Rapacka, Jadwiga [dziennik]
Jadwiga Rapacka była eseistką i krytyczką literacką; córką malarza Józefa Rapackiego i Gabrieli z Popowskich. Zawodowo pracowała jako urzędniczka, m.in. w Konsulacie Generalnym RP w Opolu (1921-1922) i w Banku Rotszyldów w Paryżu (1955-1969). Około 1930 r. wyjechała z Polski. Zamieszkała w Monako, gdzie przyjechała na zaproszenie księcia Ludwika II Grimaldiego, z którym utrzymywała bliskie stosunki. Po II wojnie światowej przeniosła się do Paryża.
Dzienniki Jadwigi Rapackiej obejmują 31 zeszytów, zgromadzonych w 10 teczkach. Zapiski dotyczą prywatnego życia autorki, refleksji osobistych, wspomnień o rodzinie (m.in. ojcu Józefie Rapackim, matce i innych krewnych). Znajdują się w nich także notatki na temat literatury, malarstwa, teatru, filozofii. Pierwsze zeszyty pochodzą z okresu wojennego i wkrótce po zakończeniu II wojny światowej. Diarystka, mieszkająca wówczas w Monte Carlo, opisuje swoje życie na emigracji, bieżącą sytuację w księstwie Monako, wreszcie wyzwolenie kraju przez aliantów, które następuje 3 września 1944 r. Podczas pobytu w Monte Carlo Rapacka pozostaje na utrzymaniu księcia Monako, który zaprosił ją do swojego kraju kilkanaście lat wcześniej. Autorka opisuje tę znajomość jako wygasłe uczucie, nie mamy jednak bliższych informacji na temat historii tej relacji. W początkowych dziennikach bardzo ważną rolę odgrywają wspomnienia o dawnym życiu uczuciowym i związkach z mężczyznami, z których żaden nie zakończył się małżeństwem. Relacje te były dość burzliwe, a jedna z nich przysporzyła autorce wiele cierpienia, spowodowanego zajściem w ciążę, poronieniem oraz koniecznością ukrywania całej sprawy przed rodziną. W wieku około 49–50 lat autorka marzy jeszcze o spełnionej miłości, potem jednak godzi się na samotność, stwierdzając, że dzięki temu zachowuje niezależność, która jest dla niej bardzo istotna. Po wojnie otrzymuje posadę jako urzędniczka w siedzibie Polskiego Czerwonego Krzyża w Lyonie, a potem jako stenotypistka w Paryżu. Od 1948 r. mieszka w stolicy Francji i pozostaje tam już do końca życia. W 1955 r. rozpoczyna pracę w Banku Rotszyldów przy obsłudze teleksu. Jest aktywna zawodowo do 1969 r. Po przejściu na emeryturę poświęca się całkowicie realizacji swojego życiowego marzenia, jakim jest pisarstwo. Próbuje, bez skutku, wydać opracowywaną od wielu lat powieść. Publikuje kilka nowelek, a w 1973 r. zaczyna pisać felietony do czasopisma „Środa Literacka” (recenzje książek, artykuły dotyczące znanych twórców). Autorka spędziła większość życia samotnie, mieszkając zwykle w hotelach lub kwaterach prywatnych. W 1964 r. otrzymuje mieszkanie należące do fundacji związanej z Bankiem Rotszyldów. Rapacka utrzymywała bliższe kontakty z kilkorgiem znajomych, głównie polskiego pochodzenia (m.in. Inka [Irena] Vibert, Komierowscy, Henri i Ada Ponsot). Ze swoją rodziną, pozostałą w Polsce, komunikowała się przede wszystkim listownie. Po wojnie rozważała powrót do ojczyzny, jednak ze względu na obawę przed problemami finansowymi i niemożnością poradzenia sobie w trudnych realiach PRL porzuciła ten pomysł. Bardzo ważną rolę w jej życiu odgrywały religia i filozofia. Wiara chrześcijańska przeplatała się u niej często z filozofią jogi, co jest widoczne zwłaszcza w końcowym etapie życia. Wierzyła również w astrologię, przywiązując dużą wagę do horoskopów. Była przekonana, że ludzkim losem rządzi ruch planet. Z tą wiarą wiązała się koncepcja podziału jej życia na kolejno następujące po sobie okresy pozytywne (dynamiczne) i negatywne (statyczne). Sama siebie określała jako fatalistkę i wierzyła, że czasem lepiej jest pozostawić ważne sprawy losowi, zwracając się ewentualnie do Boga z prośbą o ich pomyślne rozwiązanie. Podejście to często powstrzymywało ją od interwencji na różnych etapach swojego życia, ale też pozwalało na pogodzenie się z przeciwnościami losu i wytłumaczenie sobie trudności, które spotykały ją w życiu.