Dziennik 21.01.1952 – 07.03.1952
Dziennik otwiera krótka historia z planowanego cyklu, zatytułowanego przez autorkę Quo Vadis Polona, poświęconego bieżącej sytuacji w Polsce. Bohaterem opowieści jest młody chłopak, Antek, który przed laty brał udział w powstaniu warszawskim. Zadenuncjowany po latach przez swojego przyjaciela za przechowywanie w domu broni ukrytej na wypadek powstania, padł ofiarą brutalnych przesłuchań ze strony Urzędu Bezpieczeństwa, które uczyniły z niego kalekę. W zamyśle Osieckiej jej dzieło miało stać się formą opozycji dla codziennej propagandy władz państwa. Zamiar ten uwidacznia wyraźną zmianę w nastawieniu autorki do reżimu komunistycznego. Osiecka, która jeszcze rok wcześniej przyjmowała za pewnik wiele haseł podawanych w prasie, w 1952 r. dostrzega już zakłamanie rodzącego się systemu: „Oddzieleni od reszty świata »żelazną kurtyną« uczymy się o hiszpańskiej inkwizycji i o rozmaitych »wywiadach« i »kontrwywiadach«, krytykujemy wszelkie przejawy antywolnościowego nastawienia rządów. A sami? Sami możemy porównać swą epokę z każdym reżimem krzewiącym (w mniej lub więcej nowoczesny sposób) nietolerancję polityczną, społeczną i kulturalną […]. Piszę to po to, aby tym samym wyrazić właściwy sens i cel tego szkicu: chcę w nim zebrać garstkę faktów, w ogromnej swej większości autentycznych, chcę powiedzieć trochę prawdy o naszym życiu” (s. 2–3).
Dużo miejsca autorka poświęca problemowi swojej tożsamości narodowej (jej ojciec do 1918 r. legitymował się jako poddany Cesarsko-Królewski; po rozpadzie monarchii Austro-Węgierskiej latami zwlekał z wyborem obywatelstwa) i problemom, które wynikły z tego na przestrzeni lat: „gdyby mnie »zahaczono« o kwestię uczuć patriotycznych, to pomyślałabym o moich »dwóch ojczyznach«: Polsce i Austrii. Naturalnie, że to są uczucia wyprane całkowicie z resztek szowinizmu, a nawet egzaltacji – ale są trochę Tuwimowskie i bardzo silne. No bo Węgry: przez całą okupację przez myśl mi nawet nie przeszło, że jestem Polką. Pilnowali mnie w domu i wpajali to przekonanie: Węgierka. Ale mówiło się w tym języku bardzo mało i to nie wszyscy. Sama nie umiałam skleić porządnego zdania” (s. 39).
Pozostałą część dziennika wypełniają informacje o bieżących wydarzeniach ze szkoły i życia osobistego autorki, jej stosunku do innych ludzi oraz zamiłowania do flirtu.