List Arnsztajnowej do Antoniego Madeja, 19 listopada 1934
Autorka niepokoi się, czy Madej bardzo przejął się diagnozą lekarza dotyczącą stanu jego płuc. Wyraża nadzieję, że w Zakopanem jego stan się poprawi. Jest przekonana, że będzie mu się tam również dobrze pisało, o co jest zazdrosna. Liczy, że będą kontynuować literacką korespondencję. Arnsztajnowa prosi o zostawienie niedrukowanego wiersza do odczytu na wieczorze poetyckim. Zwraca uwagę, że Aniela (Fleszarowa) jest rozżalona z powodu nieotrzymania zaproszenia i ze swojej strony sugeruje, że nic by się nie stało, gdyby wyrecytowano też krótkie fragmenty prozy, dzięki czemu nikt nie czułby się wykluczony. Tymczasem wyraża zdziwienie, że zaproszono aż trzynastu poetów, a nie sądziła, że jest tylu na Lubelszczyźnie. „Wciąż jeszcze żyję w oddaleniu od wszelkich spraw tego świata” (k. 9r) – pisze o swoim pobycie w Warszawie.