publikacje

Wróć do listy

Dzienniki Jadwigi Rapackiej (teczka III)

Życie Jadwigi Rapackiej ulega stabilizacji. Pracuje nadal jako stenotypistka, zajęcie to jest jednak dość jednostajne. Ma poczucie odizolowania od ludzi. Samotnie spędza święta, tłumacząc sobie, że sama wybrała takie życie i musi ponosić tego konsekwencje. Żyje przeszłością, którą ciągle wspomina. Czuje, że jej młodość już przeminęła, ale pozostała bardzo ważna pamięć o niej: „Nie, nie żałuję, że już nie jestem młoda. Miałam swój czas. Żałuję tylko, że nie mogę pisać, że nie mogę przeżywać własnej przeszłości na różne sposoby, na innych planach” (zesz. 7, s. 21–22). Autorka uskarża się na problemy zdrowotne (głównie kłopoty z wątrobą). Dowiadujemy się również nieco więcej o przebytej niegdyś operacji, której wątek pojawia się w wielu dziennikach, jednak bez szczegółów. Diarystka pisze o niej przy okazji relacjonowania zabiegu usunięcia zębów i wstawienia implantów: „Tak się wzdrygnęłam, jak niegdyś, gdy Drouhard wyjawił mi konieczność wycięcia żeńskich organów. Strasznym jest tracić część siebie samej” (zesz. 7, s. 200). Odczuwa oznaki starzenia, przeżywa przygnębienie i przeczucie, że nie czekają jej już okresy tak pomyślne jak dawniej. Zaczyna nawet wątpić w koncepcję następowania po sobie okresów dynamicznych i statycznych: „Taak, kombinowałam okresy dynamiczne i statyczne, kleiło się to, zgadzało. Ale już teraz nic nie wiem. Przytłacza mnie materia ze wszystkich stron. Własne ciało mnie zdradza, starość narzuca się, nieznośna, urągliwa. To, co odbija lustro, cóż ma wspólnego ze mną, a jednak świat mnie sądzi i ocenia po tym odbiciu” (zesz. 7, s. 202). Doskwiera jej monotonia pracy w biurze, stagnacja ta odbiera jej energię: „Piąty rok w tym samym biurze, w tym samym pokoju, zaś ludzie przesuwają się przede mną jak cienie, bez najlżejszego wpływu na moje losy. I tak ma trwać jeszcze pozostałe do nowego okresu cztery lata? Co zostanie wtedy ze mnie, wyssanej ze wszelkich soków żywotnych? A jednak – Bóg wie, co robi, i nie mam prawa wątpić, by stracił mnie z oczu. Ale próba dla mego ducha jest ciężka, strasznie ciężka” (zesz. 7, s. 252).

Bardzo ważną rolę w jej życiu nadal odgrywają książki, z których lektury sporządza obszerne notatki. W tym okresie czyta m.in. o historii, literaturę polską, Studiuje malarstwo Rubensa, Rembrandta, Michała Anioła. Czyta żywoty malarzy, analizuje ich dzieła, też dzieła filozofów, m.in. Jiddu Krishnamurtiego i Alberta Schweitzera. Jest szczególnie zachwycona postacią tego ostatniego – z jej opisu wyłania on się jako „człowiek bez skazy”, wyidealizowany, wręcz uświęcony. W świetle porównania z nim diarystka postrzega siebie negatywnie i krytykuje się za rozproszone myśli oraz brak przewodniej idei w jej umyśle „Schweitzer jest wcieleniem św. Pawła, nowoczesnym apostołem i świętym. To człowiek niemal narodzony z Ducha, ten, który już nie działa sam, lecz Chrystus w nim mieszkający uczynki czyni (…). Bach, żywot Chrystusa, medycyna, budowa organów, filozofia Kanta – każda rzecz w swoim czasie, na swoim miejscu, wyostrzony wzrok ducha rozróżniający ważne od nieważnego, krótki żywot ludzki tak bogaty w idee i dokonania. Człowiek stoi przed tą via exemplaire zawstydzony i poniżony. Pyta sam siebie: – A ty? – Ty – widzisz tylko trudności i przeszkody. A może to są tylko mrowiska, które ty poczytujesz za góry? Gdzie jest przewodnia idea w twoim charakterze, w twoim zaśmieconym mózgu? Gdzie myśl twórcza? Nic, tylko strzępki wrażeń, postanowień, emocji goniących się i rozpraszających wzajemnie! Jakże zdoła Duch Boży przedrzeć się poprzez te rupiecie? I jak wziąć się do tego – bo sama skrucha nie wystarcza – aby było inaczej? Tyle przeciwności zmaga się we mnie, walka z tym, co na zewnątrz, to tylko jeden aspekt nieznaczny, sama sobie jestem największym wrogiem, czuję się jako ten dom w sobie rozdzielony. Gdzie jest Ten, który by mi rzekł: – Idź w pokoju i nie grzesz więcej!” (zesz. 8, s. 103–106). W tym okresie na kartach dziennika pojawia się też dialog z wyimaginowanym czytelnikiem, z którym często autorka dyskutuje na temat czytanych książek. Czytelnik gani diarystkę za niepodejmowanie tematów współczesnych, na co odpowiada ona, że bardziej interesuje ją historia.

