publikacje

Wróć do listy

Dziennik (t. 7)

Siódmy tom dzienników Alicji Wahl powstawał od września do listopada 1972. Podobnie jak poprzednie tomy, jest silnie zdialogizowany, składając się prawie w całości z zapisów rozmaitych rozmów, przede wszystkim z siostrą, ale także z matką, byłym mężem i innymi osobami; zawiera też dialogi spisane na podstawie relacji siostry z jej spotkań z osobami trzecimi. W dzienniku uwyraźnia się wątek refleksji nad sensem prowadzenia podobnych zapisków. Wyłania się on także z relacjonowanych dialogów z siostrą.

Pisanie nabiera w tym okresie w oczach Alicji Wahl większego sensu niż rysowanie i malowanie, jak można domniemywać na podstawie relacjonowanych przez nią słów Bożeny Wahl: „Wiesz siostro, tak się stało ze mną, jak ty to wczoraj powiedziałaś, że dlatego notujesz i nie chce ci się już tak bardzo malarstwa, bo malarstwo nikogo nie obchodzi, a książka może pomóc człowiekowi żyć.” (sk. 46). W innym miejscu przytacza dialog, z którego wynika, że siostra twierdzi, że ona „udaje tylko, że rysuje, a cały czas coś tam pisze” (sk. 94). W innej rozmowie z siostrą Alicja Wahl używa odnośnie swojej praktyki diarystycznej słowa „protokołowanie”: „słusznie zauważyłaś, że ja piszę ukryta za tym rysunkiem. Inaczej bym pewno zwariowała. A tak robię sobie coraz sztuczne oddychanie / bo powiedz, czy to nie cudowne wciąż i bez końca obserwować taką figurę jak nasza rodzina / takie kobiety… tacy mężczyźni… takie dzieci i ich ruchy w czasie i przestrzeni. Tego się nie da narysować albo jest zbyt trudne, natomiast chociaż zaprotokołować się da” (sk. 94). W pewnym momencie Alicja Wahl konstatuje jednak wyższość rysunku nad pisaniem: „Muszę narysować [portret XZ, bo opisać jej się nie da, żeby nie stworzyć płaskiego obrazu. Tylko rysunek może odtworzyć formę dla takiej siły, takiej pazerności i pracy, i nie być płaskim” (sk. 64).

Na pierwszych kartkach dziennika wyróżnia się wątek relacji autorki z byłym mężem, zapośredniczonej przez jego relację z córką. W dwóch miejscach dziennika pojawiają się, dążące do literackiego skrótu i wydobywające ich rys groteskowy, opisy wizyt Bratnego. Według autorki przebiegają one według wzoru: „1. Cześć Garbusku / 2. Co słychać Garbusku / 3. Czy widziałyście pana Bratnego w telewizji / 4. No, to cześć Garbusku mam b. ważne spotkanie” (sk. 76). Bratny jawi się na postawie tych zapisków jako ojciec zaniedbujący dziecko, dla którego nie ma nigdy czasu, niewidzący emocji i potrzeb córki, unikający poważnych rozmów z nią i z jej matką, a ponadto przekonany, że daje im (za) dużo pieniędzy, nawet kiedy odmawia ich na ważne sprawy, takie jak konsultacje lekarskie dotyczące skoliozy córki (sk. 84-86).

Tu i w innych dialogach Alicja Wahl wydaje się dążyć do przyszpilenia cudzego słowa jako wydobywającego moralną szpetotę, głupotę, złą wolę lub zaślepienie rozmówcy, a także jego utknięcie w stereotypach i komunałach, które nie pozwalają mu zobaczyć rzeczywistości czy wręcz pomagają ją zakłamywać.

I tak np. z wywodów męża snutych przy okazji kwestii konsultacji lekarskich dla córki wyłapuje słowa świadczące o pogardzie dla kobiet (Bratny określa Alicję Wirth, jej znajomą, jako „starą babę”, „po klimakterium”, „histeryczkę” itp.). Podobnie z dystansem relacjonuje słowa matki podczas jedynej opisanej w tym dzienniku ich rozmowy, w której matka krytykuje życie jej i jej siostry, przekazując, jak są rzekomo postrzegane przez otoczenie; stara się jej także fizycznie obrzydzić CG i wzbudzić podejrzliwość wobec niego, aby przekonać o konieczności poszukania solidnego męża, póki nie będzie „za późno”. Alicja Wahl notuje przy tej okazji nie tylko słowa matki, ale opisuje jej zewnętrzne zaniedbanie, a także czynności, które wykonuje podczas rozmowy, a które właściwie świadczą o tym, że czuje się nadal ich matką i stara się im pomóc – karmiąc ją i przygotowując dla nich paczkę z żywnością. Opis tej wizyty, zaczynający się od słów „Niedziela – pora iść do matki na pokutę!” (sk. 30), kończy się wybuchem śmiechu z powodu rozpoznania groteskowości całej sytuacji, na którą składają się z jednej strony wąskie horyzonty myślowe matki i jej bezwiedne (?) słowne okrucieństwo, a z drugiej specyficznie wyrażająca się troska o córki: „Mama, ja nie rozumiem, jak ja mogłam kiedyś tak cierpieć przez Ciebie” (sk. 32).

