[Tyle dni, ani chwili nie miałam...]
Solska rozpoczyna od opisu zajmującej jej wiele czasu pracy w teatrze. Pisze, że nie ma ani chwili dla siebie. To, co zajmuje ją całymi dniami, to próby do spektaklu. Wspomina, że są one dla niej bardzo obciążające fizycznie. Pisze też, że kiedy wieczorem wraca do domu, nie ma już na nic energii.
Przyznaje, że jest smutna i tęskni za Żuławskim. Pyta go w liście, czy jest mu lepiej, od kiedy zamknął się z tęsknotą, pisząc, że ona tak nie potrafi.
W dalszej części litu informuje o trudnościach w pracy: nowa rola nie jest dla niej łatwa, musi się bardzo napracować, by grać ją dobrze. [Nie podaje ani tytułu sztuki, ani imienia postaci. Najprawdopodobniej chodzi o przygotowania do sztuki Szekspira Wszystko dobre, co się dobrze kończy, której grała postać Heleny.] Wspomina również o tym, że będzie teraz miała dużo pracy w teatrze i będzie bardzo zajęta.
W dalszej części listu wyjaśnia, że opisuje Żuławskiemu trudy swojej pracy dlatego, że długo nie będą mieć możliwości zobaczenia się.
List nie jest tak emocjonalny jak poprzednie - Solska pisze chłodniej, jakby z większym dystansem.
List kończy jednak zapewnieniem, że bardzo za nim tęskni.