publikacje

Wróć do listy

Dzienniki Jadwigi Rapackiej (teczka IX)

Kolejny tom dzienników Rapackiej zaczyna się od wydarzeń z maja 1968 r., gdy wybuchły strajki studenckie i robotnicze w Paryżu. Zatrzymują one autorkę w domu, ponieważ nie ma możliwości dotarcia do biura. Manifestacje zaburzają normalne funkcjonowanie w mieście. Wyjątkowo więc tym razem dużo miejsca poświęca teraźniejszym wypadkom: „Te manifestacje i rewindykacje studenckie, które zresztą budziły raczej sympatię opinii publicznej, jako że istotnie działy się na uniwersytetach rażące bezprawia, przeobraziły się w anarchię, w coś absurdalnego, a równocześnie sprawiającego wrażenie, że ktoś z kulis działa, porusza nici, posługuje się młodzieżą w swoich własnych celach”. Opisując burzliwe manifestacje z 24 maja, Rapacka ostro krytykuje przywódcę ruchu studenckiego we Francji, Daniela Cohna-Bendita: „Pomyśleć, że to z powodu zakazu wpuszczania w granice Francji tego anarchisty, niemieckiego żyda Kohn-Bendit, który wyzywa wszystko, co żyje, sztandar trójkolorowy depce, na Grób Nieznanego Żołnierza pluje. Gdyby go przypadkiem zabili – młodzież gotowa podpalić Paryż. I to jest element, z którym rząd ma pertraktować. Gdzież tu rozsądek? Ślepa namiętność, zupełny brak zastanowienia” (zesz. 25, s. 18–19). Ważną postacią w tym okresie staje się Eryk, dwudziestosiedmioletni znajomy z pracy. Relacja ta zaczęła się rozwijać już wcześniej, mimo dużej różnicy wieku autorka dostrzegała w młodym koledze oczytanego i interesującego towarzysza rozmów. Po pewnym czasie przyznaje, że Eryk podoba jej się jako mężczyzna, mimo że zdaje sobie sprawę z różnicy wieku i przypuszczalnie odmiennej orientacji seksualnej (autorka, wymieniając powody, dla których uczucie to nie może zostać spełnione, stwierdza: „wiedziałam również o jego zboczeniu” – zesz. 25, s. 121). W okresie manifestacji Eryk przestaje pojawiać się w pracy, autorka martwi się o niego, przypuszcza, że zaangażował się w protesty. W końcu zostaje zwolniony z pracy. Okazuje się, że przegrał pieniądze w karty. Pożyczał też pieniądze od Rapackiej i innych osób w biurze, a także zaciągnął pożyczkę w banku. Mimo licznych manipulacji Eryka diarystce ciężko jest zdystansować się do niego. Częste spotkania podsycają jej zauroczenie nim: „Chwilami pytam siebie: co mam o nim sądzić? I co mam sądzić sama o sobie, że się dałam w to wciągnąć, że się tak we mnie rozrósł, iż chwilami – bez przesady – przesłania mi świat i wszystko się w nim zbiega i do niego redukuje” (zesz. 25, s. 89). W grudniu 1968 r. Eryk ponownie znika, a bank domaga się zwrotu pożyczki. Bank zwraca się do jego ciotki, ta jednak odmawia spłacania długów krewnego. Wychodzi też na jaw, że Eryk posługiwał się czekami bez pokrycia. Rapacka odwiedza jego ciotkę i przeżywa jeszcze jedno rozczarowanie, dowiadując się, że nawet wiersz, który jej przesłał, nie był jego autorstwa: „Jeden zawód więcej, bo ten wiersz świadczy jednak o delikatności uczuć i opanowaniu formy. Zrozumiałam, dlaczego ilekroć wspomniałam o aspiracjach literackich Eryka, ciotka wzruszała ramionami. On lubi oszukiwać, mistyfikować. (…) Przypomina mi też Jacka, gdy moje wiersze dedykował swym wybrankom, zmieniając tylko te wstępy, które pochodziły od kobiety” (zesz. 25, s. 146).

13 lutego 1969 r. zmarł bratanek Rapackiej, Włodek: „Umarł we śnie, po jakiejś libacji z kompanami. Wiadomość ta wstrząsnęła mną i obudziła bezmierny żal. To była ofiara losu, własnej matki, braku charakteru. Nic już nie można było zaradzić – alkoholik, a to nieuleczalne (…). Miał lat 41 i niezaprzeczony talent malarski, ale Bóg coś nie błogosławił temu gwałtem wymuszonemu małżeństwu, którego pobudką była chciwość, zagarnięcie naszego domu (…), Włodzio się rozpił, dom poszedł w ruinę… Wszystko to smutne i co można teraz zrobić? Pragnęłabym ofiarować ten dom Plastykom, jak zamierzałam. Ale czy sprawa jeszcze aktualna, bo wszystkie zabiegi w swoim czasie zniweczyła swym oporem Helena” (zesz. 25, s. 164). Nie chce podejmować interwencji w sprawie domu, uważa, że najlepiej jest się modlić o pomyślny obrót sprawy. W 1970 r. dostaje informację, że dom Rapackich przechodzi pod opiekę zespołu lekarzy z Łodzi.

