Róża Katzenellenbogen do Oskara Katzenellenbogena (Ostapa Ortwina), 12.01.1905
List ma melancholijny charakter i dotyczą perypetii miłosnej relacji obojga korespondentów. Róża pisze na początku: „Zaczynam już wierzyć i w sny. Bo onegdaj śniło mi się we śnie, że dostałam od Pana bardzo przykry list. Nie pamiętam dokładnie jak i co, ale jestem prawie pewna, że mi się to śniło. I zaczynam coraz bardziej wierzyć w to, że ja całkiem niepotrzebnie włóczę się po świecie. Niby na jaką pamiątkę?”. Autorka czuje żal z powodu swojego postępowania – oschłego traktowania Ostapa, nieumiejętności wyrażania uczuć, ironicznych listów, z których wynikają same nieporozumienia. Niemal przeprasza za sprawianie przykrości: „Zresztą to wszystko jest tylko moja wina. Doprawdy niczego teraz tak nie pragnę, jak aby Panu to wszystko stało się obojętne. Bo wolno mi siebie zamęczać, ale nie Pana”. Wyraża też swoją tęsknotę wywołaną kilkumiesięcznym wyjazdem Ostapa z powodu egzaminu.