Jej zwyczajem jest dokonywanie bilansu pod koniec roku – pod względem finansowym, moralnym, intelektualnym, artystycznym, rodzinnym i stosunków towarzyskich. W 1953 r. w zapiskach tych dają znać o sobie negatywne myśli i samokrytyka. Coraz częściej pojawiają się też motywy religijne i proszenie Boga o pomoc w byciu lepszą: „Moralnie. Choć mi zwolnią i stopniowo przejaśnia się w głowie, to nie stałam się ani na jotę lepsza. Przydałaby się spowiedź, choćby przed samą sobą. Siedzą we mnie te wypędzane przez Chrystusa złe duchy. (…) I choć nie miotam się w konwulsjach – trzymają mocno (…). Czego sobie życzę? Wypędzenia tych śmieciarskich diabłów. »An aggregation of new ideas in mind«. Ale trzeba tym nowym ideom pozwolić, by wzeszły, nie zagłuszać ich ciągle chwastami. To jest to, co – z pomocą Boską – zależy ode mnie. Wszystko na zewnątrz zależy ode mnie. Dlatego kłaniam się Bogu w pokorze. On wie lepiej, czego mi trzeba. Ale ja powinnam Mu pomagać, a nie przeszkadzać. Daj mi, Boże, stać się lepszą, bo w tym zamyka się Twoje Królestwo” (zesz. 9, s. 21–23).

W lipcu 1954 r. spotyka się ze swoim stryjem Wincentym: „Odwiedziny Wicusia Rapackiego. O – Wicuś… to już chyba do niego nie pasuje. Ten szczupły blondynek, z którym się Anno Domini 1938 spotkałam w kawiarni, małomówny i powściągliwy, dyskretnie napomykający, że się we mnie, gdy mieszkałam u ciotki Róży, z lekka podkochiwał. Puk! puk! – wchodzi… stryj Wincenty, ale jakiś podrobiony. Oblicze – księżyc w pełni, głowa łysa, postać zażywna. Śladu z dawnego Wicusia. Mr Rapacki, urzędnik Radio Free Europe, ceniony, dobrze płatny, pewny siebie. Nie, żeby stał się nieprzyjemny – broń Boże! (…) I w zachowaniu życzliwy. Tylko – zupełnie ktoś inny!” (zesz. 9, s. 70–71). Z matką utrzymuje kontakt wyłącznie listowny. W dziennikach z tego okresu wspomina także swojego brata Jacka, o którym wyraża się niezbyt przychylnie: „To była natura Mamy odbita w krzywym zwierciadle. Niedawno rozumny i baczny Domański zauważył: – Jacek to cała Mama! Tylko że – dodał – to, co u kobiety jest wdziękiem, u mężczyzny staje się defektem. – Jacek posiadał ten sam przerost imaginacji co Mama, tylko że ona kontentowała się marzeniem, zaś on usiłował swe rojenia realizować, nie licząc się zupełnie z rzeczywistością” (zesz. 7, s. 159–160). W innym miejscu: „On się dusił w skórze syna, wnuka, bratanka, siostrzeńca znakomitych ludzi. On chciał być kimś sam przez się, kimś przez siebie samego stworzonym. Gdyby posiadał talent aktorski – byłby się wyżywał na scenie. Ale nie posiadał. Talentu literackiego twórczego również nie, tylko zdolności. Pozostawały mistyfikacje w codziennym życiu. Ale temu sprzeciwiała się na każdym kroku rzeczywistość” (zesz. 9, s. 165). W 1955 r. diarystka rozpoczyna pracę w Banku Rotszyldów przy obsłudze teleksu. Jest to dla niej nowe doświadczenie, które stanowi przyjemną odmianę od dotychczasowej nużącej pracy w poprzedniej firmie: „Służę maszynie. Nie, nie maszynie do pisania, tylko do dalekiego pisania. To taki elektryczny potwór, który nagle błyska czerwonym okiem, zaczyna dyszeć i sam pisze. Potem ja piszę – i to jest nawet dosyć zabawne. Przekazuję zlecenia do miast europejskich, docieram do Ameryki (…). Właściwie od 10 lat jest to pierwsze zajęcie, które mnie trochę bawi” (zesz. 9, s. 87).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Paryż
Opis fizyczny: 
535 s. [3 zesz.] ; 22,5 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1948 do 1955
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
1514/III
Uwagi: 
Zapiski prowadzone są niebieskim długopisem. Pismo czytelne. Część notatek w językach francuskim i niemieckim. W zeszycie 9 między kartami znajdują się dwa wycinki z gazet i trzy zasuszone rośliny.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Główne tematy: 
praca zawodowa, starzenie, problemy zdrowotne, historia, literatura, filozofia, religia, przygnębienie, samokrytycyzm, rodzina, diarystyka kobieca, duchowość kobiet, ezoteryka
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1948 do 1955
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: