Relacja Bronisławy Palek
Bronisława Palek opisuje sytuację ludności żydowskiej w okupowanym przez Niemców Lwowie. Żydom wolno było kupować chleb tylko w niektórych sklepach. Zdarzało się, że Niemcy aresztowali ludzi stojących w kolejkach. W lipcu 1941 r., kiedy pracowała w aptece, widziała ciężarówki wywożące Żydów z miasta i następnie rozstrzelanych na Piaskach. Wspomina o akcji likwidacyjnej chorych umysłowo Żydów w sierpniu 1941 r., a także listopadowych egzekucjach starców i dzieci. Od grudnia 1941 do maja 1943 r. autorka przebywała w Buczaczu. W mieście często odbywały się łapanki, nawet w miejscach pracy. Do obozu w Bełżcu wysłano ok. 1,5 tys. Żydów. Jedna z jej kuzynek zbiegła wtedy z transportu. Palek wspomina przeludnione getto w Buczaczu i akcję likwidacyjną, w trakcie której ukryła się z trzydziestoma innymi osobami w piwnicy. Po zamordowaniu tysiąca Żydów zmniejszono getto. Kolejne egzekucje rozpoczęły się 20 stycznia 1943 r. W tym czasie autorka wraz z matką schroniła się w bunkrze. Jej matka zmarła kilka dni później – była „nerwowo chora, wymęczona”. Ostatnią akcję w Buczaczu przeprowadzono 4 kwietnia 1943 r. Autorka przebywała w obozie pracy. Po koniec maja 1943 r. pojawiły się pogłoski o likwidacji obozu. Palek pracowała w szpitalu poza obozem, zabrała swojego ośmioletniego siostrzeńca i oboje przedostali się na tzw. aryjską stronę. Ukrywali się we wsi, 14 km od Buczacza, u znajomego chłopa (maj–sierpień 1942). Wskutek donosu uciekli z gospodarstwa. Zostali wytropieni przez ukraińską policję i rozdzieleni. Chłopiec uciekł i przez kilka dni błąkał się samotnie, potem pomogli mu znajomi Polacy. Palek obrabowana przez policjanta, chowała się w okolicy do połowy września, następnie skontaktowała się z buczackim przyjacielem, który przyjechał po nią i zabrał do swojego domu. Doczekała wyzwolenia w Buczaczu.