publikacje

Wróć do listy

PAMIĘTNIK 1939-1946

Pamiętnik otwierają przemyślenie autorki na temat hitlerowskiej okupacji Polski: „Ilekroć wracam myślą do tego najbardziej chyba ponurego okresu w historii Europy – do strasznych lat okupacji niemieckiej w Polsce zawsze jednakowo ogarnia mnie zdumienie i zgroza. Zdumienie, że jednak tylu z nas mogło to wszystko przeżyć, i, zgroza, że to cośmy przeżyli było w ogóle możliwe” (k. 1r). Diarystka początkowo nie wierzyła, że wojna może trwać dłużej niż kilka miesięcy; przekonana o potędze połączonych sił USA, Anglii i Francji, uparcie twierdziła w rozmowach ze znajomymi, że sojusznicy Polski z całą pewnością już szykują się do zbrojnej interwencji w Niemczech. Innego zdania był jej mąż, który – bazując na swoim wojskowym doświadczeniu – sądził, że wojna będzie trwała wiele lat i pociągnie za sobą więcej ofiar niż poprzednia wojna światowa. Autorka uwierzyła w przewidywania męża, gdy z Żoliborza pokazano jej najbardziej wysunięte ku Warszawie oddziały niemieckie: „Gdy czekałam w samochodzie szofer pokazał mi w oddali półkole światełek »To Niemcy« powiedział. Ogarnęło mnie wtedy do dziś niezapomniane przerażenie. To już tak blisko ta wojna?” (k. 4r-5r).

Nastrój mieszkańców oblężonej we wrześniu 1939 r. Warszawy Adamska wspomina jako pełen napięcia, ale jednocześnie radości, towarzyszącej im w pierwszych dniach walk: „Warszawiacy na ogół nie bali się. Cukiernie były pełne, na chodnikach niemal tłok. Pamiętam, którego dnia wstąpiłyśmy do Sajenskiego na kawę. W pobliżu upadła bomba. Wszystkie szyby poszły, było nawet kilku rannych. Nie minęło pół godziny a wszystkie stoliki znowu były gęsto obsadzone, jakby nic nie zaszło” (k. 9r). Nawet w kolejnych dniach, gdy walki stawały się coraz bardziej zacięte, a w wyniku bombardowań ginęły dziesiątki cywilów, duch Warszawy miał pozostać taki sam: „W chwili nalotu ludzie rozbiegali się po bramach, aby za chwilę znowu wyjść – gwar i ruch panował niemal normalny. Humor też był. Tylko z jedzeniem było coraz gorzej” (k. 19r). Okres kampanii wrześniowej spędziła autorka w Warszawie, podejmując się najróżniejszych zajęć – gotowała posiłki dla żołnierzy, donosiła je niekiedy na placówki, pomagała sanitariuszkom... Wszystkie prace wykonywała doraźnie, nigdzie nie zatrzymywała się na dłużej, co sprzyjało jej częstemu przemieszczaniu się po wielu dzielnicach miasta.

Pamiętnik nacechowany jest przedwojennym spojrzeniem na relacje państwo-służba. Wielokrotnie we wspomnieniach Adamskiej przewija się służąca Stasia. Autorka wyraźnie stawia się na wyższej pozycji od niej, pozuje na lepiej wykształconą i obeznaną w świecie. Gdy służąca dowiaduje się, że w pierwszych dniach po zajęciu miasta Niemcy rozdawali Polakom zupę, natychmiast chciała tam iść, aby zdobyć jedzenie dla siebie i Adamskiej. W odpowiedzi ta dała jej wykład na temat tego jak powinna traktować Niemców: „Ucałowałam ją serdecznie i długo jej tłumaczyłam o konieczności zachowania godności narodowej” (k. 44r). Pierwsze tygodnie okupacji Warszawy wspomina Adamska jako czas chaosu, w którym – ku jej zdziwieniu – zdecydowanie lepiej odnajdowały się kobiety, niż mężczyźni: „W ogóle kobiety okazały się w wielu wypadkach dzielniejsze od mężczyzn, a w każdym razie zaradniejsze” (k. 47r). Wiele miejsca poświęca okupacyjnemu życiu miasta, szczególnie kulturze, zbrojnemu oporowi oraz tajnemu nauczaniu. Nawet po latach we wspomnieniach Adamskiej pobrzmiewa wyraźna duma z postawy ówczesnych warszawian: „Solidarność wśród społeczeństwa polskiego była wówczas olbrzymia. Mam wrażenie, że od początku istnienia Państwa Polskiego nigdy chyba od suteryn do pałaców nie było większej jedności” (k. 52r). Autorka wielokrotnie powraca w swoich wspomnieniach do tematu powszechnej wiary w klęskę Niemiec. Według niej, nikomu nie przyszłoby do głowy, że III Rzesza mogłaby wygrać wojnę i rządzić światem; nie zgadzano się jedynie co do tego, kiedy nadejdzie klęska Niemców: „Wiara ta była tak powszechna, tak gorąca i spontaniczna, że żadne klęski ani prześladowania nie były w stanie zachwiać nią” (k. 65r).

