Dziennik 08.02.1953 – 14.04.1953
Dziennik otwiera krótka wzmianka o kolegach Agnieszki Osieckiej, którzy bez pozwolenia autorki przeczytali jej starsze dzienniki (poetka zawarła w nich niepochlebne opinie na ich temat). Ten wpis, nieco przerysowany i utrzymany w poetyce karykatury, bardzo szybko ustępuje jednak miejsca poważniejszym sprawom związanym z życiem rodzinnym Osieckiej: „[…] te kłopoty to stosunki, jakie zastałam w domu – coraz bardziej nienaturalne i coraz większym ciężarem spadające na słabe ramiona Mamusi – słodkiej, biednej, wiecznej dziewczynki – naiwnej i beznadziejnie zakochanej w niegodnym jej człowieku” (s. 13). Autorka chciałaby pomóc matce, nie potrafi jednak wzbudzić w sobie odpowiednich uczuć: „Chciałabym umieć jakoś serdecznie zbliżyć się do Mamy, pokazać, że rozumiem ją, kocham i potrafię docenić to wszystko co dla mnie robi. Ale jakoś nie potrafię »wywiązać« się z tego tak jakbym chciała i jestem sobie taki nieczuły drągal niczego tak się nieobawiający jak egzaltacji” (s. 14).
Sporo miejsca w dzienniku zajmują sprawy towarzyskie. Autorka stara się znaleźć pozytywy płynące z dobrowolnego zerwania kontaktu z większością dawnych znajomych. Na marginesie swoich rozważań odnotowuje znudzenie studiami dziennikarskimi, wspomina o rezygnacji z treningów pływackich oraz o zamiarze napisania czegoś „dla siebie”. Wydarzenia z tego okresu nie napawają autorki optymizmem, towarzyszy jej stale poczucie bezsensu i zagubienia w życiu osobistym i uczelnianym. Dobry humor powraca Osieckiej dopiero w ostatnich dniach opisanych w dzienniku, gdy odrywa się od wszystkim problemów i razem z najbliższymi przyjaciółmi wyjeżdża do Zakopanego.