Dziennik Heleny Ostrowskiej, podkomorzyny bracławskiej
Zdecydowaną większość dziennika zajmują opisy codziennych spraw dotyczących najbliższej rodziny autorki oraz znaczniejszych przedstawicieli szlachty, zamieszkałych w odwiedzanych przez nią miejscowościach. Ostrowska odnotowuje informacje na temat przebiegu porodu i połogu swojej córki (narodziny pierwszego wnuka), tworzy alegorię na cześć swojej zmarłej siostry, komentuje narodziny i zgony w zaprzyjaźnionych rodzinach, a także skrupulatnie notuje wszystkie wizyty w swoim domu. Od czasu przyjazdu do Warszawy w 1805 r. dość często informuje o korespondencji prowadzonej z bratem: „Pisze dzis list do mego Brata ieszcze raz donoszę mu o wszystkim ale pewna iestem, ze znowu odpisze, co zdrowego y nie przyjedzie [...]” (s. 168). Sporo miejsca w kontekście spraw rodzinnych autorka poświęca także zagadnieniom finansowym, nierzadko przykrym i napełniającym ją złością, jak np. w ostatnich dniach grudnia 1808 r., gdy notowała: „Nieszczęsliwy był ten rok dla mnie, straciłam marnie sto tysięcy dla najniewdzięczniejszego Brata, ktory mię tak dobrze iak okradł, bo podstempem, zdradą nayobrzydliwszą wydarł mi te piniądze [...]” (s. 346).
Od czasu do czasu zdarza się autorce notować także zasłyszane plotki: „Osobliwsze zdarzenie miała pani Krasicka, co była za Romanowskim, z domu Jełowicka; w karnawał ziechała się dużą osób w maskach do niey y po krótkiej zabawie zaprowadzili ją do drugiego pokoju y ruzgami dali, powiadaią że to Familia bidnego Męża, który podobnie od niej bywa traktowany” (s. 7). Dużo miejsca poświęca także na opisy swoich zakupów – po przyjeździe do Warszawy w 1805 r. niemal codziennie sporządzałaa długą listę ubrań i biżuterii, którą zakupiła, każdą pozycję opatrując informacją o cenie. Pobyt w Warszawie stał się również okazją do skrytykowania wielkomiejskiej szlachty – w opinii autorki – zblazowanej i pozbawionej wartości: [...] kto nie intryguje ten się nie bawi, aby bywać na balach w zimie już trzeba intrygować, trzeba bydz zawsze w ruchu y ustawicznie tym Paniom się przypominać, tydzień ieden siedzieć u siebie iuż patrzą iak na nieznajome, szkoda tu podobna pieniędzy tracić bo się cale za nie zabawić nie można” (s. 64). Sporo miejsca poświęca jednak na charakterystykę oper i przedstawień teatralnych, na których regularnie się pojawia. W ciągu kilku miesięcy aklimatyzuje się w arystokratycznym świecie Warszawy, odnotowuje informacje o kolejnych balach i przyjęciach, na których bywa. Charakteryzując je, skupia się przede wszystkim na oznakach zewnętrznych: najważniejszy jest dla niej ubiór gości, wystrój dworu czy pałacu, serwowane dania. Inni uczestnicy przyjęć schodzą zazwyczaj na dalszy plan.
Dziennik nacechowany jest specyficzną wrażliwością, bliższą XVIII niż XIX wiekowi. Za przykład może tu posłużyć powtarzające się kilkakrotnie marzenie Ostrowskiej o posiadaniu niskorosłej służącej. Gdy trafia do niej kandydatka, autorka jest bardzo podejrzliwa – dziewczyna nie wygląda bowiem na „karła”, ale na zwykłe dziecko z dziwną naroślą na plecach. Po skonsultowaniu tej sprawy ze znajomym lekarzem, zawiedziona i poirytowana Ostrowska pisze: „[dziewczyna] potrzebuje operacyi którą wytrzymać może, y przynaymniej niedziel 14 kuracyi robić trzeba y pisze, ze Karlicą pewnie nie iest; dobrze żem była ostrożna pytać o tą, bo chciano za nią #20. Kuracya by może drugie tyle kosztowała, y to wszystko na nic by się nie zdałą, y Karlicy bym nie miała” (s. 27). Dziewczyna nie została ostatecznie przyjęta na służbę.
W dzienniku można znaleźć także informacje o aktualnie czytanych przez autorkę książkach, zarówno w języku polskim, jak i francuskim, np. Les Souvenirs de Felicie czy Memoirs tires de l’histoire des Crusaides. Ostatnie osiemdziesiąt kart wypełniają notatki z dziennika sporządzone przez historyka Kazimierza Bartoszewicza.