publikacje

Wróć do listy

Dziennik 14.09.1971 – 4.02.1973

Dwudziesty szósty tom dziennika Anny Pogonowskiej skupiony jest przede wszystkim na dwóch tematach: relacjach rodzinnych autorki i jej życiu literackim, przy czym w narracji dziennika dominują wątki rodzinne. Autorka stwierdza, że jej życie sprowadza się do problemów w relacjach z bliskimi: „Dawniej pisząc dzienniki nie zastanawiałam się co wybierać z mojego dziania się. Wartościowałam bez zahamowań. Obecnie nieprawdziwe i sztuczne wydają mi się teraźniejsze notatki. Bo szczere to byłby tylko jęk, strach o dzieci – teraz stale o córkę – przerażenie co zrobiłam ze swoim życiem, jak źle je zorganizowałam zalana permanentnym krzykiem, pretensjami i wymaganiami, nie umiejąca znaleźć okrucha przyjaźni i.t.d.” (k. 62r). Źródłem wszystkich problemów, z którymi poetka musi się mierzyć w domu, jest jej zdaniem tragiczne niedopasowanie charakterów członków czteroosobowej rodziny zmuszonej do życia na niewielkiej przestrzeni dwupokojowego warszawskiego mieszkania: „Nasze niedostosowanie powoduje, że wzajemnie ranimy siebie. Moje wychowanie osłabiło ich i teraz oni zbroją się na oślep, godząc we mnie, że stoję blisko. Jakże więc mogę mieć pretensję do manifestacji niechęci u osób obcych” (k. 5r). Pomimo wszystkich problemów i utarczek, Pogonowska daleka jest od odcięcia się od bliskich. Wielokrotnie pisze o tym, że kocha zarówno swoje dzieci, jak i nerwowego, przyprawiającego ją o wiele zmartwień męża. Stwierdza, że nie byłaby w stanie go zostawić, nie tylko ze względu na kwestie materialne, ale przede wszystkim na własne przywiązanie do człowieka, z którym przeżyła ponad ćwierć wieku: „Przy tym winie śmiać mi się chciało, że się przepchało tyle życia. Mój towarzysz, człowiek dobrej woli, staraliśmy się jak potrafiliśmy. A że nam często było ze sobą bardzo nudno i przykro, ot, tak nas konieczność ustawiła, że trzeba było inaczej – szukać – łowić – dysponować tym życiem” (k. 20r).

W części dziennika, poświęconej zagadnieniom literackim Pogonowska skupia się przede wszystkim na własnej twórczości, która – jak uważa – z każdym rokiem traci na wartości: „Wiersze sprzed mojego małżeństwa, kiedy nie dotknięta jeszcze byłam demonizowaniem życia zmysłowego, wiersze na tym poziomie uczuciowego oddechu, który jak rzadko później osiągałam. Na tamtym poziomie uczucie było równocześnie mądrością. Później jakże często tylko egzaltacją, histerią, tylko bólem” (k. 14v). Powodów artystycznych niepowodzeń upatruje w niedopasowaniu do ówczesnego środowiska literackiego. Inni poeci potrafią jej zdaniem odciąć się od przedwojennego elitaryzmu albo tworzyć swoje dzieła zgodnie z wymogami panującego systemu politycznego. Autorka stwierdza, że sama pozbawiona jest takich zdolności: „Prawda Różewicza była i dla niego i dla epoki o wiele strawniejsza i pożyteczniejsza niż moja uwarunkowana kobiecością, pochodzeniem burżujsko-szlacheckim, obciążona przypadkową endeckością i patologiami towarzysza, znosząca czy unosząca los i charaktery dzieci, bez przestrzeni w mieszkaniu, bez czasu w robocie. On wyglądał na szarego zdemokratyzowanego człowieka, ja na wyróżniającą się, elitarną, nie pasującą nigdzie pannę. Nie znającą się przecież na pełnych szacunku i rewerencji ukłonach Hartwig czy Szymborskiej w stronę t.zw. »komunizmu«” (k. 24r-24v). W efekcie, Pogonowska czuje się stale pomijana, zarówno przez krytyków, jak i przez własne towarzystwo literackie: „W Tygodniku Pow. była nota, że Koło Polonistyczne w KUL’u urządzało spotkania z Błońskim i Barańczakiem. Także i ze mną. Ale o tym nie było słowa. Polityka? Czy po prostu nikt mnie nie ceni? Chyba to ostatnie. Mijam Kisielewskiego, uśmiecham się, wprowadzając go w zakłopotanie, bo mnie nie poznaje. Nie zmieniłam się tak bardzo. Ale nikt nie ma mnie w swojej świadomości. Moje wiersze nie zarysowały mnie w nikim” (k. 34v). Smutku autorki nie łagodzą jej surowe sądy na temat przedstawicieli literackiej socjety, którzy jawią się jej jako zidiociali karierowicze: „Faryzeusze – katolicy i faryzeusze – komuniści łączą się teraz w czułej symbiozie. Aby tylko wspólnym wysiłkiem zadeptywać, zaklepywać głupimi frazesami – prawdę. Głupota – oto najcudowniejszy klej i kruszec” (k. 37r). Kumulacja negatywnych przeżyć sprawia, że Pogonowska jest w tym okresie przekonana o tym, że zarówno ona, jak i jej wiersze nie są nikomu na świecie potrzebne: „Mimo, że w Kłodzku miałam błysk uczucia, że jednak moje wiersze a nawet i ja, istniejemy obecnie popadłam w odwrotny stan. Nie istniałam. Nie istnieję. Mój ubogi wysiłek niepotrzebny zupełnie temu społeczeństwu. Maleńki, może zupełnie nietrafny wysiłek” (k. 46r).

W dzienniku znaleźć można także dużo krytycznych uwag autorki formułowanych w odniesieniu do czytanych przez nią książek czy oglądanych filmów. W ostrych słowach wypowiada się m.in. na temat filmu Jak daleko, jak blisko Konwickiego, który uraża jej poczucie „inteligenckiej” i polskiej godności: „Symbolem Warszawy palący się ulatujący Żyd. I to symbolem rozciągniętym aż do naszych czasów, do roku 68-go? Czy myśmy także nie cierpieli, nie buntowali się? Tylko, że oni mogli wyjechać, a my nie. Oni mogli być w stalinowskich czasach na wierzchu, my nigdy. My, inteligencja polska. Której odbierają nawet dobre imię. Bardzo zawiodłam się na Konwickim, który skrzywił tą prawdę dla reklamy na Zachodzie. Dla reklamy fałszywie zeszpecił twarz Polaka” (k. 53r).

Autor/Autorka: 
Miejsce powstania: 
Warszawa, Kłodzk, Uniejów, Łódź
Opis fizyczny: 
20,5 CM ; 100 K.
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
dostępny do celów badawczych
Data powstania: 
Od 1971 do 1973
Stan zachowania: 
Dobry
Sygnatura: 
5368/26
Uwagi: 
Dziennik został napisany niebieskim i czarnym długopisem, występują nielicznee skreślenia i poprawki.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
poezja, łódzkie środowisko literackie, warszawskie środowisko literackie, problemy małżeńskie, macierzyństwo, depresja, literatura
Nazwa geograficzna - słowo kluczowe: 
Zakres chronologiczny: 
Od 1971 do 1973
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: