Wspomnienia o matce
Rękopis powstał na początku II wojny światowej, tuż po przesiedleniu Ludwiki Dobrzyńskiej-Rybickiej do schroniska dla starców w Śremie w 1940 r. Wyrzucenie z rodzinnego domu przez władze okupacyjne i konieczność przystosowania się do nowego otoczenia skłoniły autorkę do oddania się rozmyślaniom na temat przeszłości rodziny, a przede wszystkim – historii matki. Podobnie jak w przypadku wielu innych pamiętników z epoki, diarystka nie ogranicza się do okresu życia osoby, o której pisze, lecz sięga głębiej w historię rodziny, cofa się do czasów swojego dziadka Stanisława Zakrzewskiego – oficera wojsk napoleońskich – i jego udziału w Bitwie pod Berezyną w trakcie kampanii moskiewskiej 1812 r. Po upadku Napoleona i reorganizacji ziem polskich przez zaborców dziadek autorki, osiadły na wsi i prowadzący życie statecznego ziemianina, angażował się w działalność konspiracyjną. Po upadku powstania listopadowego zapewnił bezpieczną przyszłość niektórym oficerom z rozbitej armii Polskiej – wydał za nich wszystkie swoje córki, wprowadzając ich tym samym do rodziny i zapewniając ziemię, na której mogli gospodarować. Z takiego właśnie małżeństwa – Romana Moraczewskiego i Franciszki z Zakrzewskich – w 1846 r. urodziła się Ludwika, matka autorki rękopisu. W dalszej części wspomnień diarystka charakteryzuje pierwsze lata życia matki, jej wykształcenie oraz ogólną atmosferę panującą w domu, w którym dorastała. Jak pisze Rybicka-Dobrzyńska, rodzinne Chaławy stały się „ośrodkiem tętniącego życia umysłowego, towarzyskiego i społeczno-obywatelskiego” (k. 10v). Dorastająca w takim domu jawi się dla autorki jako symbol pracowitości i patriotyzmu, osoba starająca się wychowywać swoje dzieci tak, aby oszczędzić im nieszczęść, których sama doświadczyła – nieudanego małżeństwa, rozwodu, samotnego wychowywania potomstwa i zlicytowania majątku. Ojciec diarystki i zarazem mąż bohaterki wspomnień pojawia się w nich rzadko. Chociaż trudno dostrzec, by Dobrzyńska-Rybicka miała żal do ojca za porzucenie rodziny, jego osoba została wyraźnie odsunięta na dalszy plan opowieści.
Wspomnienia... są nacechowane dużym ładunkiem emocjonalnym, szczególnie w tych partiach, które dotyczą czasów dzieciństwa autorki, gdy wychowywana i kształcona przez matkę, nie miała żadnych trosk. Z czasem idylliczny ton wspomnień znika, a matka przeistacza się w mądrą, kierowaną doświadczeniem życiowym kobietę, które napomina córki w następujących słowach: „nie będziecie miały majątku będziecie musiały zarabiać na życie jako nauczycielki, a to trudny i odpowiedzialny zawód – więc uczcie się pilnie” (k. 5v–6r).