Z rodzicami przez piekło Syberii
Autorka opowiada o losach swojej rodziny zesłanej na Syberię. Tekst jest pisany bardzo emocjonalnie.
Autorka opowiada o losach swojej rodziny zesłanej na Syberię. Tekst jest pisany bardzo emocjonalnie.
Autorka opisuje zesłanie na Syberię. Przed wojną mieszkała z rodzicami i dwoma braćmi w miejscowości Majdan Górny, pow. Nadwórna, woj. Stanisławów. Ojciec, Piotr Bodnar, był gajowym (mieszkali w leśniczówce) i zamiłowanym bartnikiem (posiadał dużą pasiekę – ok. 50 uli). W momencie wywózki, która nastąpiła 10.02.1940 r., autorka miała 8 lat. Została zabrana z domu razem z ojcem i młodszym bratem. Matki nie było wtedy w domu, a starszy brat (Stanisław, 17 lat) poszedł po nią – oboje uniknęli zesłania, ukrywali się u znajomych, a po wyzwoleniu wyjechali na Śląsk, do Warciszowa, k.
Autorka opisuje swoje życie, a w szczególności wywózkę na Syberię.
Urodziła się w 1925 r. w miejscowości Popioły, pow. Toruń. Ojciec był leśnikiem w lasach państwowych, w roku 1938 przeniósł się na Kresy, do miejscowości Zalutycze, również do lasów państwowych. Matka, z zawodu nauczycielka, zajmowała się dziećmi (5 córek i 2 synów).
Autorka opowiada o swoim życiu, zesłaniu na Syberię i powrocie do kraju, na Ziemie Odzyskane.
Krystyna Łomacka-Ciszkowska opowiada o swoich perypetiach związanych z szykanami władzy ludowej ze względu na działalność przedwojenną i konspiracyjną ojca. Autorka nie wdaje się w szczegóły jego pracy, wiadomo jednak, że ukończył prawo. Czasem grywał na organach w kościele św. Jakuba w Wilnie. Pierwsze lata życia spędziła na Wileńszczyźnie. Mieszkali w Wilnie w służbowym mieszkaniu. Wakacje spędzali w na ich działce w Kolonii Magistrackiej. Początek wojny autorka pamięta niedokładnie, jedynie ostrzeliwanie Wilna i dłuższe lub krótsze nieobecności ojca.
Korespondencja Anny Machnacz z Archiwum Wschodnim. Autorka opisuje swój pobyt w więzieniu NKWD. Została aresztowana w 1940 r. pod zarzutem szpiegostwa. Była osadzona w areszcie w Lidzie, w celi nr 19, którą dzieliła jeszcze z dziewięcioma innymi kobietami. W tym samym miejscu był przetrzymywany także jej ojciec. Autorkę przesłuchiwano trzydzieści trzy razy. Nie podaje zbyt wielu szczegółów, ale wspomina o tym, jak wrzucono ją do karceru. To wydarzenie doprowadziło ją do próby samobójczej. Miała wtedy tylko dwadzieścia lat.
Weronika Maszewska opisuje pogrom we wsi Sielec 12 lipca 1943 r. Tego dnia odbywała się pierwsza komunia święta jej młodszego brata, Zygmunta. Byli wówczas świadkami, jak Niemcy pomagali swemu rodakowi przeprawić się przez rzekę Ługa (wyjeżdżał z rodziną do Niemiec). To ich uratowało, bo w tę niedzielę pomordowano Polaków w prawie wszystkich kościołach. Popołudniu spotkali swego proboszcza, ks. Stanisława Kamińskiego, który ostrzegał wszystkich, żeby uciekali do Włodzimierza, bo banderowcy mordują Polaków, zabili już jego gosposię. Nie chcieli uwierzyć, że robią to ich sąsiedzi.
Dokument opisuje wywiezienie autorki na Sybir oraz jej pobyt w kołchozie. Jak wspomina, 17 września wraz z mężem była świadkiem transportu jeńców wojennych polskich żołnierzy chroniących pogranicza. Byli ranni i poparzeni, ale Rosjanie nie pozwalali nikomu do nich podchodzić. 11 października, w nocy, aresztowano jej męża – podoficera rezerwy (służył w 36 pułku Piłsudskiego). Autorka w swojej relacji dokładnie przytacza to wydarzenie. Jej mąż został zabrany do Brasławia, dokąd kobieta pojechała w celu zawiezienia mu paczki (władze więzienia jednak mu jej nie przekazały).
Krystyna Leszczyńska opowiada o losach swojej rodziny na Kresach Wschodnich od momentu wyzwolenia. Mieszkała z rodzicami i młodszą siostrą na wsi w okolicach Stanisławowa. Ojciec był nauczycielem, matka nie pracowała. Pewnej niedzieli, po Wielkanocy 1944 r., ojciec otworzył butelkę szlachetnego trunku, żeby uczcić zbliżający się koniec wojny. Zaraz potem pojawili się Rosjanie. W szkole, w której mieszkali, a ojciec był kierownikiem, urządzili szpital polowy. Do mieszkańców wsi odnosili się raczej przyzwoicie.
Nina Leszczonak-Prudnikowa opowiada o swoim dzieciństwie, kiedy mieszkała z rodziną na wsi Troick w Kraju Krasnojarskim na Syberii. Miała osiem lat, kiedy po raz pierwszy się zakochała. Wybrankiem jej serca był Piotr, syn polskich zesłańców. Mieszkał z matką i siostrą, byli bardzo biedni. Rodzina autorki też była dosyć uboga. Dziadek (Blinow) był kowalem, zajmował się majsterkowaniem, naprawianiem. Wieśniacy płacili mu, czym mogli. Od biednych jednak nie brał nic. Dzieci marzyły, że ich ojcowie wrócą z wojny. Ale tak się nie stało. W 1987 r.