Zeszyt I
Wspomnienia Heleny z Jarochowskich Garszyńskiej rozpoczynają się od okresu jej dzieciństwa: „Urodziłam się w Poznaniu w r. 1876 w domu, który już dzisiaj nie egzystuje, przy ulicy św. Marcina. Ojciec mój, Kazimierz Jarochowski, znany historyk, badacz dziejów saskich, miał duży wpływ na moje dzieciństwo. Matka moja, Maria z Koszulskich, była kobietą dobrą, łagodną, bardzo piękną i szlachetną” (k. 2r). Bodźcem do spisania wspomnień stała się rozmowa z przypadkowo poznanym mężczyzną, który przyjął z czasem rolę kogoś w rodzaju duchowego opiekuna Garszyńskiej. Autorka pisze głównie o rodzicach i dziadkach. Szeroko rozpisuje się na temat naukowej działalności ojca, jego braku czasu dla dzieci (z wyjątkiem jej samej, najmłodszej córki), wykształcenia i kontaktów społecznych dziadka, Cypriana Jarochowskiego. Szczególną uwagę przykłada do zaangażowania krewnych w doniosłe dla Polaków wydarzenia z historii XIX w.: powstanie listopadowe, Wiosnę Ludów, powstanie styczniowe: „W powstaniu styczniowym ojciec mój nie brał czynnego udziału jako żołnierz. Ale wszelkie zebrania spiskowe Rządu Narodowego odbywały się w domu moich rodziców. Toteż wszelkich rewizji nie było u nas brak” (k. 6v–7r). Na ostatnich kartach wspomina Garszyńska swoją edukację. Gdy miała osiem lat, zaczęła naukę na pensji panny Anastazji Warnki. O swojej nauczycielce pisze życzliwie: „[...] była […] bardzo wykształconą, zacną, dobrą osobą. Miała jedną wadę. Trochę zanadto egzaltowana i za młodo i za ładnie się ubierała jak na swój wiek, a zwłaszcza na tamtą epokę. Dzisiaj to by zupełnie nie raziło, ale dawniej od przełożonej pensji wymagało się wyglądu matrony” (k. 11v–12r). Do kwestii swojej edukacji podchodzi z humorem, choć nie pozostaje bezkrytyczna wobec swoich postępów w uczeniu się.