[Nie pisałam wczoraj...]
List rozpoczyna wyznanie ogromnej tęsknoty. Solska przyznaje, że jest jej głupio, że wciąż pisze jedynie o tym, jak tęskni. Wspomina, że czasem sobie wyobraża, że Żuławski jest obok, albo że kwiaty, które dopiero co dostała, są właśnie od niego. Pyta go, czemu w oczach został jej jego obraz jako przeraźliwie smutnego.
W dalszej części listu Autorka wypomina Adresatowi, że nie pisze dość często, domyślając się jednocześnie, że stara się latem dobrze wypocząć.
List kończy zapewnienie, że Solska następnego dnia napisze weselszy od tego, który mu właśnie wysyła.