publikacje

Wróć do listy

List Ireny Grosz do Franciszki Themerson, 7.02.1962

Szósty zachowany list Ireny Grosz do Franciszki Themerson datowany jest na 7 lutego 1962 r. Dziennikarka zdaje relację przyjaciółce ze swojej codzienności, a także drobnych spraw, które dotyczą życia kulturalnego Warszawy. Wspomina swój wyjazd w góry: „Byłam przez 3 dni w Bieszczadach – w październiku: pusto, kolorowo i pięknie; mogłabym tam resztę życia spędzić. Bez żalu”. Można przypuszczać, że kobiety miały w tamtym czasie rzadki kontakt, skoro autorka opowiada o kilkudniowym wyjeździe sprzed pół roku.

publikacje

Wróć do listy

Godzina W. Kartka z mego pamiętnika

Wspomnienie Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej na temat wybuchu powstania warszawskiego. Rozpoczyna je opowieść o nieświadomych najbliższej przyszłości mieszkańcach Warszawy, z radością obserwujących ewakuację niemieckiej ludności cywilnej: „Niemcy opuszczają stolicę. Wpadają na szlaki miasta wozami, kolumnami, butami. Panika odwrotu, gonitwa. Obok limuzyn, taborów i butów bydło poganiane pejczami dyrda po jezdni w skok, jakby uciekało z pożaru. Miasto wyrzuca z swoich wnętrz zgniliznę zbrodni. Chwyta oddech” (k.

publikacje

Wróć do listy

Doktór Anka. Z papierów pozostałych po doktór Ance Wolf

Swoje krótkie wspomnienie poświęcone Annie Wolf rozpoczyna Gorzycka-Kronowa od opisu dwóch mogił, które od lat były szczególnym miejscem pamięci dla mieszkańców okolic Iłży – w pierwszej spoczywa powstaniec styczniowy, zabity w tym miejscu przez carskich żołnierzy. W drugiej pochowana została bohaterka tej opowieści, młoda dziewczyna, która w trakcie okupacji hitlerowskiej heroicznie walczyła o życie miejscowych: „Przychodzą tu często, przysiadają obok i wspominają młodziutką dziewczynę, która w niej leży.

publikacje

Wróć do listy

Marzec 1940. Kartka z mego pamiętnika

Wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej z marca 1940 r. otwiera przygnębiający opis wynurzającej się spod śniegu, zniszczonej Warszawy, z grobami prowizorycznie pochowanych kilka miesięcy wcześniej cywilów. Po ulicach przemieszczają się tłumy bezdomnych, a Żydzi zmuszani są przez niemieckich żołnierzy do otwierania wrześniowych grobów: „Tego dnia Żydzi otwierali groby jeden po drugim. Poganiani pałkami żołnierzy, wydobywali z dołów białe trumny i ładowali je hurtem na podstawione platformy.

publikacje

Wróć do listy

Wrzesień 1939. Kartka z mojego pamiętnika

Wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej rozpoczynają się od opisu nocy 31 sierpnia 1939 r. Niepewna nadchodzącej przyszłości, autorka nie mogła spać, słuchała audycji z Berlina, obok drzemała na łóżku jej córka: „Szpady [reflektorów] wpełzają przez okno na ściany. Krzyżują się w jakiś koszmarny ornament nad głową Halszki. Patrzę na nią i myślę: może to jej ostatnia spokojna noc?” (k. 2r). O poranku zawyły syreny alarmowe. Wyglądając przez okno, autorka zobaczyła nadlatujące bombowce niemieckie, które bombardowały Warszawę.

publikacje

Wróć do listy

Srebrna kula. Kartka z mego pamiętnika

Pisane po wielu latach, wspomnienia Jadwigi Gorzyckiej-Kronowej, chronologicznie najstarsze. Otwiera narrację tęsknota za dawnymi, lepszymi czasami, naznaczona traumą po II wojnie światowej: „Pamiętasz? To chyba nie było pięćdziesiąt lat temu, to było dawniej chyba, przed wiekami, kiedy to ludzie, jak się dziś wydaje, żyli na innej, jakby lepszej ziemi i jakby w innych wymiarach. Kiedy nawet nienawiść miała ludzki wymiar, nieprzerastający skali historycznej, i jakby jakiś brzeg.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1974–1975

Siódmy tom dzienników Wandy Nadzinowej poświęcony jest przede wszystkim sprawom osobistym – jej codziennej egzystencji i kontaktom z synem. Regularnie w dzienniku powraca temat Jacka, syna autorki, z którym Wanda stara się naprawić nadszarpnięte w poprzednich miesiącach kontakty, licząc, że zdoła jeszcze zmienić nastawienie syna do życia, świata, a przede wszystkim – do jej własnej osoby: „Muszę wybrać jakieś rozsądne postępowanie w stosunku do Jacka. On może mnie i kocha, ale zupełnie nie liczy się ze mną jako z człowiekiem.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1973–1974

Podobnie jak dzienniki z poprzednich lat, tak i ten zdominowany jest przez głębokie poczucie osamotnienia i rozżalenia autorki. Świadczą o tym już najwcześniejsze wpisy, z początków listopada 1973 r.: „Nie odzywałam się do nikogo. Napisałam tylko list do Jacka. Wszystko muszę i potrafię znieść sama. Zawsze tak było, ludzie przychodzili do mnie, żeby im pomóc w ich sprawach. Ja do nikogo nie zwracałam się o pomoc, z wyjątkiem aresztowania matki w 1943 roku, a i to, Bóg mi świadkiem, dostatecznie mnie kosztowało. Płaciłam i płacę pieniędzmi i wdzięcznością i ciągle tego mało” (k.

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1969–1972

W sześć lat od śmierci matki, Poli Gojawiczyńskiej, Wanda Nadzinowa dostaje wiadomość o planowanym wydaniu pamiętników, w których jedną z kluczowych postaci miałaby być właśnie Gojawiczyńska: „Na samą myśl o jakiś pamiętnikach skóra na mnie cierpnie, po pamiętnikach biednej mamuni. Kozikowski, biedny grafoman i bardzo dobry urzędnik Związku Literatów, był zawsze człowiekiem taktownym – z tego żył. Ale dzisiaj… wszystko jest możliwe” (k. 6v).

publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1961–1967

Pierwsze karty dziennika poświęcone są niemal wyłącznie trudnej sytuacji w domu – brutalnym kontaktom z synem, brakowi wsparcia ze strony męża (który wyjechał do Moskwy), przepracowaniu, a także samotności w odczuwanym cierpieniu: „»Bicie po twarzy« to mógłby być tytuł mojego życia. Dziś dostałam od Jacka tak, że choć minęła godzina, jeszcze to czuję. Boli, ach jak boli. Jestem już tylko zwierzęciem” (k. 8r).

Strony