy widzi, że Hoffmanowa przychodzi do niej niezbyt dobrze ubrana, wysyła jej sukienki; dostała już dwie. Pyta adresatkę o ceny rękawiczek, wstążek i chusteczek batystowych w Anglii, którymi mogłaby się nimi odwdzięczyć pani Komarowej. W Paryżu są tanie, ale nie najlepszej jakości.
Hoffmanowa pisze również, że cieszą się z przyjęcia księcia (Adama Józefa Czartoryskiego) w Anglii i z dziennikarskiej krytyki cara Mikołaja I. Zastanawia się, jaka jbędzie jego reakcja na niepochlebne artykuły i czy wyniknie z tego coś dobrego.