Dziennik: 1.01.1981–31.12.1981
Dziennik z 1981 r. nadal skupia się na sytuacji wewnętrznej w kraju. Autorka, która w poprzednich zeszytach zaznaczyła, że sporządza swoje dzienniki przede wszystkim jako lekcję o przeszłości dla nadchodzących pokoleń, od początku roku bardzo szczegółowo opisuje każdy kolejny etap sporów pomiędzy Solidarnością a władzami komunistycznymi: „nie mówi się od ½ roku o niczym innym, tylko o strajkach, zagrożeniu i naciskach ze strony sąsiadów, o nadużyciach i absurdach gospodarczych, które dopiero teraz wychodzą na jaw” (k. 30v). Częstotliwość wpisów jest wyraźnie mniejsza niż w innych zeszytach, Grabowska zauważa, że popada stopniowo w stan pogłębiającej się apatii: „Nie pisałam dawno, bo już jestem tak zmęczona ciągłą huśtawką nastrojów, ulg i napięć, że trudno mi się zdobyć na jakieś działanie. I tak jest chyba w całym społeczeństwie” (k. 50v).
W dzienniku można dostrzec wyraźne napięcie, diarystka nie jest w stanie cieszyć się z porozumień zawartych pomiędzy strajkującymi a rządem. Mimo to jest pełna uznania dla polskiej młodzieży: „po tym półrocznym zrywie i wytrwałej walce, bez względu na to, czy utrzymamy to, co zdobyliśmy, czy więcej, czy też stracimy wszystko, bo i to możliwe, jeśli ZSSR zaingeruje – jedno okazało się przepiękne i wspaniałe – to młodzież. Przepadł mit o obojętnej, bezideowej młodzieży. Wychowywali ją i demoralizowali po swojemu przez 36 lat. I nie zdemoralizowali” (k. 37r). Z marazmu i niemocy wyrywa ją w maju wiadomość o zamachu na Jana Pawła II – zrozpaczona autorka szeroko relacjonuje niemal godzina po godzinie wszystkie informacje związane ze stanem zdrowia papieża. Jej wpisy są obszerniejsze niż wcześniej, znów można w nich odczuć napięcie podobne do tego, które towarzyszyło jej na przełomie 1980 i 1981 r. Od lata 1981 r. wpisy dotyczące sytuacji w kraju ponownie stają się coraz bardziej obszerne, do dziennika dołączane są wycinki prasowe. Przez cały ostatni kwartał roku brak jednak wpisów, z kolejnego marazmu wyrywa autorkę dopiero wprowadzenie stanu wojennego, który napawa ją głębokim niepokojem o przyszłość.
Okazjonalnie wpisy dotyczące sytuacji w Polsce przerywane są krótkimi notatkami o życiu rodzinnym, takimi jak ten z 21 stycznia: „Dzień Babci. Monika z tulipanem, Tomasz i Hania z iryskami. Miło. A ja o tym zapomniałam i nie było babcinego podwieczorku” (k. 23v); a także na temat ochrony zabytkowych cmentarzy w Poznaniu, w którą autorka zaangażowała się od 1980 r.: „Rozmowa z V-prezydentem Poznania Andrzej Wituskim w sprawie starych cmentarzy (45 minut). Przejął myśl powołania społecznego komitetu ochrony starych cmentarzy. Będzie w tej sprawie zebranie w Urzędzie Miejskim w najbliższym czasie” (k. 30r). W dzienniku, jak w poprzednich zeszytach, znaleźć można także informacje o czytanych przez autorkę książkach, głównie wydawanych w drugim obiegu, m.in. Zniewolonym umyśle Czesława Miłosza.