publikacje

Wróć do listy

Dziennik 7.02.1973 – 30.05.1974

Dużo miejsca w dzienniku Pogonowska poświęca rodzinie, szczególnie problemom swojej córki i syna. Zmęczone wiecznymi kłótniami w domu dorosłe już dzieci poetki starają odnaleźć się za granicą, z dala od Warszawy: „Pawełek chce zostać zagranicą na zawsze. Boli mnie od tego serce. I boli mnie, że tu byłby, w jego zawodzie, kopany przez każdego. Lecz tam w świecie może pójść na byle jakie zarobki, może nie zrobić dyplomu, może się zdegradować. I co najważniejsze – gdzie dla niego byłby zdrowszy klimat psychiczny?” (k. 12r-12v). W innym miejscu autorka dodaje, że chociaż decyzja syna rozdziera jej serce, musi ją zaakceptować ze względu na jego dobro: „Kocham go. Lecz jeśli tam czuje się lepiej, nie mogę się martwić jego oddaleniem. Tu był stale na wpół chory nerwowo; tak w każdym razie ja go odczuwałam. Może tamte warunki umocnią jego osobowość” (k. 26v). W innym miejscu wspomina o kolejnym wyjeździe swojej córki do Austrii, gdzie ma ona możliwość odbycia  nierealizowanych w Polsce kursów matematycznych: „Dziś list od Pawełka. Dziś odprowadziliśmy znowu Elżunię na lotnisko. Mój stały niepokój o nich z którego jeszcze nie wypada mi się tu spowiadać” (k. 18r). Pogonowska martwi się szczególnie o twórczość córki. Młoda matematyczka, która zdążyła już zadebiutować literacko, ma inne możliwości zarobkowania niż pisanie. W ocenie autorki najważniejsze jest, aby twórczość jej córki została zauważona przez czytelników, ma jednak co do tego duże wątpliwości: „Obecnie jest jeszcze w Wiedniu, a w Nowym Wyrazie debiut jej prozy. Tego krystalicznego zwierciadła ukazującego jej trud. Czy dojrzą to inni? Zdolności mej córki są moją wielką radością, ale wiem przecież jaką okupowane męką. I tak nie wierzę naszemu społeczeństwu. Nie oceni niczego. A jeśli oceni to miarą zawiści” (k. 20r).

Mimo iż obszerne partie dziennika zostały poświęcone dzieciom Pogonowskiej, poetka deklaruje, że nie chce pisać bezpośrednio o ich życiu. Wyznanie to staje się pretekstem do zastanowienia nad tym, co jeszcze w życiu jest dla niej warte uwagi na tyle, aby pisać o tym w dzienniku: „Ponieważ nie chcę, nie mogę pisać o dzieciach, to o czym? Starcze, śmieszne erotyczne próby Jastruna z tą czy ową wielbicielką? Niepokój Mieczysławy, której konwencjonalne zadęcie tak odstręcza od współczucia. Żałosne to wszystko. Współczuję. Radzę. Gdzieżeś patetyczna młodości? I.t.d. Ta żałosność może po prostu wypływa z zakłamania. Ależ naturalnie wstyd o tych głupstwach. Tylko o czym? O mych skłonnościach do krwotoków i.t.d.? O tym że patrzę na tyle liści. Na moją drogą Mamę” (k. 36r-36v).

Podobnie jak w poprzednich latach dużym problemem dla Pogonowskiej jest ignorowanie jej twórczości przez ówczesne środowisko literackie: „W »Nowym Wyrazie« dwie recenzje o antologiach, ani słowa że mnie tam brakuje. W »Twórczości« felieton Kwiatkowskiego o J. Hartwig w związku z pominięciem jej w antologii. A dla mnie krzywy ukłon Błońskiego, po tym co było i co jeszcze także i w nim jest, i odmowa wydrukowania mych »uwag«. Nie wspomnę już o jakimkolwiek zainteresowaniu moją poezją” (k. 47v). Pogonowską irytuje współczesna kultura, zakłamanie, które jej zdaniem zdominowało zarówno literaturę, jak i relacje społeczne: „Słowa to odbicie rzeczywistości. Nasza też jest pęknięta. Nienawidzę tego plugawego, okrutnego, niby żartobliwego języka, uciekającego od rzeczywistości” (k. 59r). W innym miejscu dodaje jeszcze na temat ówczesnych literatów: „Oglądali moje tomiki ci cyniczni pijacy, zagubione chłopaki, istniejący tylko dzięki swemu cynizmowi. Przy innych stolikach nadęci »męczennicy« którzy zdobyli imiona w stalinizmie i z tego powodu mają obecnie swobodą »gardzenia«. Cyniki żartowały z mojej »zadziwiającej świeżości uczuć«, ale wolę to od nadętego zakłamania faryzeuszy” (k. 63v).

Wielkim marzeniem poetki w tym okresie był wyjazd do Afryki, gdzie jej mąż pracował tymczasowo jako inżynier. Niestety, ambasada PRL odmówiła mężowi autorki dalszego pobytu za granicą i ten musiał wrócić do kraju. Niepowodzenie planów wyjazdowych kosztowało ją dużo nerwów, które przełożyły się na relacje z dziećmi, które – jak relacjonuje poetka – miały dość jej narzekań na ten temat, co Pogonowska przyjęła z goryczą: „Tą Afryką poprostu widzę aż dzieci na mnie krzyczą, że infantylizuję. Wychodzę w brudny dzień skakać po brudnym błocie, byle jak ubrana, bo cóż mi nawet domowi sąsiedzi – szoferzy i podawansowani robotnicy, w to miasto gdzie anonimowa zupełnie” (k. 53v). 

Na ostatnich trzydziestu kartach dziennika Pogonowska relacjonuje swoje postępujące problemy zdrowotne. Autorka cierpi na coraz więcej dolegliwości, ma problemy ze skupieniem się czy nawet z odpoczywaniem: „[...] byłam w W-wie u kardiologa, którego mi poleciła po ludzku przecież życzliwa Miecia. Ten nie chciał używać słowa »miażdżyca« i twierdził, że jeden z elektrokardiogramów napewno był źle zrobiony, ale jednak zalecał mi typowe zachowanie i długie spacery, gimnastykę, wyjazd. Wierzę, że można też opanować postępy choroby, wierzę przecież we wzajemne przenikanie się różnych napięć i sił” (k. 74v-75r). Choruje zresztą nie tylko Pogonowska, na zdrowiu zapadają także jej znajomi: „Telefonuje Jastrun, że Miecia w szpitalu dla psychicznie chorych. Wiem że jeździła z nim żona Herberta jako zorientowana, ponieważ Zbyszek jest zdaje się stałym pacjentem” (k. 92v).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Warszawa, Łódź
Opis fizyczny: 
20,5 CM ; 100 K.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1973 do 1974
Stan zachowania: 
Dobry
Sygnatura: 
5368/27
Uwagi: 
Dziennik został napisany niebieskim i czarnym długopisem. Występują nieliczne skreślenia i poprawki.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
POEZJA, ŁÓDZKIE ŚRODOWISKO LITERACKIE, WARSZAWSKIE ŚRODOWISKO LITERACKIE, PROBLEMY MAŁŻEŃSKIE, DEPRESJA, PRACA
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1973 do 1974
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: