Dziennik: 1.01.1988–31.12.1988
Autorka, która w końcu 1987 r. przeszła operację ortopedyczną, w pierwszym kwartale 1988 r. skupia się w swoim dzienniku przede wszystkim na codziennej walce z niedowładem nogi: na bólu, przeciągającej się rehabilitacji i problemach z niedostosowaniem bloku, w którym mieszka, do potrzeb osób niepełnosprawnych. Okazjonalnie relacje te przerywane są informacjami na temat usilnie prowadzonej przez Marię działalności misyjnej, a także pisanych przez nią felietonów do „Przewodnika Katolickiego”. Problemy ze zdrowiem wyraźnie przekładają się na jakość zapisków, co dostrzega sama diarystka: „okropnie gryzmolę. Ręce mi drżą i robi mi się takie niewyraźne, koślawe pismo” (k. 46r). Nie uskarża się jednak z tego powodu, cierpliwie znosząc codzienny ból, przekonana, że jest to szansa od Boga, aby odpokutowała swoje dotychczasowe grzeszne życie.
Schyłek komunizmu upływa Grabowskiej pod znakiem walki z marazmem, jest jednak świadoma, że niewielu wychodzi z tej konfrontacji zwycięsko. Dostrzega to nawet wśród swoich kolegów z Klubu Inteligencji Katolickiej: „To ogólne zobojętnienie »nie chce mi się«, nie tylko na tym zebraniu. Wszędzie, w całej Polsce nikomu nic się nie chce, takie generalne »nie warto«, powszechny marazm. Już lepszy był stan wojenny, bo się wtedy o coś walczyło” (k. 49v). Z uwagą śledzi przyjazd do Polski Gorbaczowa i zebranie intelektualistów polsko-radzieckich, szczerze dyskutujących nad problemami obu krajów. Nie dowierza co prawda w to, że zajdą daleko idące zmiany w bloku państw socjalistycznych, ma nadzieję, że „jednak coś z tego zostanie, przede wszystkim poczucie odwagi, w pewnym sensie »poczucie mocy«” (k. 89r). Gdy pod koniec roku pojawiają się pierwsze głosy na temat planowanego posiedzenia Okrągłego Stołu, przypuszcza, że PZPR nie dopuści do głosu czołowych działaczy Solidarności, a szumnie zapowiadane zmiany personalne w Parlamencie zakończą się na zwykłych deklaracjach. Utwierdza ją w tym przekonaniu „polowanie na czarownice” (k. 139v), urządzane przez milicję i SB w okolicach 11 listopada, wyszukujących osoby gloryfikujące II RP. Koniec roku podsumowuje smutno: „Klapa w Partii. Konwulsyjne decyzje rządu, które w efekcie tylko pogłębiają bałagan” (k. 162r).