Dziennik, t. 13
Trzynasty tom dzienników Wandy Nadzinowej rozpoczyna się od opisu wycieczki, którą odbyła z synem (głównie) po Europie Zachodniej latem 1984 r. W czasie podróży przez Danię, Niemcy Zachodnie, Francję i Czechy autorka zachwyca się wieloma małymi miasteczkami, niekiedy z niesmakiem wypowiadając się na temat rzekomych miejscowości turystycznych, zrujnowanych przez wszechobecne drogi, parkingi i ciężarówki. W czasie podróży przez Niemcy Zachodnie nawiązuje znajomości z miejscowymi, z niektórymi z nich rozmawia o przeszłości i – widząc w domu jednego z gospodarzy zdjęcia umundurowanych młodych mężczyzn, jego synów – o II wojnie światowej. Autorka nie żywi jednak do Niemców nienawiści, a same rozmowy uznaje za „pouczające”: „Na 2100 ludności [tego miasteczka], zginęło t.zn. poległo 190 mężczyzn, 30 zaginionych bez wieści. Napisałam mężczyzn, bo chyba rzeczywiście kobiet wśród nich nie było. Widziałam jeden mundur SS, jeden marynarski /ten chyba żyje do dziś/. Ciekawe i pouczające” (k. 7r-7v). Ostatni wpis w tej części pamiętnika poświęcony jest powrotowi do domu: „Dużo listów, w tym z konsulatu – mogę dostać paszport konsularny. Wszystko od początku” (k. 11v). Po tym następuje przerwa we wpisach trwająca od początków sierpnia 1984 do początków kwietnia 1985 r., po której następuje krótki opis pobytu Nadzinowej i jej syna w Berlinie Zachodnim. Autorka odwiedza m.in. mieszkających tam znajomych Polaków i jest przerażona warunkami, w jakich zmuszeni są funkcjonować – pomimo dobrej pracy, mieszkają w rozpadającym się domu, diarystka odczuwa wstręt przed wejścia do środka, obawiając się widoku odpychającej (w jej wyobraźni) kuchni i łazienki. Dalej następuje kolejna przerwa we wpisach, która trwa do marca 1986 r. i kolejnej wycieczki ze Szwecji do Berlina Zachodniego oraz połączonego z nim wypadu do NRD, który nie zachwyca Nadzinowej: „Podróż za dnia przez bardzo zniszczony kraj, śmieszne kontrole [...]” (k. 52r). Następnie kolejna przerwa do lipca 1986 r. i kolejnego wyjazdu do Europy Zachodniej, gdzie w czasie zwiedzania Antwerpii autorka z zaskoczeniem odkrywa na tamtejszych ulicach wielu Żydów, podkreślających swoim strojem odrębność religijną i kulturową: „Bardzo to ciekawe, że ludzie decydują się na podkreślanie swej odrębności strojem, tak niewygodnym, że się od nich tego nadal wymaga, w czasach gdy np. różne klasztory katolickie, żeńskie, reformują i upraszczają swoje habity. Inna rzecz, że świadczy to o przywiązaniu do tradycji i wiary, które stale są prześladowane, a więc i o odwadze cywilnej tych ludzi” (k. 56v-57r). W czasie pobytu w Egipcie latem 1986 r. autorka czuje zachwyt pomieszany z obrzydzeniem – z jednej strony imponują jej bogate domy i sklepy w Aleksandrii, z drugiej zaś odrzucają wszechobecne śmieci na ulicach, których obecności nie jest w stanie zrozumieć. W czasie pobytu w Kairze rezygnuje też z wycieczki do Gizy, zamiast tego zatrzymuje się w niewielkim miasteczku pod Kairem, do którego czuje odrazę: „My z Jackiem przesiedzieliśmy ten czas w miasteczku koło piramid. Brudne, ciche, biedne. Oglądaliśmy scenę zarżnięcia białej domowej kaczki, odbywało się to na ulicy oczywiście. Cały jakiś olbrzymi interes z wielbłądami i końmi wynajmowanymi na spacery. Żałosne to wszystko” (k. 76r).
Okazjonalnie w dzienniku znaleźć można przygnębiające i pełne troski wpisy na temat syna autorki, jak np. ten z wycieczki do Belgii w 1986 r.: „Koledzy po fachu nie ciągną do Jacka. Kapitan – wręcz od niego stroni. To zrozumiałe. Ale Jackowi chyba przykro. Przewidywałam, że tak będzie, ale my musimy wszystko sprawdzać na własnej skórze, wielokrotnie. To Staś i Jacek tacy byli i Jacek jest nadal. Bo Matka i ja rezygnowałyśmy po pierwszej nieudanej próbie, w każdej sprawie. Czy to było lepiej? Chyba nie, ale oszczędzałyśmy sobie zawodów i przykrości” (k. 62v). Sporadycznie w dzienniku można natknąć się także na utyskiwania autorki na jej własne życie: „Jestem już zmęczona! bardzo mi smutno. Ciągle szkoda mi że tak się nasze życie ułożyło. Wszystko jakoś inaczej robię niż inni ludzie i co mi to daje? Powiększa tylko moje poczucie samotności” (k. 78r). Okazjonalnie pojawiają się wpisy na temat oglądanych filmów czy czytanych książek, jak np. ten z 16 lipca 1986 r.: „Czytam 3 tom Pamiętników Bol. Limanowskiego /bo jest tylko t. 3/ wydanych w 1986 r. przez Ks. i Wiedzę, ogromne tomisko, sami znajomi” (k. 62r). W dzienniku pojawiają się także okazjonalne notatki z czytanych przez autorkę gazet oraz wiadomości zasłyszanych w radio.