Z dziejów twórczości. Od Bazylissy Teofanu do Królowej Pojutrza
Rękopis stanowi ekstrakt z pisanych w latach 1910–1919 dzienników pod wspólnym tytułem Kartki z raptularza, z komentarzami autorki z 1925 r., prawdopodobnie w czasie, kiedy je przepisywała. Treść została podzielona na sześć rozdziałów zatytułowanych kolejno: Podświadomość, Kanossa, Dzień Święta, Forces ne fastes, Królowa Pojutrza, Avanti!. Na ostatnich kartach autorka odsyła również do innego rękopisu autobiograficznego, Curriculum Vitae Internae.
Autograf pozwala prześledzić rozwój osobisty autorki w latach 1913–1925. Tytułowa Bazylissa Teofanu to przydomek pochodzący od głównej postaci dramatu Tadeusza Micińskiego, jaki w latach studiów nadał Zofii jej promotor i niespełniona miłość, prof. Ignacy Chrzanowski. Niejednoznaczny romans z Chrzanowskim („Głaskanie mnie po pysku nożem do papieru! Przecież to są, do diaska, perwersje!”, s. 48) stanowił główną oś relacji – od początkowej awersji, chęci rezygnacji z udziału w seminarium do rodzącej się fascynacji między profesorem a uczennicą, w końcu do gwałtownego zerwania stosunków. Ten ostatni okres w życiu autorki symbolizował kolejny nadany przydomek, tym razem samodzielnie, „Królowej Pojutrza”, oznaczający skupienie się przede wszystkim na rozwoju literackim i tworzenie poematu Baśń o Rycerzach Pojutrza („Kochałam cię do nienawiści, pragnęłam aż do wstrętu. Lecz poszukałam – i ja – katharsy: w twórczości”, s. 82). Małżeństwo z Józefem Witkowskim w 1920 r. oraz urodzenie dziecka, córki Anny Marii, nie przerwały jednak fantazji autorki na temat obiektu jej fascynacji („Nie twoje dziecko. Moje dziecko dla Ciebie”, s. 93). Z treści wynika, że mąż był świadomy wyjątkowej więzi łączącej Zofię z Chrzanowskim, ale niekoniecznie skali tych uczuć („Był list do ciebie: na wypadek gdybym umarła [przy porodzie], miał ci go dać Józio”, s. 93). Samo małżeństwo z Witkowskim było efektem braterskiej miłości do niego, co negatywnie wpływało na stosunki małżonków („Owszem, raz powiedział mi, cokolwiek tragicznie, że, Bogiem a prawdą, nie powinnam była wcale wychodzić za mąż; że byłoby to najpiękniej”, s. 65).
Rozważania autorki koncentrują się również na postrzeganiu jej przez różne osoby, środowisko naukowe, pedagogiczne i rodzinę („Matka, gdy przeczytała »Ubogich duchem«, nie powiedziała mi, raz przecie, że jestem cudakiem, półgłówkiem. Wzięła mię na serio, po raz pierwszy może w całej głębi. Zaszczycona byłam Jej słowem, dobrym słowem. Bo ja chcę, żeby Ona przestała wmawiać, że nie jestem dobra”, s. 21–22). Reutt-Witkowska referowała również kolejne wydarzenia z życia, np. zatrudnienie w roli tłumaczki oraz przekład poezji Elizabeth Browning („Zrobiłam to szkaradziarstwo”, s. 81) i George'a Byrona, śmierć ojca i teścia, trudy pierwszych lat małżeństwa związane z sytuacją materialną, relacjami z rodziną męża i problemami zdrowotnymi.