publikacje

Wróć do listy

Dziennik: 1961–1967

Pierwsze karty dziennika poświęcone są niemal wyłącznie trudnej sytuacji w domu – brutalnym kontaktom z synem, brakowi wsparcia ze strony męża (który wyjechał do Moskwy), przepracowaniu, a także samotności w odczuwanym cierpieniu: „»Bicie po twarzy« to mógłby być tytuł mojego życia. Dziś dostałam od Jacka tak, że choć minęła godzina, jeszcze to czuję. Boli, ach jak boli. Jestem już tylko zwierzęciem” (k. 8r). Równie źle układają się także relacje Wandy Nadzinowej z matką, Polą Gojawiczyńską: „Matka zatruwa się phanodormem, awantury i ciągle intrygi koło tego, też mam już dosyć, niech robi, co chce. »Dobre« siostry z lecznicy dostarczają, ile mogą. Zawsze się ktoś uczynny znajdzie, aby pomóc nałogowcowi. Kochane, miłe nasze społeczeństwo” (k. 11r). Jednym z głównych motywów dziennika są jednak złe relacje z synem, sprawiającym ewidentne problemy wychowawcze i brutalnym wobec członków rodziny, która nie potrafi (a być może i nie chce) sobie z nim poradzić: „Dziś »Światowy Dzień Zdrowia«. Może dlatego Jacek pobił mnie wyjątkowo złośliwie – wali brzuch, a dziś, w pół godziny po zdjęciu szwów, w szczękę. To smutne, ale to prawda. Nie jestem taka jak Staś, nie okłamuję sama siebie” (k. 18r).

Częstym wątkiem pojawiającym się w pierwszej połowie dziennika jest stopniowo pogarszający się stan psychiczny i fizyczny matki autorki, podtrzymywanej na lekach psychotropowych przez lekarzy, pomimo ogólnego dobrego stanu zdrowia: „I robiono to, mimo iż ogólny stan zdrowia uznano za całkiem dobry – czyli tzw. lekarze zdecydowali, że będą ją utrzymywać w tym zwierzęcym bytowaniu, chociażby to miało trwać jeszcze lata. Wiem, że to wprost nie do wiary. Gdybyż chociaż była szczęśliwa. Ale nie – była brudna, krzyczała ze strachu, robiła pod siebie i nie mogła już ruszyć się nawet na łóżku” (k. 42v). Chora, przykuta do łóżka matka sprawia, że Nadzinowa czuje się jeszcze bardziej osamotniona i – wbrew zawodowym możliwościom – związana z Warszawą, której nie może na dłużej opuścić. Śmierć matki, pod koniec marca 1963 r., sprawia, że przerywa na ponad miesiąc prowadzenie dziennika, do którego wraca dopiero w początkach maja. Jednocześnie stanowi to moment przewartościowania opinii autorki na jej Gojawiczyńskiej: „Nikt nie odzywa się, nikt o mnie nie pamięta, bo nikt mnie nie potrzebuje. Matce byłam potrzebna, a narzekałam, że mi z tym ciężko. Ale ona zawsze pamiętała o mnie, zawsze, gdy była sobą, dawała tej pamięci dowody. Dbała o mnie i chciała mnie ratować, a ja nie miałam już sił, żeby ją ratować” (k. 47r).

Bardzo rzadko diarystka ujawnia wiadomości o tym, co ją interesuje, jak lubi spędzać wolny czas: „Ulubiony mój sposób spędzania wolnego czasu – to książka i radio. Szkoda tylko, że nie mam dobrego aparatu. To znaczy one były dobre i są nadal lepsze od wielu krajowych – Aga ma 5 zakresów fal krótkich, ale już się zestarzały tak jak wszystko wokół nas” (k. 48v). Od czasu do czasu komentuje wydarzenia w warszawskim świecie artystycznym: „Zirytowałam się bardzo, bo znowu p. Kurczak przerobił opowiadanie W. Kragen, które było kiedyś w »Tygodniku Powszechnym« i zamieścił je w swoim tomie. Czego ludzie nie zrobią dla forsy albo dlatego, by o nich mówiono” (k. 33v). Obok tego typu wpisów pojawiają się także komentarze na temat oglądanych na bieżąco sztuk teatralnych. Okazjonalnie znajdują się w dzienniku także lżejsze, zabawniejsze opowieści, takie jak np. ta z marca 1961 r.: „Wczoraj miałam zabawny incydent z Mikunią i jej koleżanką Urszulą Trepką, która studiuje na III roku historii sztuki. Przyszły, aby poszukać czegoś w dziełach Marksa. Okazało się, że w naszym wydaniu takich stron nie ma, przy czym wyszło na jaw, że nie wiedzą, 1) o jaką pracę Marksa im chodzi (»to coś o filozofii«!!!), 2) z jakiego wydania zacytowano im strony, 3) czy w ogóle to ma być z dzieł Marksa czy Engelsa. Do końca nie mogłam im wytłumaczyć, dlaczego jestem oburzona” (k. 13v). Wśród wpisów z życia codziennego znaleźć można także informacje zasłyszane przypadkowo w radio, jak np. sprawa zabójstwa J.F. Kennedy’ego w Dallas.

Ogólny wydźwięk dziennika jest przygnębiający, z kolejnych kart wyczytać można pogłębiające się rozczarowanie Nadzinowej światem i ludźmi: „Wydaje mi się, że po prostu będę musiała popełnić samobójstwo. Nie mogę tak żyć. Myśli zabijają mnie, myśli, które nie opuszczają mnie dniem i nocą” (k. 59v).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Warszawa
Opis fizyczny: 
108 k. ; 21 cm.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1961 do 1967
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
III 10233
Uwagi: 
Dziennik prowadzony w zeszycie, oprawa miękka, czarnym, niebieskim i zielonym długopisem, okazjonalnie ołówkiem. Pojedyncze karty luźne.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
relacje z mężem, relacje z matką, macierzyństwo, życie zawodowe, teatr, telewizja, śmierć, samobójstwo, przemoc w rodzinie, wychowanie dziecka, konflikt z matką, diarystyka kobieca, choroba psychiczna, farmakoterapia
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1961 do 1967
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste