Dziennik: 21.01.1908–6.11.1908
Dziewiąta część dziennika obejmuje kilka miesięcy roku 1908. Dużo miejsca Marcelina Kulikowska wciąż poświęca tematyce śmierci, samotności, wspomina, że podobnie czuła się rok wcześniej w Zakopanem. Siebie określa „psowaczką własnego życia”, za swoją największą udrękę uważa samotność i świadomość; doskwiera jej choroba, choć nie jest to choroba fizyczna, określa ją mianem „choroby na życie”, przeczuwa konieczność dokonania samobójstwa (k. 9v). Oprócz tego pojawiają się wpisy dotyczące istnienia i życia wśród ludzi, wywołane najczęściej lekturą dzieł różnych autorów. Wciąż pozostaje pod wrażeniem Friedricha Nietzschego, dzięki któremu utwierdza się w swoich przekonaniach na temat śmierci samobójczej czy nihilizmu. Zachwyca się twórczością Goethego, który za pomocą formy popularnej przedstawił w Fauście zawiłe zagadnienia, by stały się zrozumialsze dla ludzi. Sztuki przygotowywane dla teatrów ludowych powinny być wierszowane, bez realizmu. Chwali Juliusza Słowackiego, a krytykuje Racine'a, który nie ma współcześnie – w opinii autorki – dawnej siły dramatycznej. O sobie pisze, że jest demokratką, ponieważ dostrzega wartość każdego człowieka. Mimo tego pozostaje pesymistką, bez pesymizmu czuje się niepełna, stanowi on ważną część jej usposobienia. Również w tej części dziennika wraca temat kobiet i ich miejsca w społeczeństwie. Według Kulikowskiej kobiety nie posiadają zmysłu krytycznego w kwestii mężczyzn. W notatniku znajdują się brudnopisy różnych utworów, m.in. Jan Bialski, Bolesław Chrobry, oraz wiele wierszy.