W 1969 r. Rapacka ostatecznie odchodzi z banku i przechodzi na długo oczekiwaną emeryturę. Od tego momentu organizuje swój czas wokół pisania. Próbuje przerobić powieść według wymagań wydawnictwa Czytelnik. Praca z początku nie idzie tak, jakby tego oczekiwała. Autorka uskarża się na problemy z koncentracją, nie podobają jej się też rezultaty jej pracy: „Źle się dzieje. Nie piszę, to, co napisałam, wydaje mi się liche, jestem rozstrzępiona, niezdolna do koncentracji, czas schodzi na gospodarskich robotach”. Na kartach dziennika podejmuje rozmowę z „Sumieniem”, które gani ją za myślenie o zbyt wielu błahych sprawach, niewystarczające skupienie na pracy nad książką, każe więcej się modlić i przypomina, że nie zostało jej już wiele czasu, aby coś osiągnąć. W roli wewnętrznego krytyka występuje tym razem też Bibisia, z którą Rapacka podejmuje dyskusję, tłumacząc sobie, że jej dotychczasowe dokonania są jednak coś warte. W grudniu 1969 r. stwierdza, że zakończyła pracę nad pierwszą książką, pierwotnie zatytułowaną Rodowód. Miesiąc później wysyła ją do wydawnictwa jako Ze wspomnień o rodzinie. W kwietniu otrzymuje informację, że książka podoba się redakcji, która zachwyca się piękną polszczyzną autorki. W maju jednak wydawnictwo odmawia publikacji, argumentując, że nie wnosi ona nic nowego: „Pani wspomnienia, wprawdzie pięknie napisane, są raczej impresjami, krótkimi obrazkami z życia obu rodzin, o dużym ładunku emocjonalnym autorki, nie powiększają one jednak dotychczasowej wiedzy czytelnika o sprawy, które nie byłyby już opisywane czy choćby tylko poruszane…” (zesz. 27, s. 71). Jak później się okazuje, wspomnienia zostały odrzucone przez cenzurę. Rapacka przyjmuje uwagi spokojnie, zamierza pisać dalej i próbować opublikować książkę w innym wydawnictwie.

Diarystkę niepokoi aktualna sytuacja na świecie, w szczególności wojny, szybko postępujący rozwój technologiczny i niszczenie środowiska naturalnego. Według niej współczesnemu światu brakuje duchowości, więc jest skazany na zagładę. Kryzys wiary w Boga wiąże się jej zdaniem z coraz większą wiarą w ludzkie możliwości, która sprawia, że człowiek nie potrzebuje wsparcia istoty wyższej. Krytycznie też odnosi się do pierwszego lądowania człowieka na Księżycu: „Ciekawe zaślepienie, podczas gdy ludzie giną, a natura wymiera jako skutki postępów wiedzy, najwyższą aspiracją staje się wyprawa na martwą planetę kosztująca miliardy po to, by móc powiedzieć: byłem tam” (zesz. 26, s. 31). Dużą rolę w życiu Jadwigi Rapackiej odgrywa wiara. Trudno określić jednoznacznie przynależność autorki do konkretnego wyznania, religia chrześcijańska miesza się często w jej zapiskach z filozofią jogi. W 1970 r. Rapacka doświadcza szczególnego stanu, który określa jako przebudzenie energii kundalini, która utożsamiana jest z działaniem Ducha (Świętego?): „To, co stwierdziłam dotąd, to jakaś wewnętrzna zmiana rytmu, manifestująca się na zewnątrz w oddechu, mowie, intonacji. Spokój, radość życia, wesołość, wszystko objawia się pod kątem słonecznym. Z góry przystanie na wszystko, co życie przynosi. Ból kolana znoszony z uśmiechem, bo cóż tam jedno dolegające miejsce, gdy całe ciało jest lekkie, sprawne, giętkie… Ale w części mentalnej znajduje się… stajnia Augiasza i tę trzeba wymieść. (…) Zatrzymuję się, bo dochodzę do działania Kundalini, a od tego zawraca się w głowie. Mimo to – czuję, że to musi być właśnie to. Ale skąd się wzięło? Nie praktykuję medytacji ani asanas. Mogło jednak istnieć jako pozostałość z poprzedniego istnienia, tylko wyżyć przódy swą karmę w postaci tylu błędów i omyłek” (zesz. 27, s. 82). Pozytywne zmiany przypisuje przede wszystkim codziennemu wysyłaniu błogosławieństw – może to „stwarza jakieś dobroczynne prądy w atmosferze” (zesz. 28, s. 3), a także stosowaniu pranajamy. Wkrótce jednak to niezwykłe samopoczucie ją opuściło. Podejmuje rozważania o losie i przeznaczeniu. Dochodzi do wniosku, że jej przeznaczeniem była samotność, nie mogła więc wyjść za mąż, bo zburzyłoby to jej niezależność. Stwierdza, że jest zadowolona ze swojego życia i zachowania tej niezależności.

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Paryż
Opis fizyczny: 
469 s. [4 zesz.] ; 22,5 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1968 do 1970
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
1514/IX
Uwagi: 
Zapiski sporządzone niebieskim długopisem. Część notatek w językach francuskim, angielskim i niemieckim. Pismo czytelne.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
maj 1968 w Paryżu, strajki studentów, uczucie do kolegi z pracy, śmierć bratanka, odejście na emeryturę, praca nad powieścią, religia, filozofia jogi, duchowość, przeznaczenie, diarystyka kobieca, wspomnienia rodzinne, aspiracje literackie
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1968 do 1970
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: