Dzienniki (zesz. 88-92)
Początek kolejnej serii zapisków osobistych Maryli Wełny to grudzień 1997 r. Autorka pracuje nad nowymi wierszami, chociaż nie ma raczej nadziei na ich wydanie. Dużo miejsca w dzienniku zajmują notatki i cytaty z książek. Uczestniczy nadal w spotkaniach ZLP. Komentuje bieżące wydarzenia polityczne. Krytykuje poziom prasy: „Nie mam co czytać. Gazety przepełnione dewocją […]. Poziom pism i gazet jest katastrofalny” (k. 18-19/88). Neguje wartość twórczości popularnych wówczas poetów: „Uśmiać się można! Iwona Smolka i red.