Szczególnie bolesnym wspomnieniem Adamskiej z okresu wojny jest aresztowanie jej męża i wywiezienie go do obozu koncentracyjnego. Gdy tylko dowiedziała się, gdzie zabrano jej małżonka, uświadomiła sobie, że uwięzienie oznacza dla niego odwleczony w czasie wyrok śmierci. Korzystając z sieci przedwojennych kontaktów i znajomości diarystka zdołała dotrzeć do nazistowskiego gubernatora Warszawy Ludwiga Fischera i wybłagać u niego zwolnienie męża, który powrócił z Auschwitz po kilku tygodniach. W tym czasie Adamska była kilkukrotnie przesłuchiwana i torturowana przez Niemców. Ocalenie męża wywołało w niej mieszane uczucia radości i zawstydzenia: „Wreszcie po długich tygodniach mąż powrócił – wychudzony jak szkielet, prawie siwy. Uraz nerwowy pozostał mu do końca wojny. Czułam się prawie zawstydzona swoim szczęściem, bo czymże ja byłam lepsza od innych? To samo uczucie miał mój mąż opuszczając obóz” (k. 74r).

Ostatnie dni przed wybuchem powstania warszawskiego Adamska wspomina jako pełne napięcia – plotki o posuwającym się froncie wschodnim potwierdziły się naocznie, kiedy Niemcy rozpoczęli pospieszną ewakuację ciężkiego sprzętu wojskowego na lewy brzeg Wisły: „Tylko młodzież była radośnie podniecona. My byliśmy już zmęczeni, przedenerwowani, no i jaśniej zdawaliśmy sobie sprawę z konsekwencji otwartej walki” (k. 91r). Większość okresu powstania diarystka spędziła wraz z mężem na ul. Dalekiej, gdzie przebywała na terenie fabryki kontrolowanej przez Niemców (własny dom oddała 1 sierpnia na potrzeby Armii Krajowej): „O tym co dzieje się w mieście nie mieliśmy pojęcia. [...] Oczywiście i nam, jak wszystkim każdej chwili groziła śmierć, ale nie przeżywaliśmy nic ciekawego ani specjalnie strasznego. Pod tym względem byliśmy zresztą dość zblazowani” (k. 100r). Jednak i do niej w końcu dotarła wojna, kiedy natknęła się na zdemoralizowanych, pijanych ukraińskich żołnierzy. Z rujnowanej systematycznie Warszawy wyszła wraz z innymi cywilami, całkowicie otępiała, zrozpaczona i straumatyzowana wydarzeniami ostatnich dni: „[...] zupełnie obojętnie znosiło się rewizje po drodze na punkt zborny. Zanim doprowadzono nas do słynnego później Zieleniaka rewidowano mnie 41 razy!” (k. 106r). Wraz z rodziną Adamska została przeniesiona do obozu w Pruszkowie, skąd razem z bliskimi wydostała się wkrótce dzięki interwencji jednego z lekarzy, który zakwalifikował ich jako chorych na czerwonkę. Wysłani pośpiesznie do szpitala, następnie udali się do rodziny męża, gdzie mogli zatrzymać się na kilka dni.

Ostatnie miesiące wojny upłynęły Adamskiej i jej rodzinie na tułaczce w poszukiwaniu dachu nad głową. Ostatecznie rodzina osiadła w Częstochowie, gdzie rozdzielona po żeńskich i męskich klasztorach mogła w dobrych warunkach dochodzić do siebie po tragicznych przejściach. Autorkę spotkał tam jednak ogromny szok, gdy zorientowała się jak mało ludzie spoza Warszawą wiedzieli o tym co działo się tam podczas powstania. Od napotkanej kobiety miała usłyszeć: „Jednego tylko nie mogę zrozumieć [...]. Przecież gdy was wypędzali z Warszawy wiedzieliście dobrze, że nieprędko wrócicie i że będzie zima. Trzeba było wynająć samochód lub wózek i zabrać chociaż pościel i ciepłe ubranie!” (k. 129r). Po przejściu frontu i zajęciu okolic Częstochowy przez wojska radzieckie, Adamska i jej bliscy przeprowadzili się do Łodzi, gdzie osiedli na stałe. Tuż po zakończeniu wojny autorka wybrała się do zniszczonej Warszawy, aby raz jeszcze obejrzeć ukochane miasto: „[...] zrobiło na mnie wrażenie okropne – pachniało jeszcze spalenizną, a w wielu miejscach trupami. [...] Płakałam jak po stracie kogoś drogiego. Moja Warszawa, Warszawa ze wspomnień już nie istniała” (k. 142 r).

Ostatnie karty pamiętnika autorka poświęciła opisowi odbudowy Warszawy i swoim powojennym problemom z pracą, zakwaterowaniem oraz zakupami niezbędnych rzeczy. We wspomnieniach Adamskiej nie brak gorzkiego sarkazmu, szczególnie w odniesieniu do zbrodni niemieckich. Tak wspomina pochwycenie „po aryjskiej stronie” młodej Żydówki przez czterech żołnierzy: „Strasznie blada szła ze wzniesionymi do góry rękami – dokoła niej czterech ogromnych rosłych mężczyzn z rewolwerami w rękach. Rzeczywiście – los Wielkiej Rzeszy Niemieckiej zależał od istnienia takich dziewcząt!” (k. 85r).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Warszawa (?)
Opis fizyczny: 
30,5 CM ; 153 K.
Postać: 
luźne kartki
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Miejsce przechowywania: 
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
1948
Stan zachowania: 
Dobry
Sygnatura: 
A/II/43
Uwagi: 
Luźne kartki. Rękopis sporządzony niebieskim i czarnym długopisem. Nieliczne skreślenia i poprawki.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
II WOJNA ŚWIATOWA, KAMPANIA WRZEŚNIOWA, OBLĘŻENIE WARSZAWY, OKUPACJA HITLEROWSKA, PRACA KONSPIRACYJNA, POWSTANIE WARSZAWSKIE, SYTUACJA LUDNOŚCI CYWILNEJ
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1939 do 1946
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
pamiętnik/wspomnienia