Dziennik: 1.01.1973–6.11.1977
Istotną część dzienników stanowią rozważania autorki na temat współczesnej młodzieży – analizę tę przeprowadza zarówno na podstawie przypadków swoich pacjentów, jak i spotykanych na ulicy młodych ludzi oraz historii zasłyszanych od przyjaciółek. Jest głęboko zażenowana zachowaniem i kulturą nastolatków, ich zapatrzeniem w siebie i wyłącznie we własne potrzeby. Problemów upatruje jednak nie w młodych ludziach, którzy sami z siebie mieliby lekceważyć prawo i obyczaje, ale w niewłaściwym ich wychowaniu przez rodziców: „Cóż, kiedy dziecko, zanim dojrzeje do refleksji i uświadomienia sobie hierarchii nakazów i zakazów moralnych z zasadniczym i wiodącym nakazem miłości – już wkracza w dżunglę społeczną szkoły podstawowej, z początku przestraszone czyhającymi zewsząd niebezpieczeństwami zaczepek, poszturchiwań, prześmiewań, złośliwości, potem przystosowując się do etyki »oko za oko«, do ulegania szantażowi drwin, do podporządkowania się, a nawet zasmakowania w »prawie dżungli«, a więc prawie silniejszego czy bardziej cwanego” (k. 10r).
Podobnie jak w przypadku dziennika z 1972 r., tutaj także odnaleźć można fragmenty poświęcone przygotowywanej powieści, przede wszystkim zarysowanie charakterystyki postaci oraz głównej osi fabularnej. Zapiski te uzupełniają wypisy z poezji oraz czytanych przez autorkę w gazetach felietonów. Ponadto Grabowska dużą uwagę przykłada do zrelacjonowania przebiegu Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie w lipcu 1975 r. Ze smutkiem konkluduje, że nie jest to żaden wyraz dobrej woli ani wiążąca deklaracja dla któregokolwiek z państw, lecz zwykły przejaw strachu o własne istnienie: „Nasuwa się refleksja, że do takiego niebywałego aktu jednomyślności doprowadził absurdalny rozwój techniki i strach – zupełnie jednomyślny – przed ewentualnością wojny nuklearnej” (k. 27v). Interesującym fragmentem dzienników są wnioski autorki na temat badań poświęconych eksterioryzacji (out-of-the-body-experience), o których czytała dużo w okresie po śmierci męża: „Śmierć nie jest dla umierającego – jak to przyjmuje dotąd medycyna – utratą świadomości w ułamku sekundy, ale niezwykłym uaktywnieniem tej świadomości w czasie bezpośrednio przed biologicznym zgonem” (k. 33r).