Dziennik: 26.02.1949–1.01.1950
Zapiski w tym dzienniku dotyczą przede wszystkim życia codziennego autorki. Można znaleźć tutaj m.in. jej rozterki dotyczące problemów finansowych, pomysły na efektywne zarządzanie swoim czasem w ciągu dnia, a także projekty urządzania pokoju i kuchni. W dzienniku pojawiają się także informacje na temat wygłaszanych pogadanek naukowych i spotkań czy wędrówkach po Poznaniu i problemach autorki z zapamiętywaniem nazw ulic miasta. W zeszycie znajdują się dwie luźne karty zapisane odmiennym charakterem pisma, podpisane jako „Maryśka”. Najprawdopodobniej jest to list wysłany do autorki od nieznanej z nazwiska – jak można wnioskować z treści – nauczycielki rysunku w żeńskiej szkole. Tekst poświęcony jest sposobom uczenia dzieci rysunków oraz źródłom inspiracji artystycznych. Drugą połowę dziennika wypełniają niemal w całości dwa duże teksty (czy raczej: ich szkice). Pierwszy stanowi prawdopodobnie przymiarki Ludwiki do napisania powieści (czy może opowiadania) o charakterze marynistycznym. Głównym bohaterem opowieści jest religijny marynarz, który w trakcie morskiej bitwy ratuje swoje życie, kierując się głosem Boga. Trudno określić czas akcji czy potencjalną autobiograficzność tekstu. Drugi szkic koncentruje się przede wszystkim na tematyce historiograficznej. Autorka skupia się w nim na wydarzeniach z pierwszych lat XX w. w Królestwie Polskim: „Robotnicy płatni tygodniowo (rok 1905, wybuchła wojna rosyjsko-japońska, rewolucja w Warszawie) – zarobki niewystarczające – żyją na kredyt – płacąc na utrzymanie wstecz w sklepikach spożywczych prowadzonych przez Żydów. Wybucha wojna, wszyscy robotnicy jako rezerwiści zabrani do wojska, wyrównują dług w sklepikach, ale rodziny pozostają bez utrzymania” (k. 25r).