Dziennik: 22.06.1903–3.07.1903
Dziennik rozpoczyna się od opisu wieczoru 22 czerwca 1903 r., w trakcie którego autorka otrzymała „pamiętnik z podpisami wszystkich przyjaciół i znajomych” (k. 1r). Kolacja i spotkanie z przyjaciółmi kosztowało ją jednak dużo wysiłku: „przyjęłam zgromadzonych mową, która kosztowała mnie kawałek zdrowia, tyle fizycznego trudu wymagało jej przygotowanie i wypowiedzenie” (k. 1r). Istotnym punktem spotkania była dyskusja na temat powołania do życia klasztornego. Helena, siostra Ludwiki, twierdziła kategorycznie, że „wytrwanie w klasztorze – jest zależne jedynie od korzyści, jaką przyjmowany osobnik zgromadzeniu przedstawia” (k. 4r), co wywołało oburzenie u bardziej religijnie nastawionych dysputantów. Opis dyskusji jest pretekstem dla Ludwiki, aby wyłożyć w dzienniku swoją definicję powołania jako „żywiołowy pęd miłości – ku Bogu – który rwie się do poświęcenia bez rozumienia” (k. 4v). Ogólnie pojęta duchowość, podobnie jak w innych zeszytach, jest zresztą jednym z podstawowych tematów dziennika: Dobrzyńska-Rybicka skrupulatnie odnotowuje swoje uczestnictwo w mszach świętych: „Ks. Jasiński odprawił ostatnią przed swoim wyjazdem mszę św., […] ostatni raz komunikowałyśmy z jego ręki […]. Msza św. odbywała się w Kaplicy (u Franciszkanów) przed Krzyżem” (k. 20v–21r). Odrębną tematyką, która pojawia się w dzienniku, jest wątek przyjaźni pomiędzy autorką a Wandą – on także jednak ujęty jest w ramy typowej dla Ludwiki bogobojności. Autorka jest przekonana, że relację tę zawdzięcza wyłącznie Bogu: „O tak, kocham ją […]. I Bóg chciał bym tak kochała. Niech się dzieje święta Jego Wola. Pozwól tylko Panie bym – kochała zawsze czysto i pięknie, tak jak Ty chcesz! Pozwól o Panie!” (k. 28r). Jest to jeden z nielicznych (nie licząc wstępu) fragmentów dotyczących życia osobistego diarystki, w którym kwestie filozoficzne schodzą na plan dalszy.