Alicja Wahl nie zaprzestaje wysiłków komunikacyjnych nie tylko w relacji z matką, ale także w relacji z mężem i siostrą. W dzienniku zapisała list do byłego męża, zaczynający się od powtórzenia cytowanego już dialogu z nim (sk. 90-92), ale po to, aby wytłumaczyć mu, jak ona z córką czują się z powodu jego zachowania i czego od niego potrzebuje córka. Tłumaczy, że cierpi ona z powodu ich rozmów, a także, że ona sama, wobec jego emocjonalnego wycofania, musi być dla niej jednocześnie matką i ojcem. Przypomina jednak, co dobrego wniósł w jej życie - określa go jako swojego ojca, który właśnie dlatego stał się ojcem Julki, i twierdzi, że chciałaby, aby dla Julki, podobnie jak dla niej, był „Kolumbem”. Pisze: „Ile lat będę żyła, będę starała się o Tobie myśleć jak o Kolumbie mojego życia”; „[…] ile razy mam w sercu ból i żal do Ciebie, to muszę jej opowiadać o Tobie czule i najserdeczniej, żeby tylko uspokoić jej małe nieszczęśliwe serce. / Ale żebyś wiedział pisarzu, co się wtedy ze mną dzieje.”

Podobnie jak w poprzednich tomach, tak i w tym dużo miejsca zajmuje siostra autorki i jej relacje z mężczyznami. W tym tomie opisy te przyjmują czasem oryginalną na tle poprzednich tomów formę, np. długiego opisu - zapewne fikcyjnej, ale mającej oddać rytm ciągłych rozterek siostry w relacji z TL – rozmowy, w której AW zadaje serię pytań zaczynających się od frazy: „Co zrobisz siostro, jeśli…” (sk. 16-18). Odpowiedzi dotyczą różnych scenariuszy relacji z TL, ale najważniejsze, że jest to scenariusz rozmów, które się ciągle między nimi powtarzają – np. reakcji na kolejne wyjścia TL z domu, z których wraca pijany, jego kolejne zapewnienia o woli poprawy, czy jego kolejne zdrady, o których dowiaduje się siostra. Ze scenariusza tych rozmów wyłania się obraz Bożeny Wahl jako z jednej strony całkowicie pozbawionej złudzeń co do TL i możliwej przyszłości ich związku (np. sk. 24: „Moja miłość jest jak kadłub – bez rąk, bez nóg, bez pizdy – została jej tylko głowa, która myśli, i to jest jej najstraszliwsze kalectwo”), a z drugiej – jako osoby, która ciągle chce rozmaitym złudzeniom ulegać.

Pobocznym wątkiem rozmów o TL jest wątek jej rozmów z JG. Autorka konstatuje, że popełnia on wobec siostry ten sam błąd co ona, to znaczy, kiedy słucha jej skarg na TL, zaczyna sam o nim źle mówić, za co siostra się na nich oboje ciągle obraża. Alicja Wahl w dzienniku kilkakrotnie sama analizuje sposób myślenia siostry: np. zauważa, że gniewa się na JG, bo ten „burzy do reszty jej złudzenia” (sk. 48) i wtedy ona uderza w niego, co jest przyczyną konfliktu grożącego zerwaniem ich wieloletniej znajomości. Dostrzega, że siostra „widzi jasno i precyzyjnie bezsens i nędzę takiego układu”, jak jej z TL, w relacji JG z jego partnerką (sk. 50). Zauważa też, że jej siostra nie umie być sama i dlatego nie zrywa relacji z TL, mimo że często o takiej możliwości wspomina. Zauważa, że siostra jest przekonana, że wszystkie pary są nieszczęśliwe, i nie chce dostrzec odmienności modelu relacji Alicji Wahl z CG. Dostrzega, że jej otoczenie z powodu harmonijnego charakteru ich pożycia paradoksalnie w jakimś sensie nie uważa CG za mężczyznę. W tym miejscu warto zauważyć, iż relacja z CG jest dla samej autorki dziennika tak bezproblemowa, że nie poświęca jej prawie miejsca w swoich zapiskach. Postać kochanka pojawia się niejako na ich marginesie, np. w idyllicznych opisach jego jesiennych robót w ogrodzie czy obrazach kochanka grającego w szachy lub oglądającego sport w telewizji z TL.)

