Dziennik (1.01.1773-24.10.1773 r.)
"Nie żadna chwały prozność, lecz trwaiące tesz same co y roku przeszłego pobudki determinuią mnie do kontynuacji codziennego dyariusza" (s. 1) – tymi słowy Autorka otwiera drugi tom swojego dziennika. W kolejnych zdaniach odżegnuje się od pisania o filozofii, historii, czy moralności, zamiast tego obiecuje skupić się na sprawach codziennych, zastrzegając jednak, że notować je będzie na bieżąco, w związku z czym w dzienniku pojawić mogą się sprzeczności.
Przebywająca we Francji księżna, pilnie śledzi wypadki w opuszczonej ojczyźnie, regularnie otrzymuując zaszyfrowaną korespondencję z informacjami na temat polityki państw ościennych względem Rzeczypospolitej. Szczególną uwagę przykłada do spraw wojskowych i niebezpiecznie zwiększającej się liczby regimentów Prus, Austrii i Rosji u granic kraju: "Austrya wszystkie do tego poczyniła dyspozycye y chce mieć w Polszcze 50 [regimentów – Ł.H.] woyska. Na co y przeciwko komu ostrozność y moc tak wielka, zostanie to w rzędzie innych teraznieyszych taiemnic" (s. 17). Wiadomości te nie napawają ją optymizmem, jest przekonana, że bieżące wypadki w polityce zagranicznej negatywnie przekładają się na to, co dzieje się w kraju: "Wiadomość o wyszłych Warszawskich listach cyrkularnych na Senatus consilium, w ktorych konfederacya cale nie menazowana, y to iest pierwszy raz jeszcze że jej dotknąć odwazono się. Kombinując więc wszystkie okolicznosci, Seym przyszły ktory tak przyspiesza Warszawa nie moze bydz z zadney miary narodowi pomyslny y zdaniem moim konczyć się chyba będzie na dwuch punktach" (s. 12).
Księżna, zalewana listami z całej Europy na temat bieżącej sytuacji międzynarodowej, pilnie przygląda się także tym wydarzeniom, które nie mają bezpośredniego przełożenia na sytuację Rzeczypospolitej: "Niektorych polytykow iest opinia, ze Szwecya zechce bronic przeyscia flocie moskiewskiey powracaiącey z archipelagu to pewna: ze takie zakrojenie uszczupliłoby potężnie morskie siły moskiewskie, ale iest nader wątpliwym jezeli się odwazy Szwecya kroku tego nieupewniona pierwey od Danii, a grozona od Prusaka. Jakoszkolwiek ministerium angielskie y hollonderskie radziby utrzymać sistemma neutralnosci, narody atoli o handel swoy zallarmowane głosno wołaią. Moc roznych skryptow cyrkuluie" (s. 53-54).
Z ogólnego tonu zapisków Autorki można wyczytać, iż martwiła się ona o postępujące napięcia w europejskiej polityce międzynarodowej i powszechne zbrojenia na kontynencie – kwestią otwartą pozostaje natomiast, na ile zdawała sobie sprawę, że sytuacja ta rozładowywana była stopniowo kosztem coraz bardziej okrajanej i marginalizowanej Rzeczypospolitej: "(...) Pewna tesz wiadomość, ze Hiszpania na glowę armuie się. Cała więc Europa iuz w zelezie. Lecz ta sama generalna do Woyny gotowość naymocnieyszą bydź moze pokoiu przyczyną" (s. 57). W innym z kolei miejscu: "(...) ministerium wersalskie bez naymniejszego żyie proiektu, cały narod o woynie gada, ministerium atoli milczy, y zda się ze dalekie nader do tego podobieństwa; chyba gdyby Szwecya bydz miała attakowaną natenczas woyna generalna nieuchronną" (s. 65-66). Niepokoiły ją także napięcia na linii Imperium Osmańskie-Austria oraz Szwecja-Rosja: "(...) publiczne wiadomości zebrane zebrane w jedno osobliwsze jakieś deklaruią phenomena. najmocnieysze wojska tureckie nie przeciwko Romansowi jak bardziej przeciwko granicom austryackim sciągaią się, a a cesarza proiektowana do Polskiey zamieniła się w bliską podróż do Transylwanyi. Na granicy finlandzkiey linie sypią a rekrut pruski y cesarski przechodzi nawet wiarę y podobieństwa" (s. 106).
Coraz trudniejsza sytuacja międzynarodowa oraz zaostrzająca się polityka państw ościennych wobec Rzeczypospolitej, skłania księżną do myśli, że jedynym ratunkiem dla jej ojczyzny jest szeroko zakrojona akcja dyplomatyczna i przekonanie europejskich dworów do solidarnego wystąpienia przeciwko polityce Prus, Austrii i Rosji oraz zmuszenia ich do zwrotu zagarniętych ziem polskich.
Poza „wielkimi” wydarzeniami, notuje Sapieżyna także plotki oraz niezwykłe zdarzenia o których dyskutuje się we Francji, jak np. ta z połowy stycznia 1773 r.: "Ogłosiła gazeta przypadek stały w Paryzu, panna iedna diligencya przyjechawszy do Paryza, w aubergy osobną sobie naiąwszy izbę, w nocy sama sobie przerznęła gardło. pozno dostrzegł tego gospodasz, y chociasz zyla ieszcze, ale iuz ratowania iey sposobu nie było" (s. 19).
W dzienniku znaleźć można także liczne kopie listów adresowanych do księżnej Sapieżyny, w tym te najcenniejsze, dotyczące sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej. Do dziennika Autorka kopiowała nie tylko oficjalne wiadomości, ale także najcenniejsze przekazy dotyczący bieżącej sytuacji politycznej w Rzeczypospolitej – te ostatnie in extenso (w wersji zakodowanej szyfrem liczbowym), wraz z ich decyfracją, zamieszczoną powyżej. Widać wyraźnie, że o ile Sapieżyna bała się w tym czasie prowadzić poważniejszą korespondencję polityczną, to jej obawy dotyczyły wyłącznie tego, że list mógłby zostać przechwycony i odczytany w drodze przez niepowołane osoby – już po dotarciu do niej był uznawany za bezpieczny i bez wahania kopiowany. Jej anonimowi korespondenci nie podzielali jej optymizmu. Tak pisał jeden z nich w czerwcu 1773 r.: "Jeżeliby czwartkowy list tak mną dysponował, że tu zostać powinienem, czyli podobny sposób korespondencji Pani znayduie sobie wygodnym. A tę y tym podobne kartki palić supplikuię" (s. 253).
O ile we wpisach z pierwszych miesięcy 1773 r. stanowią one ważną część dziennika, o tyle począwszy od połowy tegoż roku stanowią zdecydowaną większość treści.
Od czasu do czasu w dzienniku znaleźć można także drobne komentarze na temat współczesnej kultury, niekiedy wzbudzające w Autorce niedowierzanie: "Philosophowie dzisiejsi tak daleko iuz swoie pomykaią obserwacye, ze w ziołach nawet płci dopatrzyli" (s. 132).