Dziennik 28.04.1952 – 03.06.1952
Dziennik otwiera historia Mariana Siennickiego, niegroźnego – zdaniem Osieckiej – łobuziaka, sąsiada z Saskiej Kępy, który stał się obiektem donosu do milicji obywatelskiej wystosowanego przez matkę jednej ze szkolnych znajomych autorki. Siennicki i jego koledzy zostali oskarżeni o napaść na koleżankę Osieckiej: „Co mnie w tej całej sprawie wścieka, to fakt, że Pani Grabczakowa uważa swoją córkę za »cnotkę« »napadaną« przez bandę Mariana, a tymczasem Mama, ja, Janusz i dużo mieszkańców Kępy doskonale wiemy, że Elka razem ze swą »przyjaciółką« po prostu narzucały się Marianowi i całej jego bandzie, włóczyły się za nimi i sprawiały wrażenie… w każdym razie dużo gorsze niż ta cała banda mało szkodliwych, w gruncie rzeczy, łobuziaków” (s. 4).
Podobnie jak we wcześniejszych zeszytach, w dzienniku dużo miejsca zajmuje kwestia idei socjalistycznych, ostępu i kompromitacji kapitalizmu. Młoda Osiecka nie podchodzi jednak do nich bezkrytycznie, ma już swoje własne przemyślenia na ten temat: „[…] materializm historyczny jest (według mnie – przecież o tym mówię) jedyną słuszną i logiczną filozofią. A jednak? Buntuję się przeciw metodom. Przeciw literaturze pełnej papierowych bohaterów pozytywnych, zobowiązań, maszyn… Przeciw skrępowaniu i jednostronności prasy. Przeciw odgradzaniu się od elementów kultury niezwiązanych bezpośrednio z rewolucją i »skokami dialektycznymi«… Przeciw zepchnięciu na »ostatni plan« psychologii jednostki, przeciw »masom«… Przeciw »kulturze stosowanej« i systemowi »dzielnic, podstawowych org partyjnych itd., wreszcie przeciw zakłamanemu, sztucznemu systemowi naganiania wiwatujących tłumów i wzbudzania pseudoentuzjazmu...«” (s. 17).
W dzienniku można również znaleźć liczne i barwne opisy zabaw, w których brała udział nastoletnia Osiecka, wydarzenia ze szkoły i z życia rodzinnego. Dziennik zamyka relacja z nieco stresującego dla autorki, majowego miesiąca maturalnego.