publikacje

Wróć do listy

Dziennik, t. 16

W dzienniku uwaga autorki rozkłada się pomiędzy sprawami osobistymi a obserwowanymi wydarzeniami światowymi, przede wszystkim związanymi z przemianami w Polsce i Bloku Wschodnim. Dziennik pełen jest uwag Nadzinowej na temat Polaków, zarówno tych przebywających w kraju, jak i zagranicą, większość wpisów na ten temat jest jednak bardzo krytyczna. Dla autorki większość polskiej emigracji to „hołota”, ludzie bez ambicji, honoru i wykształcenia, którzy niewiele albo wcale nie przejmują się losem ojczyzny – być może sytuacja byłaby inna, gdyby znalazł się lider, któremu udałoby się ukierunkować Polonię do stosownych działań, ale takiego próżno szukać we współczesnych czasach: „Gdzie teraz jest taki Haller, który by obecnych emigrantów zebrał na ochotników do wojska? Gdzie, kto jest ten człowiek, który potrafiłby obecnie poruszyć, zorganizować tę zdemoralizowaną hołotę, którą jest obecna polska emigracja? Jednym słowem, póki nowego Hallera nie widać, nie należy, to jest mądre – dyskredytować »starego«” (k. 3v). Równie krytycznie pisze jednak także o Polakach pozostałych w ojczyźnie, którzy nagle mieli stać się wyznawcami idei bogoojczyźnianej i wynosić na ołtarze postacie takie jak Roman Dmowski, żeby tylko ustawić je w kontrze do władz komunistycznych: „Co z tym Dmowskim, to teraz w Polsce go odkurzono, z nienawiści do wszystkiego co kiedykolwiek było postępowe, trąciło socjalizmem. Ciągle napotykam na wzmianki o nim w wypowiedziach opozycji teraz, odprawia się msze...” (k. 2v). Autorka dostrzega także, jak sama stwierdza – zbyt późno – silny antysemityzm występujący wśród Polaków, słuchanie o tym przez dłuższy czas drażni ją jednak: „[...] mnie zawsze razi to podkreślanie polskiego antysemityzmu. No, sprawa jasna. W naszym środowisku tego antysemityzmu nie było. Może, zważywszy jak się sprawy moje potoczyły, szkoda, że nie zdawałam sobie sprawy z ogólnych nastrojów społeczeństwa...” (k. 13r). Cierpkie i złośliwe słowa autorka kieruje także po adresem nielicznych, jak twierdzi, pozostałych w Polsce znajomych, krytykując ich mierne ambicje życiowe: „[...] list od Władka. Musi się pochwalić, Piotrek zdał maturę i dostał się na politechnikę, jak pisze Władek na »modny« kierunek ochrony środowiska /to na wydziale inżynierii wodnej i sanitarnej, a Andrzej, mąż Hani zrobił docenturę. No sukcesy według polskiego myślenia ogromne. To charakterystyczne dla tej sfery” (k. 22v). Wiadomości z kraju śledzi Nadzinowa pilnie, nie szczędząc przy tym ironii: „W Wwie zebrał się podobno Komitet Ochrony Kraju /KOK/ jak podała W.E. [...] Są to podobno oznaki, że władze spodziewają się zamieszek, bo ten KOK zbiera się b. rzadko, a jest właśnie tym »ciałem« które może wystąpić do gen. J. aby wprowadził stan wyjątkowy itp. Bo w Polsce teraz wszystko bardzo praworządnie się dzieje” (k. 35v). W podobny sposób autorka komentuje również doniesienia z zagranicy, np. poziom artystyczny filmów australijskich: „Jeśli to jest prawda, że Jerzy Toeplitz zbudował przemysł filmowo-telewizyjny w Australii, rozkręcił tę produkcję – to zapomniał ich widocznie nauczyć, jak się robi rzeczy dobre” (k. 45r).

„Prywatna” część dziennika przepełniona jest z kolei żalem i bólem. Autorka zadręcza się ekranizacją Dziewcząt z Nowolipek – jest do niej skrajnie negatywnie nastawiona, obawia się, że film wypaczył i zniszczył zamysł artystyczny jej matki:  „Pokusa, aby pójść dziś na pokaz filmu p. Sass oczywiście istnieje. Ale przecież nie trzeba tego robić. Jacek pojechał do dentysty, wróci na lunch tutaj. Nie chcę nawet o tym z nim rozmawiać. Źle się czuję, ten film mnie tylko zdenerwuje, poco mam to robić? Żeby dać satysfakcję p. Adamiakowi? Boję się tylko, że Jacek będzie nalegał... Ale jak się coś tam zdarzy, albo wystarczy żeby była przerwa w projekcji, czy żeby były pustki, czy wtedy będzie nam miło?” (k. 8v). Równie gorzkie są wpisy autorki na temat jej syna. Raz po raz diarystka utyskuje na jego głupotę, nieodpowiedzialność i brak obycia: „Nie wiem czy Jacka coś kiedyś w życiu nauczy, żeby dbać o swoje sprawy jak należy? Ta historia z pokoikiem daje temu dowód. Ale czy ta sprawa nie ma jakiegoś dalszego ciągu? Czy on czegoś przede mną nie tai? Nie mogę mu wierzyć niestety” (k. 12r). Negatywne emocje są pogłębione przez sytuację Nadzinowej na emigracji – odcięcie od bliskich i znajomych, samotność, życie sam na sam z dorosłym synem: „Rozumiem teraz rozpacz Matki, po przeprowadzeniu się na Solariego. Jestem pozbawiona własnego kąta. Ja zresztą wtedy też nad tym rozpaczałam, bo zostałam w dodatku bez pracy. To jeżdżenie do Częstochowy okazało się męczarnią. Ale miałam jeszcze siły, teraz już nie mam sił na nic. No nie tak całkiem, nie mam sił na to, co chciałabym robić, na to co muszę, jakoś je znajduję” (k. 41v).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Huddinge
Opis fizyczny: 
58 k. ; 30 cm
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dos
Data powstania: 
1987
Stan zachowania: 
Luźne karty
Sygnatura: 
III 10233
Uwagi: 
Dziennik prowadzony czarnym długopisem. W dzienniku znajdują się doklejone wycinki prasowe. Dziennik zawiera podwójną foliację – autorki oraz nadaną przez bibliotekę. Foliacja autorki rozpoczyna się od karty 36. Cytaty w opracowaniu przywoływane są zgodnie z foliacją nadaną przez bibliotekę.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
rodzina, relacje z synem, problemy finansowe, życie codzienne, wspomnienia, sytuacja w Polsce, literatura, film, depresja
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1939 do 1987
Nośnik informacji: 
papier
mikrofilm
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste