publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 18.01.1930–28.08.1931

Dziennik obejmuje okres 18 stycznia 1930 - 28 sierpnia 1931 r. Był to dla autorki czas szczególnie szczęśliwy i spokojny. Zapiski powstawały głównie we Włoszech (Rzym, Florencja, Capri, Pompeje), gdzie autorka przebywała razem z córką Zofią, dlatego zapiski można nazwać dziennikiem z podróży. Romualda pisze średnio dwa, trzy razy w miesiącu, ale notatki są dość szczegółowe. Zdarza się jedna przerwa w notowaniu. 7 sierpnia 1931 r. autorka pisze: "Z półtora roku chyba nie wpisałam ani słówka - odzwyczajenie, odkładanie itp.

publikacje

Wróć do listy

Na innym gruncie. Po drugiej wojnie światowej

Na pierwszych kartach powojennych wspomnień Amelia Łączyńska relacjonuje swoje podróże po „ziemiach odzyskanych” w poszukiwaniu nowego miejsca zamieszkania. Zdaje sobie sprawę z tego, że jako ziemianka pozbawiona byłaby prawa do rekompensaty za utracony majątek, wraz z córkami fałszuje więc zeznania przed komisją i podszywa się pod małorolną chłopkę, której mąż zmarł na początku wojny. Po długiej tułaczce po wybrzeżu Bałtyku decyduje się ostatecznie osiąść w Darłowie, gdzie otrzymuje propozycję objęcia funkcji kustoszki tamtejszego muzeum: „To było coś dla mnie. Dobrze trafiłam.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik z podróży do Ziemi Świętej

Wspomnienia Aleksandry Różyczki de Rosenwerth Leitgeber z podróży do Ziemi Świętej obejmują okres od 4 stycznia do 4 lutego 1964 r., gdy autorka przebywała wraz z mężem na wakacjach w Izraelu. Autorka opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. W wielu miejscach, uznawanych powszechnie za cuda architektury, wyraża głęboką dezaprobatę dla zastanych widoków, jak w przypadku Bazyliki Grobu Pańskiego: „Robi wrażenie strasznego chaosu i budowla ta niegodna jest, moim zdaniem, nazwy, którą nosi.

publikacje

Wróć do listy

Podróż do Grecji – wiosna 1963

Rękopis dokumentuje wycieczkę, którą autorka odbyła wraz z mężem wiosną 1963 r. po Włoszech i Grecji. Opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. Leitgeber nie jest wobec nich bezkrytyczna: „Sztuka etruska wydaje się bardzo prymitywna i nie da się porownać ze sztuką egipską z podobnej epoki pod względem rysunku, kolorytu ani zachowania” (k. 10r). Dalej w krytycznym tonie wypowiada się o Bazylice św. Piotra w Rzymie: „Sama katedra nie zrobiła na mnie spodziewanego wrażenia, gdyż jest niezmiernie przeładowana barokiem i zbyt bogata.

publikacje

Wróć do listy

Sztambuch Heleny Robińskiej

Sztambuch Heleny Robińskiej (zamężnej Cichowicz), podarowany jej przez brata Hipolita na dwunaste urodziny, stanowi dokumentację jej dziecięcych przyjaźni i kontaktów. Wpisy, głównie autorstwa przyjaciółek (rzadziej chłopców) i rodziny to krótkie wierszyki napisane w celu przypomnienia po latach właścicielce sztambucha o dawnych koleżankach i kolegach. Dominuje w nich styl charakterystyczny dla wypowiedzi dziecka, w jednym przypadku można dopatrzeć się inspiracji Hymnem o miłości św.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 26.02.1949–1.01.1950

Zapiski w tym dzienniku dotyczą przede wszystkim życia codziennego autorki. Można znaleźć tutaj m.in. jej rozterki dotyczące problemów finansowych, pomysły na efektywne zarządzanie swoim czasem w ciągu dnia, a także projekty urządzania pokoju i kuchni. W dzienniku pojawiają się także informacje na temat wygłaszanych pogadanek naukowych i spotkań czy wędrówkach po Poznaniu i problemach autorki z zapamiętywaniem nazw ulic miasta. W zeszycie znajdują się dwie luźne karty zapisane odmiennym charakterem pisma, podpisane jako „Maryśka”.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 3.01.1994–31.12.1994

Autorka, mimo zaawansowanego wieku, nadal stara się być aktywna zawodowo, jej stan zdrowia pozwala jednak na coraz mniejszy wysiłek. Jest to dla niej doświadczenie trudne, z którym nie potrafi się pogodzić: „[…] oscyluję między lękiem i bezradnością a potrzebą działania. Do końca. Ale jak? Przy tej niesprawności fizycznej. Każdy spowiednik mi mówi: możesz się przecież modlić! Tak, modlę się o zbawienie świata. Czy to wystarcza? Oddaję drobne usługi bliskim. To dobrze. To byłoby dobrze, gdyby nie było podszyte fałszywą pokorą, gdyby było robione z radością” (k. 5r).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1.07.1996–30.06.1997

Autorka, która z każdym rokiem coraz dotkliwiej odczuwa swój zaawansowany wiek, szeroko rozpisuje się przede wszystkim na temat stanu własnego zdrowia. Jest to zarazem pretekst do rozważań nad polską opieką medyczną oraz mentalnością pacjentów polskich szpitali, w większości, zdaniem autorki, zobojętniałych i apatycznych. Za zaistniałą sytuację nie obwinia jednak lekarzy czy pielęgniarek, którzy w jej opinii wykonują pracę najlepiej, jak to w zastanych warunkach możliwe, ale system, który skąpi pieniędzy na chorych.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 20.08.1992–31.12.1993

Autorka, która skończyła już osiemdziesiąt lat, wyraźnie czuje zbliżającą się śmierć. Pozostaje jednak nadal w dobrej formie fizycznej i psychicznej, stara się angażować w działalność społeczno-naukową: „Tak się powoli i stopniowo w tym roku żegnam z życiem. Wycofałam się na wiosnę z prowadzenia Sekcji Misyjnej w KIK. Co prawda, nie pozwalają mi się wycofać całkowicie, nadal muszę inspirować. Nie dalej jak wczoraj spotkała się u mnie nowa ekipa i wspólnie ustaliliśmy plan pracy do końca tego roku” (k. 6r).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 3.07.1991–15.08.1992

Kolejne lata transformacji ustrojowej wprawiają Grabowską w coraz większe zniechęcenie i niezrozumienie dla zachodzących zmian: „Wszystko to absurdy. Cała Rosja ma wspaniałe ziemie uprawne, wszelkiego rodzaju bogactwa naturalne, mogłaby kwitnąć. A stała się nieużytkiem. Europa Zachodnia i my w niej dusimy się od żywności, a pół świata głoduje. Za nic nie mogę tego pojąć. Tak przecież dawniej nie było!” (k. 14r). Jednocześnie jest przekonana, że to zniechęcenie i „ponuractwo” nie jest typowe tylko dla niej, ale dla wszystkich ludzi żyjących na przełomie lat 80.

Strony