Bardzo ważna w tym tomie dziennika wydaje się refleksja autorki, że właściwie sama kiedyś przeżywała podobne jak Bożena Wahl dramaty w swojej relacji z byłym mężem, ale że zamiast w nieskończoność rozpamiętywać swoją krzywdę, wybrała samotność i wolność od podobnych rozważań, na które siostra – i w domyśle inne kobiety – trwoni tyle czasu. Dostrzega, że los żony jest zawsze taki sam i dlatego trzeba być go świadomą i po prostu mieć siłę żoną nie być: że, jak jej kiedyś wytłumaczył Bratny, każda kobieta ma u męża większe szanse niż żona przez to samo, że jest obca (sk. 70). Konstatuje, że ona sama uciekła kiedyś od tego, żeby nie zwariować. Pisze: „Dzisiaj po latach nie analizuję ich dłużej, czyli nie przeżywam w sobie, tylko jak najdalej zwiewam od tego rodzaju stwierdzeń – szukam miejsca dla siebie, gdzie ktoś tak chce mnie, jak ktoś inny chce kurwiszona. / Jeśli tak nie jest, idę dalej, bo dzisiaj już wiem, że niczego człowiek nie dostanie, jeśli sam dla siebie tego nie zdobędzie, ale nie siłą, nie sposobem, tylko właściwym określeniem siebie. / Czy to nie jest największa prawda i największa szansa dla człowieka” (sk. 70).

Wśród innych dialogów i scen opisanych w tym tomie dziennika wyróżniają się jeszcze zwłaszcza opis wizyty trzech młodych kobiet, w tym Marysi Konwickiej, narzekającej na nadopiekuńczość swoich rodziców, oraz opis wizyty Macieja Karpińskiego (w dzienniku jako Karp), robiącego z nimi wywiad. Wizyta Karpińskiego przypada chyba w dzień Zaduszek, bo ta nazwa przewija się w rozmowie. Autorka zapowiada następujący po tych słowach opis jako „[g]rup[ę] tych czasów w chwili, kiedy ich pęd ku zatraceniu został z nieznanych nikomu przyczyn zatrzymany, i odbywa się sajkodeliczny teatr”. Teatr ten to popisy tańca w salonie, w tym scena, w której TL reżyseruje z kanapy seans striptizu Bożeny Wahl, określony jako jej „[być może] ostatni […] taniec historyczny”, który staje się dramatyczną, taneczną opowieścią o losie kobiety. Redaktor Karpiński jest zaproszony do udziału w widowisku: „Nie krępuj się, wchodź, to są tak zwane zaduszki ciążowe, bardzo przyjemne u nas”, po czym następuje seria groteskowych pytań i odpowiedzi dotyczących życia sióstr jako artystek-celebrytek i ich twórczości.

Ostatni zapis w tym tomie dziennika to także słowa cudze - wywód TL o jego miłości do Bożeny Wahl. Padają w nim na koniec słowa: „ja nigdy, Mysiu, Cię nie zdradziłem, bo jak można zdradzić jedynego człowieka, którego się kocha itd. itd.” (sk. 108).

Autor/Autorka: 
Inny tytuł: 
Wrzesień 1972 – Listopad 1972
Miejsce powstania: 
Warszawa
Postać: 
zeszyt
Technika zapisu: 
rękopis
Język: 
Polski
Dostępność: 
Do celów badawczych za zgodą Fundacji.
Data powstania: 
1972
Stan zachowania: 
dobry
Sygnatura: 
brak sygnatury
Uwagi: 
zeszyt formatu A4 – 96-kartkowy w kratkę, do niego dołączonych kilkanaście białych kartek z kołobloku i karteczka z listem od siostry. Wpisy tylko po jednej stronie karty – jeden wpis na stronie, najczęściej bez nagłówka. Pismo czarnym tuszem, niezbyt staranne, ale czytelne, czasem z przekreśleniami. Przerwa w notatkowaniu – około 20 kart pustych w środku zeszytu; około dziesięciu ostatnich kart także niezapełnionych.
Słowo kluczowe 1: 
Słowo kluczowe 2: 
Słowo kluczowe 3: 
Osoba, której dotyczy treść: 
Główne tematy: 
życie domowe, rozmowy z siostrą o jej relacji z kochankiem-alkoholikiem, relacja z matką; relacja z (byłym) mężem, twórczość własna i siostry, relacja z kochankiem, relacja z córką; znane osoby wspominane w dzienniku: Bożena Wahl, Roman Bratny, Tomasz Lengren, Janusz Głowacki, Xymena Zaniewska, Alicja Wirth, Maciej Karpiński
Zakres chronologiczny: 
1972
Nośnik informacji: 
papier
Gatunek: 
dziennik/diariusz/zapiski osobiste
Tytuł ujednolicony dla dziennika: