KALENDARZ 1967 R.
Na treść Kalendarza 1967 r. składają się dwa prowadzone równolegle zeszyty, które obrazują efekty pracy artystycznej wykonanej przez Osiecką na przestrzeni dwunastu miesięcy. W kalendarzu znalazło się wiele wierszy oraz tekstów potencjalnych piosenek, które prawdopodobnie nigdy nie trafiły do druku. Przykładem takiego tekstu może być krótki utwór wpisany na ostatnich kartach kalendarza: „Mój chłopak mnie nie lubi/ nie patrzy mi już w oczy/ i listy moje gubi/ nie chwali mych warkoczy./ Już nie pożycza książek/ nie czeka na mnie w szatni/ na szczęście to mój książę/ nie pierwszy, nie ostatni./ Ten rok mi się nie udał/ leniłam się okropnie/ wierzyłam trochę w cuda/ siedziałam trochę w oknie […]” (k. 156 v.). Utwór ten nie odnosi się prawdopodobnie do samej autorki, która – jak dowodzą zapiski umieszczane w kalendarzu – była w tym czasie bardzo zapracowana, nieustannie podróżowała po Polsce i Europie realizując jednocześnie kilka projektów artystycznych. Kalendarz wypełniają informacje o współpracy autorki ze Studenckim Teatrem Satyryków, przygotowywaniu i wysyłaniu do druku jej własnych wierszy czy udziałach w audycjach radiowych. Swój ówczesny etap życia Osiecka określa ironicznie: „Wielość płaszczyzn mojego życia – aż beletrystyczna” (k. 116v). W innym miejscu stwierdza z kolei, że natłok wydarzeń w ostatnim czasie powoduje, że jej życie to całkowity chaos.
Na kolejnych kartach kalendarzy przewija się wiele nazwisk ówczesnej polskiej elity intelektualnej, autorka wspomina m.in. Mieczysława Jastruna, Adama Hanuszkiewicza i Andrzeja Wajdę. Informacje odnoszące się do życia prywatnego autorki są stosunkowo nieliczne, przede wszystkim dotyczą one krótkich pobytów urlopowych w ukochanych przez Agnieszkę Osiecką Krzyżach czy wizytach u lekarzy. Informacje o urlopach są okazjonalne, wydaje się, że autorka pracowała w tym okresie niemal bez przerwy.