Dziennik, t. 15
Piętnasty dziennik Wandy Nadzinowej skupiony jest przede wszystkim na wiadomościach z Polski i ze świata, można w w nim jednak znaleźć także obszerne fragmenty poświęcone słabej kondycji psychicznej autorki w tym okresie. Szczególnie często przemyślenia na ten temat koncentrują się wokół syna diarystki i jej relacji z nim: „Od dłuższego czasu jestem w głębokiej depresji. Nie wiem czemu, ale jestem przekonana, że Jacek oszukuje mnie. To przykre, oczywiście, że nie mam do niego zaufania, ale poza tym – nie powinnam się tak przejmować. No to oszukuje, zwykła rzecz, o co chodzi, mało to razy została oszukana? Rzecz chyba w tym, że nie ma już we mnie żadnych ludzkich uczuć, nic poza żalem ze zmarnowanym życiem. Rozpacz za każdym dniem, który mija – a ja nic nie robię. Teraz Jacek wyszedł po znaczki, a ja płaczę” (k. 35r). W innym z kolei miejscu pisze: „Siedząc tak tutaj, odpływam, oddalam się od życia, przestaję istnieć” (k. 36r). W dzienniku obecne są również wyznania autorki na temat towarzyszącego jej przez całe życie lęku przed posądzeniem o tchórzostwo: „[...] całe życie bałam się, że ktoś powie o mnie »tchórz«, »zrobiła to ze strachu« i miałam poczucie tego, że honor nie pozwala mi na pewne kroki. Jaki to straszny upadek człowieka – przyznanie się do tego, że się boi” (k. 6r).
Przez dziennik sporadycznie przewija się także wątek Dziewcząt z Nowolipek w reżyserii Barbary Sass. Autorka, która w poprzednich miesiącach czuła się ignorowana, pogardzana i oszukiwana przez ekipę filmową, z niekrywaną satysfakcją pisze o tym, że z radością przyjęłaby wiadomość o porażce najnowszej ekranizacji powieści swojej matki: „A ja myślę – wyślą ten film p. Sass na Festiwal do Cannes, czy nie? To znaczy, czy będą zabiegali o to, by go przyjęto, bo to czy go przyjmą, to inna sprawa. Ale Jacek ma rację, oni będą teraz zabijać się o dobre recenzję, muszą to zrobić bo jak będą wyglądali? No dla mnie to dosyć byłoby wygodne, gdyby recenzje były złe” (k. 3r).
Autorka bardzo wiele uwagi przykłada do odnotowywania wydarzeń z Polski i ze świata. Szczególną uwagę skupia na Libii i zamachach terrorystycznych przeprowadzanych w Europie Zachodniej, a także na Związku Radzieckim. Pod koniec kwietnia 1986 r. to ten właśnie kraj przyciąga szczególnie uwagę Nadzinowej, która jest oburzona informacją o katastrofie w Czarnobylu i stosunkiem władz zachodnich do Gorbaczowa: „[Rosjanie] twierdzą, że to pierwsza taka awaria, ale wiemy, że i to nieprawda. Biedni ludzie żyjący w tym nieludzkim reżymie. A świat zachodni zachwycał się, że Gorbaczow taki europejczyk, że pani G. taka elegancka! Co za durnie! Co u diabła, czy naród rosyjski jest tak groźny, że trzeba go trzymać w strachu i nieświadomości tego, co się wokół dzieje? Że trzeba go izolować od świata, jakby był nosicielem niebezpiecznej choroby?!” (k. 10v). Oburzeniem napawa ją także postawa polskich władz komunistycznych, które w kilka dni po katastrofie w Czarnobylu, zamiast o przeciwdziałaniu zagrożeniu, w agresywnym tonie atakują USA: „[...] słuchaliśmy przemówienia Jaruzelskiego przez radio, przed wyjściem nie powiedział on ani słowa, oczywiście, o katastrofie w Czarnobylu, ale stwierdził, że dzieci polskie cierpią dotkliwie z powodu sankcji amerykańskich!!! To jest wprost odwaga i pogarda dla otoczenia nie znająca granic [...]” (k. 12r).
Nadzinowa pilnie śledzi także wszelkie wiadomości związane z Solidarnością, szczególnie z losami związkowców represjonowanych przez władze komunistyczne: „Wczoraj, po rewizji w domu aresztowano też Wujca. To koniec Solidarności? Może i nie. Ale osłabienie jej ogromne. Myślec się o tym wszystkim nie chce, ale nie można o tym zapomnieć” (k. 27r). Wśród notatek z mediów znalazła się także wzmianka o Katyniu i o tym, że Józef Wodziński i niejaki dr Wodziński odnaleźli niezbite dowody na to, że to Sowieci wymordowali polskich oficerów, co nadal jest negowane przez polskie władze komunistyczne: „W zeszłym roku postawiono na Powązkach krzyż – na dawnym miejscu – staraniem władz. Z napisu wynika że zgładzili ich Niemcy. Wobec tego społeczeństwo wmurowało krzyż w ścianie kościoła Karola Boromeusza: »Poległym na wschodzie«” (k. 4r).