Dziennik: 9.10.1902–4.11.1902
Dziennik otwierają przemyślenia autorki na temat edukacji oraz braku poszanowania Polaków dla osób wychodzących z inicjatywą poprawy zastanego stanu rzeczy: „W Polsce największą nienawiść budzi czyn” (s. 2 opr.); „grzech zawiści […] jest naturą Polaka” (k. 12v). Ślady tego pesymizmu dostrzec można także w charakterystyce zawodu nauczyciela. Ludwika, która za młodych lat napominana była przez matkę, że z powodu problemów finansowych rodziny będzie zmuszona zarabiać na życie ciężką pracą nauczycielki (por. jej Wspomnienia o matce), ocenia trudy tego zawodu: „Nauczycielstwo, jak ja je pojmuję, to zupełne wyniszczenie siebie […] dla uprzystępnienia innym myśli” (k. 12r). Wydarzenia z kolejnych dni stają się dla diarystki pretekstem do rozważań nad jej własną naturą oraz kontaktami z innymi ludźmi. Ludwika czuje się wewnętrznie rozdarta, ma wrażenie, że walczą w niej trzy przeciwstawne natury, zaczyna doskwierać jej poczucie osamotnienia, które osiąga kulminację w czasie przedstawienia, które oglądała z tłumem innych ludzi: „Między moją osobą a osobami tamtych ludzi nie było nic wspólnego” (k. 19r). Istotną część treści stanowią rozważania autorki nad ideą dobra, prawdy i odpowiedzialności za swoje talenty, mocno zakorzenione w teologii chrześcijańskiej: „Władze mamy trzy: Rozum, uczucie i wolę. Rozumu używamy dobrze jeśli używamy go do poznania Prawdy, t.j. tego, co w nas lub wkoło nas jest Prawdą. […] Dobrem jest Prawda. Dobrem jest Bóg” (k. 21r). „Boga osiągamy o tyle, o ile wypełniamy jego myśl złożoną w nas. Myśl Boża złożona stanowi nam cel, ku któremu zmierzają wszystkie nasze czyny” (k. 24v). Odwołania do Chrystusa i Matki Bożej stanowią zresztą integralną część prawie wszystkich wpisów, które przybierają formę swego rodzaju rozmowy autorki z Bogiem: „Więc to by było? Tak to! Panie, Panie, Ty widzisz co się wówczas we mnie stało. Powiedziałam zaraz "Jak chcesz Panie", ale ogarnął mnie straszny wstyd". Ponadto w dzienniku znaleźć można odpowiedzi na niektóre listy (np. na listy od „Wandzi” – k. 19v nn.).