Relacja Anny Lerchenfeld (1945)
Anna Lerchenfeld wspomina, że w marcu 1943 r. jej mąż Artur został wywieziony do obozu pracy na terenie III Rzeszy. Obawiając się o życie córki Linki, wysłała ją do Jasłowca (niedaleko Buczacza), do swojej rodziny, która ukrywała się na „aryjskich papierach” (jako Konopińscy). Pomógł jej opłacony niemiecki kolejarz (otrzymał 10 tys. marek), jednak nie przekazał rodzinie Lerchenfeld stu dolarów, które dała na wydatki związane z utrzymaniem córki. Autorka otrzymała wiadomość, że Linka jest bezpieczna i 14 lipca 1943 r. uciekła z getta w Będzinie i przedostała się do getta w Zawierciu, gdzie przebywał jej bratanek. Przez jakiś czas pracowała jako higienistka. 25 sierpnia 1943 r. podczas wysiedlania Żydów w Zawierciu Lerchenfeld odłączyła się od grupy, a zatrzymana przez Niemców na obrzeżach getta, utrzymywała, że wraca od kochanka i skraca sobie drogę, przechodząc przez dzielnicę żydowską. Ukrywała się u pana Plewy, zaprzyjaźnionego z jednym z jej braci. Mężczyzna ulokował ją w domu na uboczu w Chorzowie, regularnie przywoził jedzenie i opał. Autorka posługiwała się dokumentami wystawionymi na Annę Plewę. Jej brat ukrywał się w bunkrze w Samborze – Plewa dostarczał mu żywność. Bratanek autorki znalazł schronienie u rodziny Plewów. Inny bratanek Lerchenfeld, który organizował ucieczki Żydów, wyszedł z getta w Zawierciu i zamieszkał z nią w Chorzowie. Oboje fałszowali dokumenty, które następnie były przekazywane Żydom (zaświadczenia o zatrudnieniu, świadectwa chrztu itp.). W zakończeniu relacji znalazły się informacje o mężu i córce Anny Lerchenfeld. Plewa doręczył jej mężowi, uwięzionemu w obozie pracy w Gliwicach, dwa fałszywe dokumenty, które umożliwiały ucieczkę Artura Lerchenfelda i któregoś z jego towarzyszy. 3 lutego 1944 r. autorka dowiedziała się o zastrzeleniu rodziny Konopińskich i swojej córki. 18 marca Artur (wraz z kolegą) dotarł do żony. Po sześciu tygodniach, gdy mężczyznom odrosły włosy, Plewa zatrudnił ich w swoim zakładzie, gdzie pracowali do zakończenia wojny.