Dziennik: 1.1925–4.11.1930
Dziennik Ludwiki Dobrzyńskiej-Rybickiej z lat 1925–1930 stanowi zbiór dość przypadkowych wpisów, czynionych nieregularnie, wśród których można znaleźć tak odległe od siebie tematy, jak swego rodzaju panegiryk ku czci Rodina (w którym autorka skupia się na jego życiu wewnętrznym i oddaniu Bogu), zapisy snów, cytaty filozoficzne czy osobiste przemyślenia („Popiel miał w sobie ducha greckiego, by Polsce greckie pierwiastki przekazał – lecz w przedsięwzięciu nie wytrwał i przedtem winą się zmazał” – k. 37). W dzienniku wyróżnić można przemyślenia diarystki dotyczące odnoszenia sukcesu, tak różne od wpisów z wcześniejszych zeszytów. W odróżnieniu od okresu przed wstąpieniem na uniwersytet dopatrzyć można się w nich pozytywnych akcentów – cechy takie jak cierpliwość czy wytrwałość, do których dążyła już wcześniej, zauważa u innych ludzi, powszechnie szanowanych i uznawanych za takich, którzy odnieśli sukces: „Twórcy wielkich przedsiębiorstw przemysłowych i handlowych nie byli najczęściej wcale geniuszami, ani też nie mieli żadnej wybitnej wyższości intelektualnej nad swymi współczesnymi, ale mieli jedną zaletę i to w b. wysokim stopniu, a mianowicie odporność przeciw zniechęceniu, cierpliwość, wytrwałość, ufność w siebie w swą szczęśliwą gwiazdę – te wszystkie najważniejsze warunki powodzenia. Liczyć można tylko na siebie samego i na chwilę obecną” (k. 19). Dominującym motywem w tym dzienniku jest, jak w innych jego tomach, rozwój duchowy autorki. Wśród licznych wpisów dotyczących zagadnień religijnych znaleźć można też takie, w których Ludwika zwraca się osobiście do Chrystusa lub Matki Boskiej, zarówno w formie modlitwy wstawienniczej, jak i zwierzając im się ze swych planów na przyszłość oraz dziękując za okazaną jej łaskę: „Jezu! Tobie ślubuję duszę moją, ciało moje, serce moje, wszystkie myśli i uczucia moje. Ty mną rządź, Ty mną kieruj, niech się nie dzieje wola moja, lecz Twoja. Ty dawaj i Ty bierz, co zechcesz Panie, a pozwól mi miłować Ciebie nadewszystko, a w Tobie ojczyzne moją i ludzkość całą. Tobie ofiaruję czułość moją do stworzeń, Ty jeden wypełniaj serce moje i wyrwij zeń zmiłowanie wszelkiej rzeczy stworzonej” (k. 22).