publikacje

Wróć do listy

Kalendarz Agnieszki Osieckiej, 1958

Kwitnący romans z Markiem Hłaską jest głównym tematem zeszytu Agnieszki Osieckiej z 1958 r. W czwartym z zachowanych kalendarzy dwudziestodwuletnia studentka Wydziału Reżyserii Filmowej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi notuje również swój pierwszy komentarz metatematyczny: „Śmieszny obyczaj zapisywania faktów. I tak nie są ważne. Ważne jest to, co myślę i czuję podczas wielkich włóczęg piechotą, podczas długiej jazdy pociągiem, przed snem. Pomysły, «klimaty», nastroje, plany. Wyobraźnia. Ale to umyka się pamięci najłatwiej. Kiepsko wiem, jaka byłam przed tygodniem.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 18.01.1930–28.08.1931

Dziennik obejmuje okres 18 stycznia 1930 - 28 sierpnia 1931 r. Był to dla autorki czas szczególnie szczęśliwy i spokojny. Zapiski powstawały głównie we Włoszech (Rzym, Florencja, Capri, Pompeje), gdzie autorka przebywała razem z córką Zofią, dlatego zapiski można nazwać dziennikiem z podróży. Romualda pisze średnio dwa, trzy razy w miesiącu, ale notatki są dość szczegółowe. Zdarza się jedna przerwa w notowaniu. 7 sierpnia 1931 r. autorka pisze: "Z półtora roku chyba nie wpisałam ani słówka - odzwyczajenie, odkładanie itp.

publikacje

Wróć do listy

Na innym gruncie. Po drugiej wojnie światowej

Na pierwszych kartach powojennych wspomnień Amelia Łączyńska relacjonuje swoje podróże po „ziemiach odzyskanych” w poszukiwaniu nowego miejsca zamieszkania. Zdaje sobie sprawę z tego, że jako ziemianka pozbawiona byłaby prawa do rekompensaty za utracony majątek, wraz z córkami fałszuje więc zeznania przed komisją i podszywa się pod małorolną chłopkę, której mąż zmarł na początku wojny. Po długiej tułaczce po wybrzeżu Bałtyku decyduje się ostatecznie osiąść w Darłowie, gdzie otrzymuje propozycję objęcia funkcji kustoszki tamtejszego muzeum: „To było coś dla mnie. Dobrze trafiłam.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik z podróży do Ziemi Świętej

Wspomnienia Aleksandry Różyczki de Rosenwerth Leitgeber z podróży do Ziemi Świętej obejmują okres od 4 stycznia do 4 lutego 1964 r., gdy autorka przebywała wraz z mężem na wakacjach w Izraelu. Autorka opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. W wielu miejscach, uznawanych powszechnie za cuda architektury, wyraża głęboką dezaprobatę dla zastanych widoków, jak w przypadku Bazyliki Grobu Pańskiego: „Robi wrażenie strasznego chaosu i budowla ta niegodna jest, moim zdaniem, nazwy, którą nosi.

publikacje

Wróć do listy

Podróż do Grecji – wiosna 1963

Rękopis dokumentuje wycieczkę, którą autorka odbyła wraz z mężem wiosną 1963 r. po Włoszech i Grecji. Opisuje kolejne punkty podróży, wraz z podziwianymi na miejscu zabytkami. Leitgeber nie jest wobec nich bezkrytyczna: „Sztuka etruska wydaje się bardzo prymitywna i nie da się porownać ze sztuką egipską z podobnej epoki pod względem rysunku, kolorytu ani zachowania” (k. 10r). Dalej w krytycznym tonie wypowiada się o Bazylice św. Piotra w Rzymie: „Sama katedra nie zrobiła na mnie spodziewanego wrażenia, gdyż jest niezmiernie przeładowana barokiem i zbyt bogata.

publikacje

Wróć do listy

Sztambuch Heleny Robińskiej

Sztambuch Heleny Robińskiej (zamężnej Cichowicz), podarowany jej przez brata Hipolita na dwunaste urodziny, stanowi dokumentację jej dziecięcych przyjaźni i kontaktów. Wpisy, głównie autorstwa przyjaciółek (rzadziej chłopców) i rodziny to krótkie wierszyki napisane w celu przypomnienia po latach właścicielce sztambucha o dawnych koleżankach i kolegach. Dominuje w nich styl charakterystyczny dla wypowiedzi dziecka, w jednym przypadku można dopatrzeć się inspiracji Hymnem o miłości św.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 26.02.1949–1.01.1950

Zapiski w tym dzienniku dotyczą przede wszystkim życia codziennego autorki. Można znaleźć tutaj m.in. jej rozterki dotyczące problemów finansowych, pomysły na to, w jaki sposób optymalizować efektywność swego czasu w trakcie dnia, a także projekty urządzania pokoju i kuchni. Pojawiają się tutaj także informacje o wygłaszanych pogadankach naukowych i spotkaniach czy zwykłych podróżach po Poznaniu i problemach z zapamiętywaniem nazw ulic. Wśród zapisków znajdują się dwie luźne karty, zapisane odmiennym charakterem pisma, opisane jako „Maryśka”.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 3.01.1994–31.12.1994

Autorka, już w mocno zaawansowanym wieku, nadal stara się być aktywną zawodowo kobietą, jej stan zdrowia pozwala jednak na coraz mniejszy wysiłek. Jest to doświadczenie trudne, z którym nie potrafi się pogodzić: „[…] oscyluję między lękiem i bezradnością a potrzebą działania. Do końca. Ale jak? Przy tej niesprawności fizycznej. Każdy spowiednik mi mówi: możesz się przecież modlić! Tak, modlę się o zbawienie świata. Czy to wystarcza? Oddaję drobne usługi bliskim. To dobrze. To byłoby dobrze, gdyby nie było podszyte fałszywą pokorą, gdyby było robione z radością” (k. 5r).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1.07.1996–30.06.1997

Autorka, która z każdym rokiem coraz dotkliwiej odczuwa swój wiek, bardzo szeroko rozpisuje się przede wszystkim na temat stanu swego zdrowia. Jest to zarazem pretekst do rozważań nad polską służbą zdrowia oraz mentalnością pacjentów polskich szpitali, w większości, zdaniem Marii, zobojętniałych i apatycznych. Za zaistniałą sytuację nie obwinia jednak lekarzy czy pielęgniarek, którzy w jej opinii wykonują pracę najlepiej, jak to w zastanych warunkach możliwe, ale system, który skąpi pieniędzy na chorych.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 20.08.1992–31.12.1993

Autorka, która skończyła już osiemdziesiąt lat, wyraźnie czuje zbliżającą się śmierć. Pozostaje jednak nadal w dobrej formie fizycznej i psychicznej, do ostatniej chwili starając się angażować w działalność społeczno-naukową: „Tak się powoli i stopniowo w tym roku żegnam z życiem. Wycofałam się na wiosnę z prowadzenia Sekcji Misyjnej w KIK. Co prawda, nie pozwalają mi się wycofać całkowicie, nadal muszę inspirować. Nie dalej jak wczoraj spotkała się u mnie nowa ekipa i wspólnie ustaliliśmy plan pracy do końca tego roku” (k. 6r).

Strony