publikacje

Wróć do listy

Pocztówka Ireny Grosz do Franciszki Themerson, 23.03.1964

W krótkim czasie po pobycie Stefana Themersona w Polsce Irena Grosz przesłała przyjaciołom kartkę pocztową z przeprosinami. Dziennikarka tonem półserio pisała: „Kochani, dotychczas gnębią mnie wyrzuty sumienia, że nie «dostawiłam» Stefana na lotnisko i nie pomachałam mu na pożegnanie”. Karta datowana jest na 23 marca 1964 r., natomiast pisarz przebywał w Warszawie w lutym. Autorka prawdopodobnie nie miała więc pomysłu, jaką treść dodać do swoich pozdrowień, skoro – dodajmy – pocztówka została przesłana z okazji Świąt Wielkanocnych.

publikacje

Wróć do listy

List Ireny Grosz do Franciszki Themerson, 7.02.1962

Szósty zachowany list Ireny Grosz do Franciszki Themerson datowany jest na 7 lutego 1962 r. Dziennikarka zdaje relację przyjaciółce ze swojej codzienności, a także drobnych spraw, które dotyczą życia kulturalnego Warszawy. Wspomina swój wyjazd w góry: „Byłam przez 3 dni w Bieszczadach – w październiku: pusto, kolorowo i pięknie; mogłabym tam resztę życia spędzić. Bez żalu”. Można przypuszczać, że kobiety miały w tamtym czasie rzadki kontakt, skoro autorka opowiada o kilkudniowym wyjeździe sprzed pół roku.

publikacje

Wróć do listy

Godzina W. Kartka z mego pamiętnika

Wspomnienie Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej na temat wybuchu powstania warszawskiego. Rozpoczyna je opowieść o nieświadomych najbliższej przyszłości mieszkańcach Warszawy, z radością obserwujących ewakuację niemieckiej ludności cywilnej: „Niemcy opuszczają stolicę. Wpadają na szlaki miasta wozami, kolumnami, butami. Panika odwrotu, gonitwa. Obok limuzyn, taborów i butów bydło poganiane pejczami dyrda po jezdni w skok, jakby uciekało z pożaru. Miasto wyrzuca z swoich wnętrz zgniliznę zbrodni. Chwyta oddech” (k.

publikacje

Wróć do listy

Doktór Anka. Z papierów pozostałych po doktór Ance Wolf

Swoje krótkie wspomnienie poświęcone Annie Wolf rozpoczyna Gorzycka-Kronowa od opisu dwóch mogił, które od lat były szczególnym miejscem pamięci dla mieszkańców okolic Iłży – w pierwszej spoczywa powstaniec styczniowy, zabity w tym miejscu przez carskich żołnierzy. W drugiej pochowana została bohaterka tej opowieści, młoda dziewczyna, która w trakcie okupacji hitlerowskiej heroicznie walczyła o życie miejscowych: „Przychodzą tu często, przysiadają obok i wspominają młodziutką dziewczynę, która w niej leży.

publikacje

Wróć do listy

Marzec 1940. Kartka z mego pamiętnika

Wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej z marca 1940 r. otwiera przygnębiający opis wynurzającej się spod śniegu, zniszczonej Warszawy, z grobami prowizorycznie pochowanych kilka miesięcy wcześniej cywilów. Po ulicach przemieszczają się tłumy bezdomnych, a Żydzi zmuszani są przez niemieckich żołnierzy do otwierania wrześniowych grobów: „Tego dnia Żydzi otwierali groby jeden po drugim. Poganiani pałkami żołnierzy, wydobywali z dołów białe trumny i ładowali je hurtem na podstawione platformy.

publikacje

Wróć do listy

Wrzesień 1939. Kartka z mojego pamiętnika

Wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej rozpoczynają się od opisu nocy 31 sierpnia 1939 r. Niepewna nadchodzącej przyszłości, autorka nie mogła spać, słuchała audycji z Berlina, obok drzemała na łóżku jej córka: „Szpady [reflektorów] wpełzają przez okno na ściany. Krzyżują się w jakiś koszmarny ornament nad głową Halszki. Patrzę na nią i myślę: może to jej ostatnia spokojna noc?” (k. 2r). O poranku zawyły syreny alarmowe. Wyglądając przez okno, autorka zobaczyła nadlatujące bombowce niemieckie, które bombardowały Warszawę.

publikacje

Wróć do listy

Srebrna kula. Kartka z mego pamiętnika

Pisane po wielu latach, wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej, chronologicznie najstarsze. Otwiera narrację tęsknota za dawnymi, lepszymi czasami, naznaczona traumą po II wojnie światowej: „Pamiętasz? To chyba nie było pięćdziesiąt lat temu, to było dawniej chyba, przed wiekami, kiedy to ludzie, jak się dziś wydaje, żyli na innej, jakby lepszej ziemi i jakby w innych wymiarach. Kiedy nawet nienawiść miała ludzki wymiar, nieprzerastający skali historycznej, i jakby jakiś brzeg.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1974–1975

Siódmy tom dzienników Wandy Nadzinowej poświęcony jest przede wszystkim sprawom osobistym – jej codziennej egzystencji i kontaktom z synem. Regularnie w dzienniku powraca temat Jacka, syna autorki, z którym Wanda stara się naprawić nadszarpnięte w poprzednich miesiącach kontakty, licząc, że zdoła jeszcze zmienić nastawienie syna do życia, świata, a przede wszystkim – do jej własnej osoby: „Muszę wybrać jakieś rozsądne postępowanie w stosunku do Jacka. On może mnie i kocha, ale zupełnie nie liczy się ze mną jako z człowiekiem.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1973–1974

Podobnie jak dzienniki z poprzednich lat, tak i ten zdominowany jest przez głębokie poczucie osamotnienia i rozżalenia autorki. Świadczą o tym już najwcześniejsze wpisy, z początków listopada 1973 r.: „Nie odzywałam się do nikogo. Napisałam tylko list do Jacka. Wszystko muszę i potrafię znieść sama. Zawsze tak było, ludzie przychodzili do mnie, żeby im pomóc w ich sprawach. Ja do nikogo nie zwracałam się o pomoc, z wyjątkiem aresztowania matki w 1943 roku, a i to, Bóg mi świadkiem, dostatecznie mnie kosztowało. Płaciłam i płacę pieniędzmi i wdzięcznością i ciągle tego mało” (k.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1969–1972

W sześć lat od śmierci matki, Poli Gojawiczyńskiej, Wanda Nadzinowa dostaje wiadomość o planowanym wydaniu pamiętników, w których jedną z kluczowych postaci miałaby być właśnie Gojawiczyńska: „Na samą myśl o jakiś pamiętnikach skóra na mnie cierpnie, po pamiętnikach biednej mamuni. Kozikowski, biedny grafoman i bardzo dobry urzędnik Związku Literatów, był zawsze człowiekiem taktownym – z tego żył. Ale dzisiaj… wszystko jest możliwe” (k. 6v).

Strony